Bardzo dawno nie było tu takiego wpisu. Sama nie wiem czemu, ale zwykle nie ciągnie mnie do dodawania postów o zużytych produktach. Mam wrażenie, że jeśli już coś miało zostać opisane na blogu, to zostało opisane. Ostatnio jednak pojawia się tu mniej indywidualnych recenzji, więc zebrało się parę kosmetyków, które wykończyłam i o których chętnie napiszę kilka słów. Do kosza poleciały też niedawno opakowania po różnego rodzaju edycjach limitowanych żeli pod prysznic, balsamów do ciała i tak dalej, ale chyba nie ma sensu pisać o czymś, czego już dawno nie ma na sklepowych półkach.
Jeśli jesteście zainteresowani poprzednimi częściami tej serii, znajdziecie je tu - część I i część II.
Suchy szampon Isana (Rossmann, 10,59 zł) był u mnie już chyba rok, ale używałam go bardzo rzadko. Tak rzadko, że byłam bardzo zdziwiona, kiedy się skończył. To jeden z tańszych tego typu produktów dostępnych na rynku, ale mimo to raczej kiepsko wypada finansowo, skoro wystarczył tylko na kilkanaście użyć. Samo działanie było w porządku, ale będę chyba szukać czegoś lepszego. Raczej do niego nie wrócę.
Tonik Celia (ok. 7 zł) jest już co prawda dostępny w zmienionym opakowaniu, ale mam nadzieję, że skład pozostał ten sam. Jest to jeden z moich ulubieńców, odkryty pod koniec zeszłego roku. Jak wiecie, moim kosmetykiem wszech czasów jest tonik Uroda Melisa, ale ten produkt depcze mu po piętach. Świetnie radzi sobie z kojeniem skóry wysuszonej kontaktem z wodą. Na pewno do niego wrócę.
Olejek z drzewa herbacianego The Body Shop (TBS, ok. 20 zł) kupiłam, zużyłam i właściwie niewiele mam do powiedzenia na jego temat. Podobno działa antybakteryjnie i przyspiesza gojenie, dla mnie efekty były jednak zbyt mało widoczne. Nie wykluczam, że kiedyś jeszcze wypróbuję podobny produkt, ale już nie ten od TBS. Nie wrócę do niego.
Żel pod prysznic fenjal (Rossmann, 14,99 zł) to z pewnością jeden z moich ulubionych żeli pod prysznic, jakich kiedykolwiek używałam. Jakiś czas temu pojawił się na blogu osobny wpis na jego temat, jednak myślę, że warto jeszcze raz o nim wspomnieć. Produkt fantastycznie pachnie różami, ma gęstą, kremową konsystencję i nie wysusza skóry. Dużym minusem jest niestety cena, na szczęście dość często jest ona zmieniana na promocyjną. Na pewno do niego wrócę.
Mydło do rąk w piance Bath & Body Works (B&BW, 29 zł) to bardzo ładny i przyjemny w używaniu produkt, jednak jednocześnie piekielnie drogi i niewydajny. Tempo jego znikania byłoby jeszcze do przeżycia, gdyby nie zwalająca z nóg cena. Wiem, że podczas sezonowych wyprzedaży można niektóre wersje dostać za mniej niż dziesięć złotych i wtedy można je wypróbować. Przyznam jednak, że jeśli do Polski dotrą niektóre jesienno-zimowe zapachy, które są dostępne w USA, nie wiem co będzie. Być może do niego wrócę, ale tylko jeśli będzie w dużej promocji lub jakiś zapach kompletnie mnie oszołomi.
Całkiem przyjemnie tworzyło mi się ten post i postaram się od teraz częściej wrzucać podobne. Dajcie znać, czy zgadzacie się z moimi opiniami, czy może o którymś z produktów myślicie coś zupełnie innego.
Em
P.S. Tonik Celia dostałam podczas akcji "Najlepsze dla Polek" (w moim rankingu załapał się do pierwszej trójki!), a mydło w piance B&BW podczas otwarcia pierwszego sklepu.
