Uwielbiam testować nowe produkty, dlatego rzadko kupuję dwukrotnie ten sam kosmetyk. Zdarza mi się to oczywiście, choć zdecydowanie częściej w przypadku pielęgnacji niż kolorówki. Jeśli chodzi o perfumy, takie zjawisko właściwie nie występuje. Z jednym wyjątkiem przedstawionym poniżej.
Lancome Miracle Forever EDP to dla mnie zapach wyjątkowy. Podczas mojej pierwszej w życiu wizyty w Paryżu, a było to już z 6 lat temu, weszłam do ogromnej Sephory na Champs Elysees. W środku jedna z konsultantek, promująca właśnie te perfumy, zawiązała mi na nadgarstku wstążkę spryskaną Miracle Forever. Zapach ten towarzyszył mi więc aż do końca dnia spędzonego w mieście, w którym zakochałam się od pierwszego wrażenia i pewnie w dużej mierze dlatego to porzeczkowo-waniliowe połączenie tak bardzo utkwiło mi w pamięci. Pierwszego flakonu dorobiłam się przy kolejnej wizycie we Francji, a kiedy jakiś czas temu się wyczerpał - bez wahania kupiłam kolejny. Niestety z tego co wiem, perfumy te zostały wycofane ze sprzedaży w perfumeriach, ale wciąż można je czasem dostać w bardzo dobrej cenie w Super-Pharm i oczywiście w internecie.
Nuta głowy: peonia, anyżek, czarna porzeczka
Nuta serca: lilia, heliotrop, absolut mimozy, migdały
Nuta bazy: wanilia, drzewo cedrowe, kadzidło, bursztyn, patchouli
Źródło: wizaz.pl
Wiem, że dla wielu z was kupowanie kolejnych flakoników tego samego zapachu to nic nadzwyczajnego. Sama lubię jednak zmiany, więc w przypadku mojej całkiem pokaźnej kolekcji (jak na nie-perfumoholiczkę oczywiście) jest to sytuacja wyjątkowa.
Jeśli chodzi o inne perfumy, całkiem poważnie rozważam zakup większej butelki Forever Red od Bath & Body Works (pisałam o nich w kosmetycznym randkowym niezbędniku). Tylko czy to się liczy, skoro teraz mam siedmiomililitrową miniaturę? :)
Dajcie znać, jaki jest wasz TEN JEDYNY zapach. Albo po prostu taki, który kupicie lub kupilibyście ponownie. A może wcale takiego nie macie?
Em
nie znam tego zapachu niestety
OdpowiedzUsuńna pewno jest wyjątkowy
OdpowiedzUsuńNie wąchałam tych perfum, muszę to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńTeż pamiętam moją magiczną wizytę w Sephorze przy Polach Elizejskich :D Kupiłam wtedy swoją pierwszą buteleczkę Eternity od CK :)
U mnie najulubieńszym zapachem jest Escada sunset heat, po prostu kocham ten zapach !
OdpowiedzUsuń@M., Eternity miałam i szybko się pozbyłam - zupełnie nie mój zapach.
OdpowiedzUsuń@Moń, dla mnie większośc perfum Escada pachnie tak samo, choc wszystkie całkiem przyjemnie :)
OdpowiedzUsuńja też tak mam że rzadko kupuje drugi raz ten sam produkt chyba że na prawdę mi pasuje wtedy jak najbardziej wraca,
OdpowiedzUsuńJa kupiłam ponownie Flora by Gucci i Dior J'adore
OdpowiedzUsuńMój ulubieniec został wycofany, a jak się pojawia w sieci to albo w zbójeckiej cenie, albo szybko znika. Chodzi o Kingdom McQueena. Niestety odkryłam je zbyt późno.
OdpowiedzUsuń@Monika B, Flora ma przepiękny flakon :)
OdpowiedzUsuńmam już trzecią buteleczkę Passion Dance z Avonu :) żaden to luksus, ale mi się niezmiennie od lat podoba :)
OdpowiedzUsuńKiedyś - Aqua Allegoria Pamplelune. Parę lat temu szalałam za tym zapachem. Teraz używam YSL Parisienne i już się zastanawiam, co będzie, gdy się skończy - kupować nowy flakon, czy nie? Podejrzewam, że będzie mi go baaardzo brakować, więc pewnie ostatecznie się skuszę... A tego zapachu od Lancome nie znam (:
OdpowiedzUsuń@Morning Crimson, wyjątkowy zapach nie musi byc drogi :) Sama mam w kolekcji większośc perfum z niższej półki cenowej.
