Balsam do ust to jeden z kosmetyków podstawowych, używany nawet przez osoby nie interesujące się za bardzo kosmetykami. W swojej kolekcji mam ich całkiem sporo i używam wszystkich na zmianę - każdy z tych produktów lubię za coś innego.
eos lipbalm
Zacznijmy od najnowszych zdobyczy, czyli dwóch jajeczek eos, które przyleciały do mnie prosto z Kanady. Od lat widziałam te produkty przewijające się na zagranicznych blogach i kanałach youtube i miałam ogromną ochotę kiedyś je wypróbować. Uwielbiam je za opakowania i oryginalną formę. Posiadam wersje summer fruit i honeysuckle honeydew, obie mają bardzo przyjemny, słodki smak i zapach. Właściwości pielęgnacyjne określiłabym jako średnie - jest to fajny produkt do wielokrotnego używania w trakcie dnia, jednak mocno przesuszonych ust raczej nie zregeneruje. Balsamy nie są dostępne w polskich sklepach, ale w mniej lub bardziej atrakcyjnych cenach można je kupić na allegro.
blistex lip relief cream
Zanim sama miałam okazję przetestować balsam Blistex, kilka razy spotkałam się z opiniami na jego temat na polskich blogach kosmetycznych i z tego co pamiętam, wszystkie były bardzo dobre. Sama mam mieszane uczucia jeśli chodzi o ten "najlepiej sprzedający się balsam do ust na świecie". Zacznę od cech pozytywnych. W produkcie tym podoba mi się opakowanie - bardzo małe, poręczne, z wygodnym dziubkiem. Lubię też mentolowy zapach i chłodzenie ust. Zabieram go ze sobą, kiedy idę pojeździć na rolkach - podczas wysiłku fizycznego szybko pierzchną mi usta, dlatego dobrze jest mieć pod ręką coś nawilżającego i równocześnie odświeżającego. Zawiodłam się z kolei na właściwościach pielęgnacyjnych. Produkt co prawda koi i nawilża, jednak jest to efekt krótkotrwały. Kolejnym minusem jest nieestetyczne bielenie (możemy tego uniknąć, jeśli mamy pod ręką lusterko i bardzo dokładnie wetrzemy balsam w wargi). Smak jest kwestią dyskusyjną - mnie nie przeszkadza, jednak na randkę zdecydowanie lepiej sięgnąć po coś innego ;) Balsam Blistex polecany jest szczególnie przy opryszczce. Sama nie mam tego problemu, ale przyjaciółka potwierdziła, że produkt bardzo dobrze radzi sobie z kojeniem i uśmierzaniem bólu, nie zapobiega jednak jej nawrotom. Do tej pory najbardziej pomaga jej w tym najzwyklejszy balsam Tisane.
nivea lip butter
Nie mogło ich tu zabraknąć, prawda? Od pół roku moim ulubionym produktem do pielęgnacji ust są masełka Nivea. Po kilku miesiącach od pojawienia się wpisu na ich temat wciąż używam ich równie często. Mam wszystkie cztery wersje (na zdjęciach brakuje waniliowej) rozlokowane w strategicznych miejscach (w pracy, w torebce, przy łóżku, na toaletce) i są one podstawą w mojej pielęgnacji ust. Fantastycznie pielęgnują, mają piękne zapachy (poza wersją original) i ładne opakowania, z których można je nałożyć bezpośrednio na usta. Kolejny raz serdecznie polecam jako odkrycie roku 2012 :)
Jaki jest wasz numer jeden w pielęgnacji ust? U mnie od podstawówki przez wiele lat królowały pomadki Nivea i jak widać zostały w końcu pobite przez nowy produkt tej samej firmy :)
Em
P.S. Produkty Nivea i Blistex zostały mi przekazane do przetestowania.
P.S. Produkty Nivea i Blistex zostały mi przekazane do przetestowania.
Masełka Nivei są super :) Mam karmelowe, ale malinowe też super pachnie.
