Uwielbiam błyskotki na paznokciach, dlatego mam w swojej kolekcji całkiem dużo brokatowych topperów, które potrafią ożywić każdy lakier. Najbardziej jednak podoba mi się wszystko, co holograficzne, więc oczywiście holo topping, please! musiał się u mnie znaleźć. I choć faworytem i tak pozostanie hello holo, ten depcze mu po piętach.
Ma 8 ml, został wyprodukowany we Francji i kosztuje 7,99 zł.
W beżowej bazie zatopiono tysiące holograficznych drobinek. Są one dość małe, z pewnością mniejsze od tych w hello holo. Pierwsza warstwa nie daje prawie żadnego krycia, kolor bazowy widoczny jest dopiero przy trzeciej. I tak też go noszę - trzywarstwowo lub po prostu jako topper nałożony na inny lakier.
1 warstwa |
2 warstwy |
3 warstwy |
Efekt końcowy jest delikatny i zadziwiająco neutralny. Jak dla mnie bomba :)
Em