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam Vanille Nore Yves Rocher.
OdpowiedzUsuńA z wyższej półki wszystkie zapachy Issey Miyake.
@Alicja, Pamplelune to ten zapach, który wiele osób odbiera jako kocie siki, prawda? ;) Parisienne uwielbiam za samą nazwę. Wąchałam je jak weszły do sklepów i całkiem mi się spodobały, ale jednak nie zdecydowałam się na zakup.
OdpowiedzUsuńZaintrygował mnie ten zapach, poszukam go w SuperPharm, a nuż trafię? Moim ulubieńcem jest m.in. Jimmy Choo :)
OdpowiedzUsuńMiracle dostałam w prezencie :) na początku zapach wydał mi się zbyt ostry, zbyt ciężki.. nie dla mnie.. Na szczęście przełamałam się i dziś wprost je uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńOwszem ;) Zawsze się dziwiłam, jak ktoś może odbierać w ten sposób taki piękny cytrusowy zapach... Ale przekonałam się (na szczęście na cudzej skórze), że jednak można... Na sobie nigdy w ten sposób nie poczułam tego zapachu :)
OdpowiedzUsuńja też mam perfumy, których mam już drugi flakon, ale niestety zostały całkowicie wycofane ze sprzedaży, bo produkuje je oriflame, gdybym wiedziała, zrobiłabym zapas...
OdpowiedzUsuńJa mam dużo flakonów perfum, ale są takie, których kupiłam więcej niż jeden. :-)
OdpowiedzUsuńnie mam swojego jedynego. nigdy nie zdazylo mi sie kupic perfumu dwa razy, a szkoda.. chciałabym się w końcu zapachowo zdefiniować.
OdpowiedzUsuńCiągle takiego szukam:(
OdpowiedzUsuńHypnose Lancome, wracałam kilka razy do niej, obecnie Jimmy Choo EDP :) na słodko
OdpowiedzUsuńTego zapachu nie znam.
OdpowiedzUsuńMoim naj naj naj zapachem był/jest Giorgio Armani Emporio Red.Ktory zostal niestety wycofany..Ile bym dala,zeby go jeszcze raz powachac.
Ja ponownie kupiłam L'Artisan Tea for Two, kilkukrotnie T. Mugler Innocent, Escada Magnetism, Fendi Theorema
OdpowiedzUsuńJa na jesień i zimę obecnie zdecydowanie sięgam po Lancome Poeme (kiedyś uwielbiałam Code Armaniego - zużyłam dwie butelki i mi przeszła faza, choć do dziś lubię, tak samo z Flora Nymphea Guerlain - tak samo dwie butelki), A obecnie, w upały, rządzi Guerlain Pamplelune, jak dla mnie cudowny zapach, który mi osobiście kojarzy się z roztartą w palcach miętą, mimo że mięty w nim nie uświadczysz... :)
OdpowiedzUsuńmoja Mama nie używa żadnych innych perfum poza klasyczną wersją Miracle ;)
OdpowiedzUsuńOd pięciu lat jestem wierna Baby Doll, YSL.
OdpowiedzUsuńTo jeden z nielicznych związków sentymentalnych w moim życiu (choć czasami burzliwy!).
Jak na spowiedzi powiem też, że zakochałam się w zapachu o wdzięcznej nazwie "Hyp Hyp", kupionym kiedyś dla jaj na straganie w nadmorskiej miejscowości by pokazać go kumpeli- miłośniczki Hypnose Lancome.
