wtorek, 27 stycznia 2015

2015 ROKIEM SPEŁNIANIA MARZEŃ

Na mojej liście rzeczy, które koniecznie muszę w życiu zrobić, od lat wysoką pozycję zajmował punkt dotyczący wieży Eiffela. W Paryżu byłam nie raz i oczywiście ten główny punkt miasta widziałam wielokrotnie, ale nigdy nie udało mi się wyjechać na sam szczyt. Co tam, nigdy nawet nie znalazłam się na pierwszym poziomie. Zawsze coś stawało mi na drodze - za pierwszym razem, czyli wtedy, kiedy bez pamięci zakochałam się w Paryżu, szkolna wycieczka po prostu nie uwzględniła tego w planie. Kilka lat później przyjechałam do Francji na trochę dłużej, ale wtedy wizyty w stolicy były szybkie i po prostu nie było czasu. Z kolei ostatnio, podczas mojej wycieczki urodzinowej w 2011, wieża była zamknięta z powodu złej pogody. Kiedy w pierwszych dniach stycznia spisywałam sobie rzeczy, które chciałabym zrobić w tym roku, w pewnym momencie zatrzymałam się przy jednym z zapisanych punktów. A potem postanowiłam działać. Chwila szperania w wyszukiwarkach lotów i hoteli i już - bilety miałam kupione. Obiecałam sobie, że 2015 będzie rokiem spełniania marzeń, a jednym z pierwszych będzie zrobienie tego, co od lat siedziało mi w głowie - cel: dostać się na sam szczyt wieży Eiffela. I choć naprawdę bardzo się cieszę na tę wycieczkę, to wcale nie jest najlepsza rzecz, jaka mnie w tym roku czeka!

Lecę na Islandię! NA ISLANDIĘ!!! Cudownie jest móc napisać coś takiego :) Pamiętam ten moment, kiedy pierwszy raz zobaczyłam zdjęcie jednego z islandzkich wodospadów. Widok był tak niesamowity, że mogłabym wpatrywać się w niego godzinami, i nie mogłam uwierzyć, że coś takiego znajduje się w Europie! Potem nastąpił etap czytania wszystkiego na temat tego kraju, co wpadło mi w ręce. Od początku wiedziałam, że kiedyś zobaczę to wszystko na żywo, ale świadomość, że to naprawdę się stanie, i to już tak niedługo, wciąż wydaje mi się lekko surrealistyczna. Trochę żałuję, że dziś kupienie biletów lotniczych nie wiąże się z otrzymaniem papierowego wydruku, bo wtedy mogłabym wyciągać je co kilka dni z szuflady i upewniać się, że rzeczywiście je mam. Pewnego majowego ranka wsiądę do samolotu i polecę spełniać marzenia.

Ale Paryż i Islandia to nie koniec moich wyjazdowych planów na ten rok. W końcu 2015 ma jeszcze sporo innych miesięcy, które również można wykorzystać na zrobienie czegoś fajnego. Na razie nie chcę nawet zaczynać planowania niczego konkretnego, bo mam jeszcze całą masę organizacyjnych spraw związanych z Islandią (Paryż to pikuś), ale marzy mi się taka trochę dłuższa samochodowa wycieczka na totalnym luzie - pakujemy się, wsiadamy do samochodu i jedziemy przed siebie, na bieżąco decydując, co robić dalej.

Jest późny wieczór, piszę ten tekst, siedząc w półmroku, obok pali się zapachowa świeca, w tle słychać miły dla ucha kawiarniany szum, a ja popijam kakao. I wiem, że ten rok będzie cudowny. W końcu, jak głosi tytuł, 2015 to rok spełniania marzeń.

Jeśli chcesz zobaczyć zdjęcia z Paryża, Islandii i wielu innych miejsc, w których się w tym roku znajdę, koniecznie pamiętaj o obserwowaniu mnie na instagramie.