OdpowiedzUsuńMasełko Nivea Caramel Cream to mój zdecydowany ulubieniec. Odkąd go mam odstawiłam wszystkie inne balsamy nawilżające.
OdpowiedzUsuńJedynym, maleńkim minusikiem jest wkładanie palucha do puszeczki. Tutaj z higieniczną formą bym odrobinę polemizowała!
Szkoda, że eos nie są bardziej nawilżające... mam strasznie wymagające usta, a te opakowania tak mi się podobają. Moimi hitami w pielęgnacji ust jest pomadka Sylveco, Altera i NoniCare.
OdpowiedzUsuń@Grumpy, też był to dla mnie maleńki minusik, zanim nie odkryłam, że bez problemu można nakładac masełko na usta bezpośrednio z puszki :) Jest wystarczająco szerokie, spróbuj!
OdpowiedzUsuń@Balbina Ogryzek, pomadka Alterra jest całkiem niezła, szkoda tylko, że nie ma przyjemniejszego zapachu.
OdpowiedzUsuńUwielbiam te masełka Nivea, a z tego balsamu Blistex również jestem zadowolona :) Jajeczek nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Blistex : D Kupowałam go kiedyś w Niemczech
OdpowiedzUsuńżadnego z nich nie miałam, kulka eos jest taka ładna...
OdpowiedzUsuńDla mnie numerem jeden jest sztyft ochronny Alverde. Wersja mandarynkowo-waniliowa. Bardzo lubię też pomadkę rokitnikową Sylveco.
OdpowiedzUsuń@Aneta Starosta, postaram się pamiętac o tym sztyfcie przy kolejnej wizycie w dm :)
OdpowiedzUsuń@Lusterko Em, faktycznie, daje radę! Łącznie z nosem ;)
OdpowiedzUsuń@Grumpy, dojdziesz do wprawy :D
OdpowiedzUsuńTe jajeczka bardzo mnie kuszą, ale kurcze, ta cena ;(...
OdpowiedzUsuńMasełka Nivea są boskie, malinowy pachnie jak budyń o tym smaku a karmelowy jak kruche ciasteczka przekładane taką białą masą.
A co powiesz o Carmexie? Miałam go kiedyś i mi pomagał na spierzchnięte usta. :)
NoniCare jest lepsze od Alterry pod względem nawilżania i ślicznie pachnie, owocowo :-)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Eosu, a masełek z Nivea jeszcze nie próbowałam więc nie wiem jak jest
OdpowiedzUsuńEos jeszcze nie miałam okazji używać, ale z balsamów Blistex i masełek Nivea jestem bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuń@Paula Małecka, Carmex miałam kilka lat temu w wersji tubkowej i na kolana mnie nie powalił, cho też lubiłam w nim efekt chłodzenia. Może za jakiś czas przypomnę sobie ten produkt :) Teraz mam Carmex Moisture Plus (nie mam pojęcia, czemu go tu nie umieściłam), stosuję go tylko na szminki, które wysuszają mi usta :)
OdpowiedzUsuń@Balbina Ogryzek, nigdy nie słyszałam o tej firmie, ale poszukałam i wygląda nieźle :) Gdzie można kupi te balsamy?
OdpowiedzUsuńTeż bardzo lubię te masełka nivei ;) mam wszystkie poza oryginalnym, to jakoś mnie nie interesuje..
OdpowiedzUsuńChciałabym kiedyś wypróbować Eos z ciekawości :)
OdpowiedzUsuńjeszcze nie używałam tych masełek z Nivea, ale bardzo lubię pomadki ;))
OdpowiedzUsuńŁadne te balsamy eos :)
OdpowiedzUsuńmnie eos wysusza :(
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam ciśnienie na jajeczko, ale mi przeszło. Od jakiegoś czasu kręcę się koło masełek Nivea, ale nie przekonuje mnie to grzebanie w puszcze. Może się przekonam.
OdpowiedzUsuńnic odkrywczego nie napiszę w moim przypadku hit to tisane w słoiczku i carmex w tubce na lato, kusi mnie lip butter nivea ale nie wiem czy będzie lepszy od tisane może masz porównanie?