Podróbka przebiła oryginał ;)
hmm ulubionych nie posiadam chociaż kocham wszystkie które mają w sobie nute piżmu :)
OdpowiedzUsuńAnais Cacharel - pierwszy mój zapach,który dostałam jako nastolatka od mamy.Do tej pory jeden z ulubionych na lato,często do niego wracam
OdpowiedzUsuńTego nie znam, ale ogólnie mam małą perfumową wiedzę, bo swój zapach znalazłam już w liceum - a było to więcej, niż Twoja wizyta w Paryżu - to zielona herbata :-)
OdpowiedzUsuńZapach całkowicie "mój", bliżsi znajomi kojarzą mnie z nim (co było dla mnie zaskoczeniem). Obecnie używam herbaty YR, mam również oczywiście 3cią butelkę Arden, a skrycie marzę o Mintea :):)
nie znam ich ;)
OdpowiedzUsuńu mnie jest to beyonce heat, taki niezobowiązujący letni zapach... a ten, który skradł mi duszę i który stoi na toaletce, ale nie używam, bo celebruję sam fakt posiadania go - miracle so magic. piękne są :)
OdpowiedzUsuńZapach Miracle, to były chyba moje pierwsze 'poważne' perfumy :)
OdpowiedzUsuńLancome-Hypnose- miałam ze 3 lata temu i planuję kupić ponownie. Może dlatego mi się zatęskniło, że to były takie moje pierwsze droższe perfumy.
OdpowiedzUsuńA z obecnie używanych davidoff - cool water.
zaciekawił mnie ten zapach-obwącham jak go tylko zobaczę :) ja też rzadko wracam do kolejnej butelki...zwykle w Avonie wracam do Incandessence,Far Away Dreams a z drogeryjnych...pierwsza brązowa Naomi Campbell :)
OdpowiedzUsuńLubiłam kiedyś Miracle so magic, ale też ich już nie ma:/ Mój zapach na zawsze to Noa cacharel. A poza tym: Bright Crystal Versace, Mademoiselle Chanel i Pur Blanca Avon :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie nimi. :) Ja od pewnego czasu używam głównie CK One - wykończyłam już dwie sztuki... :D czasem dla odmiany psikam się Light Blue od D&G - cuuuudny zapach.
OdpowiedzUsuń@Li, nie wiem czy czytałaś poprzednie komentarze o Pamplelune - jak widac ten zapach jest bardzo różnie odbierany przez poszczególne osoby :)
OdpowiedzUsuń@Grumpy, Babydoll to cudowny zapach, bardzo w moim stylu. Na pewno miałabym go w kolekcji, gdyby nie to, że zanim go poznałam dostałam w prezencie perfumy Bourjois, które pachną bardzo podobnie.
OdpowiedzUsuń@dzolls, moja najlepsza przyjaciółka zużywa tony herbaty YR, to właściwie jedyny zapach jakiego używa :) Sama nie tak dawno zużyłam do końca całe 125 ml, ale to i tak zawsze będzie bardziej jej zapach niż mój!
OdpowiedzUsuń@Toldinka, Mademoiselle Chanel - piękny zapach.
OdpowiedzUsuń@Zielona, mam w swojej kolekcji CK One. Bardzo dawno po nie nie sięgałam, muszę to zmienic :)
OdpowiedzUsuńJa regularnie kupuję Chanel Chance, kupiłam też drugi flakon Tresor in Love, Happy Clinique (męską wersję) i męska Pradę - używamy na spółę z Tżetem ;)
OdpowiedzUsuńMoimi zapachami do których wracam są: rare pearls z avonu oraz comme une evidence z yves rocher. Monika W.
OdpowiedzUsuńD&G nr 3 lub 13- teraz dokładnie nie pamiętam, uwielbiam !
OdpowiedzUsuńnie znam zapachu, ale zostaję wierna paco rabanne:)
OdpowiedzUsuń@elle, z tego co zauważyłam, Chance to ulubieniec wielu osób :)
OdpowiedzUsuńMi się właśnie kończy elizabeth arden sunflowers 30 ml i już zakupiłam te same tylko że w pojemności 50 ml, one mają coś w sobie, są idealne zarówno za lato jak i na zime, latem czuć słoneczniki a zimą otulają ciepłem:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńbardzo podobają mi się Angel Thierrego Muglera, ale mogę sobie pozwolić tylko na kupno próbek, gdyż są bardzo drogie, może w przyszłości albo na prezent dostanę kiedyś:) hehe
OdpowiedzUsuń@oczamiady, Angel to zupełnie nie moja bajka, choć jest chyba jednym z najbardziej popularnych zapachów.
