Zacznijmy od tego, że te zdjęcia powyżej podobają mi się tak bardzo, że musiałam je dać na zajawkę wpisu, choć jeszcze nawet nie do końca wiadomo, o czym on jest. Jaram się jak głupia, bo to chyba moje pierwsze zdjęcia w życiu wykonane przez profesjonalnego fotografa. Pan z aparatem zrobił je, kiedy pierwszy raz w życiu malowała mnie makijażystka. A to wszystko - oczywiście - musiało dziać się w Warszawie, mieście prawie wszystkich najważniejszych blogowych wydarzeń, z którym mam tak trudną, coraz bardziej intensywną relację. I tym razem oczywiście wszystko musiało odbywać się właśnie tu, a tym wszystkim była premiera nowego tuszu Rimmel Winder'full Extreme Black.
Nowa maskara zawiera popularny ostatnio wszędzie olejek arganowy, a producent obiecuje efekt precyzyjnego rozdzielenia i zjawiskowego pogrubienia rzęs. Efekt możecie zobaczyć na zdjęciu powyżej. Byłam bardzo ciekawa tego produktu, ale niestety emocje trochę opadły już przy pierwszym użyciu. Tusz bardzo ładnie wydłuża rzęsy i rzeczywiście są one takie gładkie, elastyczne, jednak ja potrzebuję zdecydowanie większego pogrubienia, a maskara daje raczej naturalny efekt.
Na szczęście tego dnia miałam okazję wypróbować podczas makijażu kilka innych nowości Rimmel i te sprawdziły się u mnie znacznie lepiej. Pokażę wam, jakie produkty przywiozłam ze sobą do domu, bo właściwie wszystkie są trafione, a niektóre mają szansę stać się "pewniakami" w moim codziennym makijażu.
Moja miłość do kredek jumbo wciąż trwa, więc nic dziwnego, że to właśnie do tego produktu dobrałam się w pierwszej kolejności. Na zdjęciu widzicie dwa odcienie idealne do codziennego, naturalnego makijażu. Kredki są bardzo miękkie, gładko suną po powiece i ładnie podkreślają oko. Efekt jest naturalny i ja chyba jednak wolałabym, żeby pigmentacja była mocniejsza. Jedno jest pewne - nie zrobimy sobie nimi krzywdy, co jest wyjątkowo istotne, kiedy w pośpiechu wykonujemy poranny makijaż (co u mnie zdarza się codziennie - niezależnie od tego, o której wychodzę, ostatecznie zawsze mam za mało czasu; ktoś jeszcze tak ma?).
Kolejne dwa produkty tworzą świetnie zgrany duet. Makijaż z czarną kreską na powiekach i czerwonymi ustami jest chyba jednym z najpopularniejszych na świecie. Tutaj możemy go osiągnąć w takiej wersji light - eyeliner w pisaku nie daje co prawda smolistej czerni, ale jest chyba najłatwiejszy do zrobienia wyciągniętej kreski, a pomadka w kredce daje na tyle naturalny efekt, że nie trzeba do niej używać konturówki. Oba produkty bardzo mi się spodobały i z chęcią wypróbowałabym inne odcienie szminki, ale niestety żaden z pozostałych odcieni nie pasuje mi idealnie (brakuje mi w gamie kolorów jakiegoś chłodnego różu).
Pozdrawiam serdecznie wszystkie dziewczyny, które poznałam w Warszawie :) Było bardzo miło!
Zapraszam do śledzenia mnie w mediach społecznościowych:
facebook | instagram | bloglovin
Moja miłość do kredek jumbo wciąż trwa, więc nic dziwnego, że to właśnie do tego produktu dobrałam się w pierwszej kolejności. Na zdjęciu widzicie dwa odcienie idealne do codziennego, naturalnego makijażu. Kredki są bardzo miękkie, gładko suną po powiece i ładnie podkreślają oko. Efekt jest naturalny i ja chyba jednak wolałabym, żeby pigmentacja była mocniejsza. Jedno jest pewne - nie zrobimy sobie nimi krzywdy, co jest wyjątkowo istotne, kiedy w pośpiechu wykonujemy poranny makijaż (co u mnie zdarza się codziennie - niezależnie od tego, o której wychodzę, ostatecznie zawsze mam za mało czasu; ktoś jeszcze tak ma?).