OdpowiedzUsuń@zoila, możesz smarowac usta bezpośrednio z puszki! Ja tak robię :)
OdpowiedzUsuńStrasznie chciałabym wypróbować te masełka Nivea, ale wiem że szlag by mnie trafił od formy - zawsze przy wyciągania ze słoiczka mnóstwo włazi mi pod paznokcie :/ Szkoda, bo uwielbiam pachnące kosmetyki!
OdpowiedzUsuń@Aleksandra A, niestety nie, przez tyle lat jakoś nie miałam okazji przetestowac Tisane. Odstrasza mnie to głębokie pudełeczko, w którym trzeba grzebac palcem.
OdpowiedzUsuń@thecieniu, przy tych puszeczkach nie ma tego problemu - są tak szerokie, że nic nie wchodzi pod paznokciec :) Wiem o czym mówię, bo sama nie znoszę tego uczucia.
OdpowiedzUsuńZnam Blistex i masełka Nivea :) Bardzo lubię. U mnie jeszcze Carmex świetnie się sprawdza.
OdpowiedzUsuńeos ma genialny kształt :D
OdpowiedzUsuńDo tej pory było to bebe ale ostatnio bardzo polubiłam się z rossmanowskim sztyftem intense :)
OdpowiedzUsuńA w eosy mam zamiar się poważnie wyposażyć na wakacjach :)
Te jajeczka Eos chodzą mi po głowie od bardzo długiego czasu :)
OdpowiedzUsuńNivea króluje w mojej pielęgnacji ust :) Ale Eos i tak kusi mnie od lat :)
OdpowiedzUsuńEOS'a chciałam sobie kupić, ale przeczytałam, że nie zachwycają właściwościami nawilżającymi, a jak na gadżet trochę są drogie, więc zrezygnowałam. Blistex'u jeszcze nie miałam. Nivea u mnie nie sprawdza się zbyt dobrze. Pięknie pachnie (mam karmelowe), ale jeśli chodzi o nawilżanie, to nie ma nic lepszego jak zwykła maść z witaminą A :)
OdpowiedzUsuńrównież wielbię balsamy od Nivea :)
OdpowiedzUsuńEm, NoniCare sprzedają w Rossmannie :)
OdpowiedzUsuńOd kiedy zrobiło się ciepło zapomniałam o nawilżaniu ust, tyle co wazelinka na noc... Trzeba to zmienić :)
OdpowiedzUsuńEOS wygrywa wyglądem ;)
osobiście mam mnóstwo różnego rodzaju balsamów i pomadek porozrzucanych po całym domu i w różnych torebkach, ale jak przychodzi co do czego, to nie mogę żadnej znaleźć :P
OdpowiedzUsuńja zauważyłam, że po pewnym czasie od używania balsamów do ust dostaję uczulenia na nie :C tak samo było z balsamami Nivea, to samo było z masłami innej firmy... ostatecznie postawiłam na zwykłą wazelinę z apteki i jest ok, a żeby nie było nudno to kupiłam słoiczki 10ml (w rossmanie mają takie) i zrobiłam sobie kilka kolorów przy użyciu pigmentów i nieużywanych cieni do powiek
OdpowiedzUsuńJa mam masełko malinowe i zastanawiam się czy nie dokupić pozostałych :D
OdpowiedzUsuńU mnie również królują masełka z Nivei :) Bardzo lubię również Carmex, jednak odkąd zapoznałam się z wyżej wspomnianymi masełkami, używam go bardzo rzadko :)
OdpowiedzUsuńJestem totalnym maniakiem balsamowym jeśli chodzi o te do ust! Ostatnio staram się ograniczać, nie kupiłam żadnego od zimy, staram się za to je zużywać, ale ciężko mi to idzie... Mam ich ponad 12 i wiem, że nie dam rady ich wszystkich zużyć. Kuszą mnie jajka eos, kusi mnie blistex, a nivea mam. :)
OdpowiedzUsuńMasełka Nivea uwielbiam :)
OdpowiedzUsuń@Anonimowy, filmik z pomysłem na takie różnokolorowe błyszczyki z wazeliny był jednym z pierwszych urodowych, na jakie trafiłam na youtube :) Pamiętam, że bardzo mi się spodobał, ale jakoś nigdy nie spróbowałam tego sama.
