Ulubiona książka? Nie mam! Mogłabym co najwyżej (z trudem) zdecydować się na ulubioną serię i byłaby to właśnie Jeżycjada Małgorzaty Musierowicz. Jak na nią trafiłam? Jako dziecko czytałam wszystko, co wpadło mi w ręce. Pewnego dnia znalazłam w domu Kwiat kalafiora i tak to się zaczęło (niechętnie, bo byłam przekonana, że to jakaś książka o warzywach). W mgnieniu oka przeczytałam wszystkie opublikowane części, a w kolejnych latach na każde urodziny dostawałam od Dziadków po jednym egzemplarzu na własność. Do dziś cała seria zajmuje honorowe miejsce na mojej półce z ulubionymi książkami. Udało mi się nawet poświęcić Borejkom jeden podrozdział pracy licencjackiej :)
Niektóre tomy są już bardzo zniszczone, ale według mnie w tym tkwi ich urok :) Czytałam je niezliczoną ilość razy i będę robić to jeszcze przez wiele lat. W tym przypadku nie ma żadnej górnej granicy wiekowej!
Czasem mam po prostu ochotę wrócić do którejś części i przeczytać ją w jedno popołudnie (Noelka to na przykład nieodłączny element Bożego Narodzenia). Dziś postanowiłam sięgnąć po Sprężynę (oczywiście powinnam się uczyć, wiadomo).
Ulubiona postać? Nie mogło być inaczej... Laura zwana Tygryskiem to moje alter ego :) Przy niektórych opisach zatrzymuję się na dłużej nie mogąc nadziwić się jak bardzo jesteśmy do siebie podobne.
Aktualnie Jeżycjada składa się z 18 tomów (na zdjęciu brakuje Sprężyny), a już w tym roku pojawi się dziewiętnasty, czyli McDusia. Ogromnie się z tego cieszę, bo od wydania ostatniej części minęły już cztery lata.
Kilka lat temu trafiłam na książkę Poznań Borejków i oczywiście musiałam ją mieć! W końcu w wakacje 2010 postanowiłam zobaczyć na żywo wszystkie te znane mi tylko z książkowych opisów miejsca. Spędziłam dwa fantastyczne dni włócząc się po mieście, które szybko stało się moim numerem dwa na liście Najlepszych Miast Polski (Krakowa nie zdradzę, ale Poznań naprawdę mnie urzekł, przez chwilę chciałam nawet się tam przenieść na II stopień studiów).
Książka proponuje nam kilka różnych szlaków tematycznych, które ja połączyłam w jeden, dzięki czemu zobaczyłam prawie wszystko :) Niestety nie mam wielu dobrych zdjęć z tej wycieczki, ale kilka wam pokażę.
Roosevelta 5, gdzie mieszkała rodzina Borejków |
Roosevelta 5 |
Teatralka |
Biblioteka Raczyńskich |
Kościół Dominikanów |
Opera |
Bar kawowy Kociak |
Jestem pewna, że wielu z was czytało Jeżycjadę. Niektóre części były/są w końcu lekturami szkolnymi. Nawet jeśli mam wyjątkowo zły humor, chwila z Borejkami zawsze sprawia, że czuję się lepiej :) Może jest tu ktoś, dla kogo ta seria jest tak ważna jak dla mnie? A może nie znacie książek Małgorzaty Musierowicz, ale jakaś inna książka działa na was w podobny sposób?
Em
Bardzo lubię Jeżycjadę i czytałam ją miliony razy, ale wg mnie jej magia skończyła się na 'Kalamburce'. Reszcie brakuje tego 'czegoś'.
OdpowiedzUsuńFajny post ;-) Również kocham Jeżycjadę. Dziś np. przez te upały myślałam o Brulionie Bebe B. , bo tam akcja zaczyna się w sierpniu i wszyscy toną w upale :D
OdpowiedzUsuńNie mam ani jednego tomu, choć wiele z nich czytałam... Obiecałam sobie, że kiedyś skompletuję całą kolekcję :).
OdpowiedzUsuńNIe pamiętam czy czytałam. Pewnie jak byłam mała to tak, ale najwidoczniej nie zapadła mi mocno w pamięć.