Kolejne dwa produkty tworzą świetnie zgrany duet. Makijaż z czarną kreską na powiekach i czerwonymi ustami jest chyba jednym z najpopularniejszych na świecie. Tutaj możemy go osiągnąć w takiej wersji light - eyeliner w pisaku nie daje co prawda smolistej czerni, ale jest chyba najłatwiejszy do zrobienia wyciągniętej kreski, a pomadka w kredce daje na tyle naturalny efekt, że nie trzeba do niej używać konturówki. Oba produkty bardzo mi się spodobały i z chęcią wypróbowałabym inne odcienie szminki, ale niestety żaden z pozostałych odcieni nie pasuje mi idealnie (brakuje mi w gamie kolorów jakiegoś chłodnego różu).
Pozdrawiam serdecznie wszystkie dziewczyny, które poznałam w Warszawie :) Było bardzo miło!
Zapraszam do śledzenia mnie w mediach społecznościowych:
facebook | instagram | bloglovin
Świetnie wyszłaś na tych zdjęciach! Uwielbiam wszelkie eyelinery w pisaku - innych nie potrafię obsłużyć ;-)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Ja bardzo cenię eyelinery w żelu za trwałość i smolistą czerń, ale pisakiem zdecydowanie łatwiej narysować kreskę. Coś za coś.
UsuńMiło było Cię poznać! Mam nadzieję, że wkrótce znów gdzieś na siebie trafimy ;)
OdpowiedzUsuńZałożę się, że znów będzie to w Warszawie ;)
UsuńHehe, na 90% tak bo wszystko tam się dzieje ;)
Usuńod dawna mówiłam, że tylko w Warszawie ;P wyglądasz świetnie, nie tylko na zdjęciach, ale zdjęcia super. też bym takie chciała :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :) No tak, my też się poznałyśmy w Warszawie!
UsuńZdjęcia bardzo ładne. Takie spotkania to świetna sprawa. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńten eyeliner w pisaku wydaje sie genialny :))
OdpowiedzUsuńMógłby być odrobinę bardziej czarno-czarny, ale jeśli chodzi o samą aplikację, to rzeczywiście jest świetny!
UsuńBardzo ładnie wyglądasz ;) Ja żałuję, że nie mogłam być na tym evencie :(
OdpowiedzUsuńOo byłoby fajnie w końcu się poznać!
UsuńPięknie wyszłaś na zdjęciach! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZdjęcia faktycznie świetne! I również zauważam tą tendencję - Wawa to centrum blogosfery ;)
OdpowiedzUsuńWawa to chyba centrum wszystkiego ;) Ale i tak Kraków jest najlepszy.
UsuńA gdzie jakieś specjalne życzenia dla mnie? albo jakieś pozdrowionka piękne czy też wyznanie miłosne?! no nie ładnie! :D :P
OdpowiedzUsuńWczoraj miziałam się tymi kredkami i eyelinerem, ale tak mnie poniosło, że uwaliłam sobie cały nos;)
Wiesz, że Cię kocham, ale nie chcę się ujawniać! Ludzie w internecie bywają nietolerancyjni!
UsuńA, no prawda! w takim razie wybaczam;)
UsuńŚwietnie wyglądasz na tych zdjęciach:) Rimmel zorganizował świetny event;)
OdpowiedzUsuńJa tam się cieszę, że zaglądasz do Warszawy - jak kiedyś odwołają jakieś duże blogowe spotkanie - zapraszam na kawę ;-)
OdpowiedzUsuńP.S. Ładne zdjęcia w tej zajawce, ładne:)
Mam nadzieję, że nigdy czegoś takiego nie zrobią, bo nieźle bym się wkurzyła ;)
UsuńOjejku! Jak pięknie wyglądasz na tych pierwszych zdjeciach *.* ;)
OdpowiedzUsuńIntrygują mnie te mazidła do ust, ale przecież mam już tyle, że aż strach podliczać...
Dziękuję :) Ja też ostatnio trochę wstrzymałam się z zakupami produktów do ust, bo w szufladzie zaczyna brakować miejsca ;)
UsuńSzkoda, że nie ma zdjęcia z makijażem jak patrzysz w obiektyw. Mimo wszystko fajne są pozostałe a i na pewno miłe przeżycie :)
OdpowiedzUsuńNa ostatnim zdjęciu u góry makijaż jest właściwie skończony :) Ale rzeczywiście prawie nie widać, co jest na oczach.
UsuńPięknie wyszłaś n zdjęciu.