OdpowiedzUsuńlata temu polecono mi w rozlewni perfum jakąś delikatną kompozycję kwiatową. Była przecudna! Większość perfum zdążyła mi zbrzydnąć/zwietrzeć zanim je zużyłam do końca, to był jedyny wyjątek. Ale zdążyli zlikwidować stoisko, zanim ja zużyłam ten zapach i potem już nigdzie więcej go nie znalazłam :C
OdpowiedzUsuńJakoś tak wyszło, że oba moje ulubione zapachy sa od Paco Rabanne: Black XS i Lady Million. Ten pierwszy słodki i tajemniczy, a ten drugi elegancki i subtelny. Uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem, żeby zapach zasłużył na ponowne kupienie musi być wyjątkowy - tutaj doskonale Cię rozumiem.
OdpowiedzUsuńMiałam Miracle, ale wersję zwykłą i nie przepadałam za nią - za bardzo była mydlana w moim odczuciu.
W sumie to chyba nigdy nie kupiłam żadnego zapachu dwa razy, ale ciągnie mnie w stronę bardzo bezpretensjonalnego i prostego Polo Sport dla kobiet Ralpha Laurena. To był mój pierwszy "dorosły" zapach i nadal, gdy przechodzę koło niego w perfumerii, bardzo mi się podoba.
Ja mam kilka takich zapachów, które mam już po raz kolejny lub na pewno kupię ponownie - Coco Mademoiselle EDP, Hypnotic Poison EDT, Flowerbomb EDP, Dior Addict Eau Fraiche, Miss Dior Cherie EDP... I to chyba nie koniec ;)
OdpowiedzUsuńAle tylko bez dwóch pierwszych w ogóle nie wyobrażam sobie życia.
snow
@snow, od lat marzy mi się Flowerbomb i kiedyś ten zapach na pewno będzie mój! Cena niestety powala... może trafię na jakiejś bezcłówce :)
OdpowiedzUsuńMusze powąchac:0 Ja z kolei mam kilka takich, ktore zawsze odkupię- YSL Baby Doll, Lempicka, DKNY złota i kenzo Flower- to klasyczne...uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńNie znam tego zapachu, ale bardzo mnie nim zaciekawiłaś, więc będę go szukac aby powąchać ;)
OdpowiedzUsuń@Kolorowy Pieprz, uwielbiam flakonik Kenzo Flower :)
OdpowiedzUsuńNo mi się nie zdarzyło jeszcze kupić dwa razy ten sam zapach ;) Ciągle szukam ideału, może jak znajdę to wtedy coś się zmieni ;)
OdpowiedzUsuńEm, o kocich sikach? :D Tak, widziałam. :D Ale i tak uważam go za cudowny (może dlatego, że mam kota? :D). Jest faktem, że odbiór zapachów jest niesamowicie subiektywny, no i że jedne i te same perfumy chyba na nikim nie pachną identycznie. Ja jeszcze uwielbiałam dłuuuugo Kenzo Amour - najbardziej klasyczną wersję EDP, chociaż mam jeszcze Le Parfum - bardzo korzenne i zimowe. Te drugie mi się podobają, a klasyczne Amour znienawidziłam po wielu latach, strasznie mnie teraz męczą, więc moja siostra przygarnęła, bo nie zdołałam swojej pierwszej butelki (największej pojemności) zużyć do końca. Ale parę lat w ciepłe miesiące to był mój ideał. Za to nienawidzę perfum Gucciego, praktycznie wszystkich. Moja młodsza siostra miała w swoim czasie fazę na zapach Rush - włączał mi się agresor jak tylko się do mnie zbliżała. :D
OdpowiedzUsuńA za największe perfumowe rozczarowanie uważam Coco Noir. Bardzo mi się podobają klasyczne Coco od Chanel i Mademoisselle, z każdego zużyłam po butelce, chociaż teraz żałuję że nie zostawiłam ich sobie "na potem", bo do obu byłam za młoda... Niemniej po premierze Coco Noir w podskokach poleciałam do perfumerii je obwąchać... jak dla mnie wyszły paskudne, jakiś taki misz-masz wszystkiego, a fe... :<
@Li, perfumy na każdym pachną inaczej, to fakt. Jedynym zapachem, który potrafię wyczuc z kilometra jest DKNY Be Delicious ;) Mam wrażenie, że ten akurat na wszystkich pachnie tak samo - choc mi się podoba tak czy inaczej. Muszę powąchac Kenzo Le Parfum, opis brzmi nieźle.