OdpowiedzUsuńNo to mamy wiele wspólnego : )) oprócz "miłości" do essence miłość do Borejków. Moja miłosć do Jezycjady narodziła się w podstawówce. Wtedy umiałam poszczególne części powieści na pamięć. Potem pisałam pracę magisterską na temat Jeżycjady pt: Powieści familijne MM. Oczywiście zwiedziłam całe Jeżyce. Kiedy byłam po raz pierwszy z moim partnerem w Poznaniu wiedziałam ,że np ta ulica to Roosevelta. Mój partner pytał: skąd wiesz? - właśnie z powieści. Nie piłam jeszcze tylko kawy w Kociaku. Jak w tym roku byliśmy w Poznaniu na św Marcina to oczywiście lokal był pełen, więc odeszliśmy niepocieszeni. Ale moze następnym razem się uda. Marta
OdpowiedzUsuńI oczywiście w domu mam wszytkie egzemplarze powieści. Często lubię wracać do tych powieści. Marta
OdpowiedzUsuńteraz rozumiem skąd Twój avatar na wizażu :))) czytałam jedynie tom "Tygrys i Róża", całkiem przyjemna książka, taka na jeden wieczór :) muszę się kiedyś zabrać za całą serię :)
OdpowiedzUsuńKiedyś czytałam Jeżycjadę (5-6 klasa podstawówki) ale nie podobało mi się. Może to się wydać dziwne ale książki były dla mnie zbyt dziecinne. A przede wszystkim nudne i szablonowe.
OdpowiedzUsuńNa dzień dzisiejszy nie pamiętam nic oprócz kilku scen (w tym jednej która mnie zraziła do tej serii) i w sumie może znowu je przeczytam i ocenię jeszcze raz ;)
Ach no i na jednej z powieści mam autograf MM. Marta
OdpowiedzUsuńprzeczytałam w podstawówce wszystkie książki z tej serii jakie były dostępne w mojej szkolnej bibliotece :) bardzo miło je wspominam ;)
OdpowiedzUsuńFantastyczny post :) Marzę by wybrać się do Poznania z "Poznań Borejków" pod pachą. Mam oczywiście wszystkie książki (czytane wielokrotnie, Noelka oczywiście w okolicach świąt) i z niecierpliwością czekam na McDusię.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam kilka pierwszych części i chętnie teraz przeczytałabym wszystkie, ale nie mogę znaleźć nigdzie ebooka, a nie chcę kupować papierowych książek.
OdpowiedzUsuńNajczęściej wracam do Pulpecji, jakoś moja ulubiona z całej serii :)
OdpowiedzUsuńA tak na pocieszenie to działa na mnie Karolcia, staroć, jakich mało, ale najważniejsza książka mojego życia ;)
@Minariko, zdradź jaka to scena :)
OdpowiedzUsuńŚwietny post ! Jest mi niezmiernie miło, że nie tylko ja na poprawę humoru wybieram się z wizytą do Borejków i s-ki. Przeczytałam sporą część ( do " Kalamburki " włącznie ). Moje najulubieńsze części to : " Szósta klepka", " Kwiat kalafiora " , " Kłamczucha " i " Pulpecja ", czyli te starsze części najbardziej do mnie trafiają. Moim alter ego jest Ida, zdecydowanie :P, ale to przygody niesfornej Pulpecji są chyba najlepsze na chandre. Mam wrażenie, że lektura " Jeżycjady " pozwala mi odzyskiwać równowagę i poczucie bezpieczeństwa - choć może to dziwnie brzmi... Bardzo Ci dziękuję za ten post, dzięki niemu przypomniałam sobie, że powinnam sięgnąć po kolejne częsci mojej ulubionej serii :-)
OdpowiedzUsuń@Marta, ja mam autografy w kilku książkach, miałam też okazję wiele razy spotkać MM na targach :) A wspólne mamy jeszcze jedno - imię :D
OdpowiedzUsuń@dzolls, karuś, przez wiele lat to właśnie Pulpecja była moją ulubioną książką (i postacią), nawet recytowałam fragment na jakimś konkursie :D Zaczynał się od "Patrycja nie zdała matury..."
OdpowiedzUsuńOjeju, uwielbiam tą serię! Ostatnio na wyprzedaży garażowej znalazłam całą serię (osobiście miałam tylko "kwiat kalafiora", eksploatowany w trakcie każdej choroby), 3 zł za każdą książkę. Wzięłam oczywiście,a mama się śmiała,że czytam książki dla młodszej młodzieży ;)
OdpowiedzUsuńAle dla mnie Musierowicz zawsze będzie się cudownie kojarzyć :)
Mam teraz zamiar kupić "Łasucha literackiego" z przepisami bohaterów Jeżycjady.
He he ;p Ja mieszkam w Poznaniu ;) Czytałam... Może z dwie książki Musierowicz właśnie gdy byłam młodsza (czasy podstawówki)i jakoś nie podpasowały mi. Może dlatego, że nie lubię obyczajówek? A może dlatego, że była to lektura szkolna? :(
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona to chyba "Ida sierpniowa".
OdpowiedzUsuń@Dzolls Też lubiłam Karolcię :D i jeszcze "Oto jest Kasia".