OdpowiedzUsuńPolecam takie samodzielne robienie, mam dwa pigmenty essence (Alice had a Vision i Papareddzi). Te dwa + jasnoróżowy cień z byle jakiej paletki (ze srebrnym shimmerem, ostatni jakiego bym używała do powiek) i wyszedł mi balsam mocno nawilżający, a kolor niemal identyczny jak Vampire's Love lipstain Bloody Mary. Tylko podczas nakładania trzeba się trochę namachać, żeby kolor wyszedł równy.
OdpowiedzUsuńz nivea bardzo mi przypadły do gustu
OdpowiedzUsuńja lubię też noni care ;)
OdpowiedzUsuńJa lubię tisane w sztyfcie, pomadki noni care, pomadki aloesowe (przywiezione z wakacji) pomadkę isana różaną.
OdpowiedzUsuńMasełka nivea mam, ale raz że za dużo wazeliny mają, a dwa wolę sztyfty.
Nie lubię natomiast mazideł z mentolem, dlatego nie polubiłam carmexu.
OdpowiedzUsuńu mnie top produktem chyba już zawsze będzie carmex, nie wyobrażam sobie życia bez niego. Eos miałam, ale strasznie opakowanie brudziło mi się w torebce, choć sam balsam przyjemny. Chciałam skusić się w końcu na blistex, ale piszesz o bieleniu a tego nie lubię bardzo. Może kiedyś skuszę się na wersję w słoiczku;)
OdpowiedzUsuń@Anonimowy, mam kilka pigmentów/sypkich cieni, więc pewnie kiedyś zabiorę się za mieszanie :)
OdpowiedzUsuń@Alena, ja całkiem lubię te z mentolem, zwłaszcza w lecie. Zwykle jednak wolę zwykłe ładnie pachnące balsamy.
OdpowiedzUsuń@Beauty in English, jeśli nie lubisz bielenia, to nie decyduj się na ten Blistex w tubce. Możliwe, że w przypadku innych wersji nie ma tego problemu.
OdpowiedzUsuńZachęcona Twoimi recenzjami kupiłam sobie masełko Nivei - i czekam niecierpliwie, aż wreszcie się skończy!
OdpowiedzUsuńPielęgnuje dobrze, pachnie ślicznie, nakładanie prosto z puszki też już opanowałam, ale... ta puszka! Nie zliczę, ile razy przez to paskudztwo sobie połamałam paznokcie :-/
@Olga Cecylia, musiałaś trafić na jakiś zły egzemplarz, wszystkie moje puszki otwierają się bez żadnego problemu. Paznokcie łamałam sobie kiedyś na małych metalowych opakowaniach tradycyjnego kremu Nivea, więc wiem, o czym mówisz. Szkoda, że tak wyszło :\
OdpowiedzUsuńTeż lubię masełko Nivea, mam karmelowe :)
OdpowiedzUsuńTe balsamy eos mają fajne opakowania, byłabym skłonna tylko dlatego je kupić xD
Ja póki co używam carmexa, ale poluję na masełko z nivei bo strasznie mnie kuszą :D
OdpowiedzUsuńmasełka z nivea są najlepsze:) lepsze nawet od Tisane
OdpowiedzUsuńmasełka z nivea są genialne ;)
OdpowiedzUsuńKocham Nivea Fruit Shake ;)
OdpowiedzUsuńlubię masełka Nivea :)
OdpowiedzUsuńO nie- ja stanowczo mówię NIE masełkom Nivei... zwłaszcza malinowej. Nie wiem czy trafiłam na trefny produkt, czy moje usta przyzwyczaiły się do cremaxa ale ona mi nie pomagały.