OdpowiedzUsuńEm, gdybym nie wiedziała, że mieszkamy gdzieś indziej, to bym powiedziała "Yfanglkdnsgld? To TY???????????????" :D
OdpowiedzUsuńPS. ze wszystkich Kenzo, które wąchałam, najlepiej pachną dla mnie niebieskie męskie :P l,eaur par Kenzo, coś w tym stylu ;]
OdpowiedzUsuń@dzolls, L'eau par Kenzo uwielbiam. To chyba moje ulubione męskie perfumy. Niestety kojarzące mi się aktualnie z nieodpowiednią osobą, więc unikam ;)
OdpowiedzUsuńdla mnie must have to Kenzo Amour :) ciągle do niego wracam:)
OdpowiedzUsuńMiracle Forever znam i uwielbiam :D Miałam jeden flakonik i szybciutko zniknął :D Natomiast ciężko mi określić jeden, ulubiony zapach, chyba nie mam takiego, jedno jest za to pewne, że lubię zapachy słodkie, czasami aż za bardzo. Teraz często używam La vie est belle Lancome i Miss Dior Cherie Diora, na lato lubię za to CK in 2 U :D
OdpowiedzUsuń@Rainbow Soap Bubble, też lubię CK in2u :)
OdpowiedzUsuńCiekawy, nie powiem. Rozglądam się nad nowym bo moja Flora sie juz koncu. Wezme go pod uwage :)
OdpowiedzUsuńKupiłam drugi raz I Love Love Moschino. Większość pisze, że to zapach bliźniaczo podobny do Light Blue D&G, ale na mnie te nuty kształtują się zupełnie inaczej.
OdpowiedzUsuńW ogóle mam dziwną skórę, bo Amor Sunrise Cacharela (hicior lata 2011) pachnie na mnie jak szare mydło, a Kenzo Jungle czy Aqua di Gioia... kompostem :-D
Wciąż jestem na etapie szukania idealnych perfum. Podoba mi się Glamour Moschino, ale wciąż jakoś mam pilniejsze wydatki niż perfumy. No i nie znoszę chodzić do perfumerii! Od razu boli mnie głowa od tych wszystkich zapachów, a w dodatku zawsze czuję się jakoś niewystarczająco elegancka obok tych wymuskanych pań i lśniących półek Douglasa czy Sephory.
@Olga Cecylia, ja też nie przepadam za wizytami w polskich perfumeriach. Uwielbiam za to buszować we francuskich Sephorach :)
OdpowiedzUsuńMam zwykły Miracle i kocham ten zapach, ale ze względu na wspomnienia z pewnością będzie to ostatni flakonik...
OdpowiedzUsuńNiezmiennie od lat, moim absolutnym zapachowym "must have" jest ENVY Gucci'ego, niestety wycofany ze sprzedaży. Ostatni flakon kupiłam już na allegro. Oszczędzam go jak mogę i używam tylko na specjalne okazje ;)
OdpowiedzUsuńTak, za granicą to wygląda zupełnie inaczej... Nie wiem dlaczego, ale nie mam problemu, żeby wejść do Sephory w szortach, kiedy jestem na wakacjach, a w Polsce to mam wrażenie, że powinnam oblec się w jakieś jedwabie i zostać wniesiona w lektyce...
OdpowiedzUsuńJa dość często powtarzam zakup zapachów. Zwłaszcza jeśli kupuję tańsze wody toaletowe np. z katalogu Oriflame.
OdpowiedzUsuńZ wyższej półki powtórzyłam (nie tyle zakup co prezent dla mnie) przygodę z Euphorią od Calvina Kleina :)
A z Bath & Body Works uwielbiam całe mnóstwo zapachów. Forever Red również bardzo mocno przypadł mi do gustu i pewnie się na niego skuszę, ale na razie kupiłam dzisiaj Paris Amour :)
@Karotka, Paris Amour - świetna nazwa :)
OdpowiedzUsuń