poniedziałek, 23 września 2013

Nowości essence - produkty do ust (swatche)

Wśród jesiennych nowości essence najwięcej było chyba nowych produktów do ust. Pojawiła się między innymi druga seria szminek, która od razu przyciągnęła uwagę wielu osób, a poza nią także kolejne błyszczyki i balsamy.




Zobacz też: Nowości CATRICE - produkty do ust (swatche)

Ma 3,8 g, została wyprodukowana we Włoszech, jest ważna 24 miesięcy od otwarcia, kosztuje 9,99 zł i jest dostępna w dziesięciu odcieniach: 01 coral calling, 02 all you need is red, 03 dare to wear, 04 on the catwalk!, 05 dare to be nude, 06 barely there!, 07 natural beauty, 08 colour crush, 09 wear berries!, 10 cotton candy.


01 coral calling | 02 all you need is red | 03 dare to wear | 04 on the catwalk! | 05 dare to be nude |
06 barely there! | 07 natural beauty | 08 colour crush | 09 wear berries! | 10 cotton candy

Podczas konferencji udało mi się zrobić zdjęcia wszystkich odcieni i wiele z nich mi się spodobało. Przyznam, że trochę żałuję tego, że w materiałach prasowych znalazła się akurat mocna czerwień, czyli 02 all you need is red. Żeby nosić taki kolor muszę mieć odpowiedni nastrój (ostatnio jakoś wolę siebie w różowych tonach), zresztą i tak sięgam wtedy po mojego ulubieńca, czyli CATRICE Ultimate Colour 260 It's A Matt World.

mój aparat niestety źle chwyta takie odcienie na ustach - w rzeczywistości kolor jest mocniejszy
Nie oznacza to oczywiście, że szminka jest zła jakościowa, o nie. Nowa seria charakteryzuje się zdecydowanie lepszą pigmentacją niż stara i choć na moich ustach te jaśniejsze odcienie wciąż nie kryją mocno i są półtransparentne, przedstawiana czerwień daje mocny kolor. Konsystencja jest typowa dla tradycyjnych szminek, na pewno nie tak lekka i odżywcza, jak popularnych ostatnio masełek-balsamów. Myślę, że swój egzemplarz komuś oddam, a sama skuszę się na inny odcień, po który będę sięgała częściej, niż po typową czerwień.



Ma 8 ml, został wyprodukowany we Włoszech, jest ważny 24 miesiące od otwarcia, kosztuje 4,99 zł i jest dostępny w sześciu odcieniach: 01 strawberry cheesecake, 02 apple pie, 03 cherrie brownie, 04 mint drop, 05 mango icecream, 06 berry cupcake.



Seria ta zajęła miejsce starych balsamów w tubkach, które były dostępne w ofercie essence od kiedy pamiętam. Niestety egzempalrz, który do mnie trafił (01 strawberry cheesecake), zupełnie nie przypadł mi do gustu. Ogólnie rzecz biorąc produkt nie jest zły - według mnie nie zmieniono ani jego właściwości ani zapachu (a miałam bardzo podobną wersję, bo sweet strawberry, którą lubiłam). Wszystko jednak zostało zepsute przez dodanie ogromnych drobin brokatu, bardzo widocznych na ustach i migrujących po całej twarzy. Wiem, że niektóre wersje są całkowicie kremowe (np. mango), sama miałam ochotę wypróbować tę miętową, jednak trochę się zraziłam i nie wiem, czy w końcu się zdecyduję.



Ma 1,9 g, został wyprodukowany w Polsce, jest ważny 12 miesięcy od otwarcia, kosztuje 9,99 zł i jest dostępny w trzech odcieniach: 01 light up!, 02 glam up!, 03 brighten up!.


Producent zapewnia, że jest to balsam koloryzujący, ale na moich ustach daje efekt całkowicie transparentny (przynajmniej odcień 01 light up!). Nie jest jednak zły, jeśli potraktujemy go jak tradycyjną pomadkę pielęgnującą. Ładnie pachnie i smakuje - owocowo, zostawia na ustach ochronną warstwę z lekkim połyskiem, ma poręczne opakowanie. Nie jest to nic nadzwyczajnego, ale przyjemny produkt akurat do noszenia w kieszeni płaszcza w trakcie zimniejszych miesięcy lub ewentualnie do nakładania na szminki mające tendencję do przesuszania ust. Niestety jest według mnie trochę zbyt drogi w stosunku do swojej pojemności.




Zestaw zawiera trzy błyszczyki po 2 ml, które zostały wyprodukowane w Chinach i są ważne 12 miesięcy od otwarcia. Kosztuje 12,99 zł i jest dostępny w dwóch wersjach: 05 golden gate gloss, 06 paris, ma jolie.






Essence miało już w ofercie podobne zestawy, ale nigdy ich nie wypróbowałam. Przyznam, że wersja paryska (06 paris, ma jolie) mile mnie zaskoczyła. Błyszczyki są malutkie, ale mają dość wygodne pacynki, więc nie ma problemu z aplikacją produktu. Są gęste, pachną waniliowo i pięknie błyszczą. Niestety najjaśniejszy odcień zawiera taki sam okropny brokat, jaki jest w truskawkowym balsamie, ale dwa pozostałe wyglądają świetnie. Sama forma sprawia, że z chęcią podarowałabym komuś taki zestaw w prezencie. Będę musiała przyjrzeć się drugiej wersji - może w niej wszystkie odcienie będą mi odpowiadały.

Wczoraj pisałam wam, że jestem zadowolona ze wszystkich nowości do ust CATRICE. W przypadku essence niestety tak nie jest. Pozycją, której koniecznie trzeba się przyjrzeć jest nowa seria szminek. Mile zaskoczyła mnie jakość błyszczyków w zestawie, choć nie odpowiada mi jeden z odcieni. Balsam koloryzujący nie koloryzuje, ale jest całkiem ok, za to truskawkowy balsam w tubce należy omijać szerokim łukiem, chyba że lubimy mieć na twarzy efekt kuli dyskotekowej.

Kolejna cześć nowości już jutro! Jeśli chcecie być na bieżąco, zapraszam do polubienia mojego profilu na facebooku.

Em

P.S. Produkty znalazły się wśród materiałów prasowych, które otrzymałam podczas konferencji.