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię masełka NIVEA, tylko nie lubię wersji karmelowej, dla mnie nieprzyjemnie pachnie zatęchłą ścierką do podłogi, nie wiem co to ma wspólnego z karmelem. Eos wyglądają uroczo, a Blistex'a nie próbowałam jeszcze.
OdpowiedzUsuńciekawe są te jajka, nigdy o nich nie słyszałam :)
OdpowiedzUsuńja teraz będę sama robić takie specyfiki.
ps. jak Ty to zużyjesz przed końcem terminu ważności? o_O no chyba, że faktycznie jesteś jakąś maniaczką :]
Masełka z Nivea są niesamowite!!! :)
OdpowiedzUsuń@Rainbow Soap Bubble, wersja karmelowa dla mnie pachnie bajecznie :) Wiem jednak, że sporo osób ma jakieś złe skojarzenia z tym zapachem.
OdpowiedzUsuń@kassiora, nie wiem czy zużyję, zobaczymy.
OdpowiedzUsuńJa od dawna na mega wielkie problemy z ustami, w trakcie zimnych miesiecy i zawsze na noc stosuje "miodki" oriflame. Miałam wersje klasyczna, waniliwą, karmelową i czekoladową. Do pełni szczęscia brakuje wiśniowej i migdałowej :P Póki co mam spory zapas (jedna klasyczna juz dawno napoczęta, czekoladową otworzyłam niedawno, waniliowa czeka na swoją kolej) Kiedys na promocji kupiłam spory zapas i teraz cierpliwie wykańczam. Jak już pozbędę się wszystkich, co wcale tak szybko nie nastąpi, planuję zaopatrzyc się w Tisane i właśnie masełko z Nivei :) Tak jak Ty swoje balsamy mam porostawiane w strategicznych miejscach:) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń@Żabadubida, o miodkach Oriflame słyszę od lat, ale odstrasza mnie od nich opakowanie. Chyba wciąż go nie zmienili?
OdpowiedzUsuńNie miałam żadnego z powyższych. Jakoś z balsamami do ust nie żyję w zgodzie. Jak już mam chęć to po prostu smaruję usta masłem shea :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze kiedys wyprobuje eosa:)
OdpowiedzUsuńwlasnie zobaczyłam nowy teledysk Miley Cyrus - We Can't Stop i używa ona tam tych jajeczek Eos;P nie komentuje już samego teledysku -.-
OdpowiedzUsuńMialas może doczynienia z filtrem Vichy SPf 50? Nie wiem jaki kupić... ten vichy jest za drogi, a widze ze używasz Babydream. Nada się on do cery mieszanej trądzikowej, czy jest zbyt tłusty??
@annix95, do tłustej raczej będzie zbyt tłusty. Vichy niestety nie testowałam, ale mam zamiar :) Dzięki za cynk, biorę się za oglądanie teledysku ;)
OdpowiedzUsuńteż używam masełka Nivea, ale jakoś mnie nie powala na kolana :P
OdpowiedzUsuńTeż mam kuleczki z eos, na lato kupiłam z filtrem i miętowy.
OdpowiedzUsuńO, to skoro to nie standard, to chyba kupię następne opakowanie :-) Kusi mnie karmelowe...
OdpowiedzUsuńMasełka są świetne...
OdpowiedzUsuńPosiadam 2 masełka Nivei: malinowe oraz vanilia&macadamia. Bardzo je lubię:) Świetnie sprawdzają się na suche usta oraz jako podkład pod szminkę (mam wrażenie, że dzięki nim kolor szminki jest jeszcze ładniejszy;p)
OdpowiedzUsuńMasełka NiVea - rewelacyjne. Ja wybrałam malinę, nawilża usta,ślicznie pachnie.
OdpowiedzUsuńTeż mam balsam z EOS o zapachu mandarynki i niestety nie pachnie zbyt przyjemnie. A co do działania nawilżającego to jestem bardzo zadowolona ;)
OdpowiedzUsuń