OdpowiedzUsuńDziękuję :))
UsuńWidziałam już wcześniej zdjęcia u Kasi Innokiej :) Lusterko, śliczna jesteś, masz taką niespotykaną, sympatyczną urodę :)
OdpowiedzUsuńSerio? Ja mam wrażenie, że wyglądam właśnie dość pospolicie. Często mi ktoś mówi, że jestem do kogoś podobna ;) Dziękuję za komplement :)
Usuń:-)
OdpowiedzUsuńJak ładnie wyglądasz! Masz fajną, fotogeniczną urodę!
(A w Warszawie nie każdy życie blogowe prowadzi - ja np. nie ;-))
Dzięki :) Fotogeniczną tak sobie, ale jak się zrobi odpowiednio dużo zdjęć, to zawsze coś się wybierze :))
UsuńJa zapalalam miłością wielką do kredki scandaleyes ale cienkiej w kolorze taupe, tak miekkiej idealnie sie rozcierajacej i trwałej nie znalazłam nigdzie:) kredke do ust mam w kolorze boom chic a boom, trwałość i intensywność mnie powalila, bo moje usta maja tendencje do zjadania czegokolwiek co sie tylko na nich znajdzie a tu prosze 4-5godz i wygladam jak czlowiek ;)
OdpowiedzUsuńA zdjęcia super ;) Pozdrawiam:)
Aaaa po Twoim opisie muszę mieć tę kredkę :))
UsuńZachecam z calego serca;)
UsuńŚwietne zdjęcia - a nowości baaaaardzo mnie ciekawią ;)
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia! A kredka do ust jest rewelacyjna:)
OdpowiedzUsuńNie lubię takich ładnych ludzi :D. Ciekawa jestem tych cieni w kredce.
OdpowiedzUsuńTeż Cię nie lubię, bo cały czas nie wiem, jak wyglądasz!
UsuńNie wyglądam. I w tym problem :D
UsuńNie będę oryginalna, bardzo ładnie i kobieco wyglądasz na tych zdjęciach.
OdpowiedzUsuńFantastycznie wyszłaś na zdjęciach :)
OdpowiedzUsuń:))
UsuńNie dziwię się, że lubisz te zdjęcia, wyglądasz na nich pięknie :) Fotograf wiedział kiedy nacisnąć spust migawki :)
OdpowiedzUsuńRaczej tyle napstrykał zdjęć, że coś musiało z tego wyjść :D
UsuńJa też zawsze rano mam mało czasu więc pjona!
OdpowiedzUsuńA zdjęcia faktycznie świetne :)
W ogóle następnym razem jak będziesz w Wawie to idziemy na kawę! :D
Zwykle jak jestem w Warszawie to tak wpadam i wypadam, ale jak coś to chętnie :)
UsuńPięknie wyglądałaś! :) Z pokazanych przez Ciebie produktów polubiłam kredki do ust.
OdpowiedzUsuńŚwietnie wyglądasz. Cienie w kredce mogą być ciekawe, jako baza pod inne cienie doskonałe :)
OdpowiedzUsuńTak, zwłaszcza ten jaśniejszy!
UsuńCudnie wyglądasz, co tam tusz, ty zachwycasz:D
OdpowiedzUsuńHaha, dzięki! :)
UsuńŚwietnie wychodzisz na zdjęciach :D
OdpowiedzUsuńMiło było Cię poznać osobiście :)
Zdjęcia górą :D Na żywo już trochę trudniej wyglądać dobrze ;)
UsuńI wzajemnie :) Na pewno będzie jeszcze okazja, żeby się spotkać.
Bardzo ładne zdjęcia :) Podoba mi się efekt, który maskara zapewnia na twoich rzęsach i to zdjęcie ( okazujące efekty ) jest przepiękne!
OdpowiedzUsuńTeż mi się podoba to zdjęcie :) Dla mnie efekt mógłby być jednak trochę mocniejszy.
Usuńmam ten eyeliner w cienkiej wersji i chwale go sobie bardzo :) pieknie wyszłaś na zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńTo prawda... pozostałe miasta są niestety daleeeeko w tyle :/
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyszłaś na zdjęciach!
OdpowiedzUsuńNiestety ja jestem ewenementem i eyelinery w pisaku są dla mnie katorgą, zdecydowanie wolę te w płynie z pędzelkiem :) A Rimmell jakoś specjalnie mi nie podchodzi jakoś. Nie wiem nawet czemu... ;)
No to trochę Ci zazdroszczę, bo ja tymi w pędzelku nic nie potrafię zrobić takiego, żeby dało się z tym wyjść do ludzi ;)
Usuń