P.S. Tonik Celia dostałam podczas akcji "Najlepsze dla Polek" (w moim rankingu załapał się do pierwszej trójki!), a mydło w piance B&BW podczas otwarcia pierwszego sklepu.
nie przepadam za szamponem Isana. Mało wydajny, jakoś te włosy dziwnie wyglądają po jego użyciu. Bardziej odpowiada mi efekt po użyciu Batiste, włosy są odświeżone, bardziej puszyste. Isana chyba mi trochę obciąża włosy, albo sobie za bardzo nie radzi z odświeżeniem tłustych
OdpowiedzUsuńNie chce Cię rozczarować, ale kilkunastokrotne użycie suchego szamponu to sporo. Syossy są na trzy razy, Tigi się kończy w okolicach 10.
OdpowiedzUsuń@Aga, wiesz może, czy Batiste można dostać gdzieś poza Hebe?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuń@Megara, poważnie?! Dla mnie to przegięcie... Na razie zostanę chyba przy pudrze dla niemowlaków na awaryjne sytuacje :)
OdpowiedzUsuńNic z tego nie miałam, zastanawiałam się nad tym olejkiem, ale w takim razie nie skuszę się ;) Na mojej tłustej cerze fajnie spisuje się olej kokosowy ;)
OdpowiedzUsuńkupilam ostatnio ten suchy szampon, ale jeszcze nie uzywalam... reszty nie mialam wiec nie moge nic powiedziec...
OdpowiedzUsuńSzampon Isana bardzo często jest w Rossmannie w promocyjnej cenie 5,99. W tę sobotę nabyłam 3 opakowania, bo wg mnie stosunek jakości do ceny [promocyjnej] jest zadowalający.
OdpowiedzUsuń@Lina, ale chyba nie stosujesz go na wypryski?
OdpowiedzUsuń@H., masz rację, nawet teraz jest w promocji :) Staram się jednak podawać zawsze zwykłą cenę detaliczną.
OdpowiedzUsuńo tak, nowe jesienne zapachy zachwycają. Mam nadzieję, że będą u nas wszystkie. Chociaż mój portfel wręcz przeciwnie ; )
OdpowiedzUsuńEm, w Krakowie (prawdopodobnie w Bonarce) mają otworzyć Hebe w tym miesiącu :). Ale Batiste też wystarcza tylko na kilkanaście razy, więc może taki urok tych produktów.
OdpowiedzUsuńCiągle mam ochotę na tonik z Celii i Urody, ale jakoś zawsze wypadają mi z głowy, gdy przyjdzie co do czego :D
@zoila, to by było cudowne! W Bonarce bywam często :)
OdpowiedzUsuń@bloo., ja bym brała te dyniowe!
OdpowiedzUsuńTeż nie jestem zadowolona z tego suchego szamponu Isany. Mój chłopak musiał go za mnie zużyć :D
OdpowiedzUsuń@OjKarola, i nie dziwił się, że istnieje taki wynalazek? :D
OdpowiedzUsuńOlejek z drzewa herbacianego można kupić za 8 zł w sklepach zielarskich ;) I to o znacznie większej pojemności :D
OdpowiedzUsuńA ja bardzo lubię te pianki z BBW i u mnie są zaskakująco wydajne :) Poza tym one chyba nigdy nie mają regularnej ceny, tylko są w wiecznej promocji ;)
OdpowiedzUsuńTonik mnie zainteresował, a suchy szampon Isany lubię :)
OdpowiedzUsuńMiałam suchy szampon z Isany, ale nie byłam z niego zadowolona. I ten zapach.. Koszmarny:(
OdpowiedzUsuńBędę musiała spróbować tego żelu Fenjal, bo uwielbiam różany zapach :)
OdpowiedzUsuńNie miałam nic z wymienionych przez Ciebie produktów, przy czym zaciekawił mnie tonik, ponieważ osobiście lubię kremy do twarzy z Celii :)
OdpowiedzUsuńTrochę tego się nazbierało :))
OdpowiedzUsuńCelię tonik i ja używałam. Obecnie mam Eva na stanie i bardzo sobie chwalę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam denka, motywują do zużywania i są dla mnie najszybszymi i najkonkretniejszymi recenzjami. Te są najbardziej wiarygodne i zebrane w jednym miejscu.
Fenjal bardzo mi przypadł do gustu ;)
OdpowiedzUsuń@axi_1099, wiem i pewnie kiedyś go wypróbuję. Mam nadzieję, że tylko ten TBS na mnie nie działał ;)
OdpowiedzUsuń@Karotka, jeśli tak piszesz to pewnie tak jest, ja niestety jestem w BBW tak rzadko, że niewiele wiem o promocjach. Choć już wkrótce się to zmieni, ale cii.. ;)
OdpowiedzUsuń@kosmetoholiczka, mnie się ten zapach podobał!
OdpowiedzUsuń@M., w takim razie koniecznie musisz go wypróbować i na pewno nie będziesz zawiedziona :)
OdpowiedzUsuń@bluegirl.ewa, w takim razie postaram się dodawać denka częściej!
OdpowiedzUsuńSzamponu Isana nie umiałam używać. A Celia jakoś mnie zraziła mleczkiem. Za to tonik Melisa uwielbiam :D
OdpowiedzUsuńZainteresowałaś mnie żelem Fenjal :) Jak trafię na promocję to kupię na pewno. Suche szampony mają to do siebie, że są mało wydajne. Isana to moim zdaniem dobry produkt, ale wg mnie najlepszy jest Batiste. A tak w ramach ciekawostki: miałam kiedyś suchy szampon, który wystarczył na 3 razy :/ Niestety w tym momencie nie mogę sobie przypomnieć jakiej był firmy...
OdpowiedzUsuń@Toldinka, właśnie wykańczam mleczko Celia i u mnie spisuje się dobrze!
OdpowiedzUsuń@Beauty_Station, czyli wszystkie suche szampony tak mają, a myślałam, że moja Isana była felerna. Jeśli będę miała okazję, to pewnie wypróbuję jeszcze ten Batiste :)
OdpowiedzUsuńniczego z Twoich zużyć nie miałam, ale zastanawiam się cały czas nad zakupem tego suchego szamponu :)
OdpowiedzUsuńTydzień temu kupiłam ten suchy szampon z Isany, ciekawe jak się u mnie sprawdzi ;)
OdpowiedzUsuńTeż nie miałam żadnego kosmetyku z Twoich zużyć. Najbardziej zainteresował mnie żel pod prysznic. Wielokrotnie przechodziłam obok niego w Rossmannie, ale nigdy nie zwróciłam większej uwagi. Teraz z chęcią go kupię ;)
OdpowiedzUsuńNa mydełko w piance miałabym chrapkę :)
OdpowiedzUsuńMiałam suchy szampon z Isany ale u mnie on się w ogóle nie sprawdził. Zdecydowanie bardziej wolę suche szampony z Batiste :)
OdpowiedzUsuńCzytałam na którymś z blogów, że jednej z dziewczyn ten suchy szampon wystarczył na... 4 użycia :D To jest dopiero brak wydajności! ;)
OdpowiedzUsuńkusi mnie mydło do rąk B&BW
OdpowiedzUsuńEm, czytałam, że Batiste można też dostać w marionnaud
OdpowiedzUsuńTa Isana to paskudztwo straszne. Działanie ma porównywalne z Batiste, nawet troszkę mniej bieli włosy, ale... jak ona dusi ;o
OdpowiedzUsuń@Ola, no cztery użycia to dla mnie już spora przesada ;) Ale jak widać z wcześniejszych komentarzy suche szampony chyba już tak mają...
OdpowiedzUsuń@Aga, dziękuję za informację, Marionnaud i tak nie mam obok siebie, ale podobno mają otworzyć w Krakowie Hebe!
OdpowiedzUsuń@Oluśka, mnie zapach odpowiada!
OdpowiedzUsuńHej
OdpowiedzUsuńWybacz, że wyrwane z tematu ale jeśli mogę proszę Cię o kontakt
nairda29@gmail.com
bardzo lubię suchy szampon z Isany :))
OdpowiedzUsuńSuchy szampon z Isany bielił mi czuprynę, ciężko było go wyczesać. Też do niego nie wróciłam
OdpowiedzUsuńTego toniku nigdzie nie widziałam :)
OdpowiedzUsuńjakoś się nie umiem przekonać do suchych szamponów ;)
OdpowiedzUsuń