Ooo cóż ja widzę! Mam w domu niestety tylko "Kłamczuchę" przeczytaną już pewnie kilkadziesiąt razy :) Ogólnie przeczytałam do "Córki Robrojka" włącznie, ale od jakiegoś czasu siedzi mi w głowie, żeby sobie poprzypominać co tam się działo w całej serii. Pamiętam, że też kiedyś chciałam pojechać do Poznania i zobaczyć miejsca o których mowa w książkach. Kamienica przy Roosvelta jest bardzo stylowa!
OdpowiedzUsuńAż wstyd się przyznać, ale ostatni raz czytałam Jeżycjadę w podstawówce :( Jakiś czas temu stwierdziłam, że muszę odświeżyć znane mi książki i zapoznać się z nowszymi, więc ruszam na bibliotekę albo antykwariat :D
OdpowiedzUsuńOch jak ja Ci zazdroszczę tego zbioru i "Poznania Borejków"! Kocham Jeżycjadę całym sercem, od kiedy zaczęłam jej lekturę w szkole podstawowej ;) Cały czas zabieram się do zakupu kolejnych części, ale jakoś to nie wychodzi... Twój wpis zmotywował mnie, żebym zrobiła rekonesans po poznańskich antykwariatach ;) A Poznań, do którego mam zaledwie 30 kilometrów nie przebije żadnego innego miasta - U Nas jest na prawdę pięknie! I oczywiście wszystkich serdecznie zapraszamy ;D
OdpowiedzUsuńAch.. A moja ulubiona część to "Opium w rosole" - bardzo lubię Kreskę i "Tygrys i Róża" - również mam coś w sobie z Laury ;D
OdpowiedzUsuńOjeej, cudowny post! Mam ogromny sentyment do Jeżycjady. Nie czytałam jeszcze tylko Sprężyny, koniecznie muszę to nadrobić!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, nie ma tutaj górnej granicy wiekowej. Kocham Borejków tak samo teraz jak wtedy kiedy byłam młodsza. :)
Em, to chyba mój ulubiony post Twojego autorstwa! Moja miłość do Jeżycjady również zaczęła się od Kwiatu Kalafiora, bardzo starego wydania należącego do mojej mamy i jej trzech sióstr (sic!). Później zgromadzenie całej serii nie zajęło mi dużo czasu, wszystkie części zaczytywane po tysiąc razy (Noelka zawsze w nocy z 24 na 25 grudnia ;)) stoją dumnie na półce. Hipnotyzująco działa na mnie ilustracja na końcu Brulionu Bebe B., ten gest Dambo obejmującego głowę Beaty, zawsze jej zazdrościłam ;) To już ponad 10 lat od kiedy odkryłam M. Musierowicz!
OdpowiedzUsuńsuper super super, tak właśnie marzyłam sobie ostatnio, że mogłoby wyjśc coś nowego!
OdpowiedzUsuńaaaaaaaaaaa jak się cieszę :D
Kiedyś czytałam kwiat kalafiora... książka była świetna i pojęcia nie mam czemu nie wróciłam do tej autorki?! Wiem jedno, jutro lecę do biblioteki...
OdpowiedzUsuń@Hedgehog Girl, dziękuję! Czasem mam ochotę napisać coś odrobinę bardziej osobistego niż kolejny post o kremie... :) Książki to ogromna część mojego życia, a do Jeżycjady mam wielki (!) sentyment.
OdpowiedzUsuńCo za przemiły post zamieściłaś! Od razu zrobiło mi się cieplej i przyjemniej :) A jakże, kocham Jeżycjadę i najbardziej lubię w niej to, że "czuję" te książki. Czytając "Nutrię i Nerwusa", mogę wyobrazić sobie ten żar, kiedy trzy dziewczyny podróżowały po Polsce, a "Szóstą klepkę" - zimno, kiedy biedna, smutna Cesia rozmyślała, że nikt jej nie kocha, a jej uroda jest pospolita ;)
OdpowiedzUsuńTy pasujesz na Tygryska jak ulał, co Ci już kiedyś, dawno temu, pisałam. Jesteś do niej podobna zewnętrznie - wewnętrznie sama czujesz to na pewno już Ty :)
Ja zawsze utożsamiałam się z Natalią, może dlatego, że swoją przygodę z Borejkami zaczynałam właśnie od "Nutrii..." - ach, kiedy to było i co to były za fajne czasy :)
Tęsknię bardzo za tymi książkami i chyba wiem, co zrobię przez wakacje - przypomnę sobie całą serię! Niestety, muszę iść do biblioteki, bo własnych książek nie udało mi się po pożyczce odzyskać... :/
Też zaczęłam od Kwiatu kalafiora i wstyd się przyznać, ale do Jeżycjady nie wracałam przez lata. Muszę to naprawić :). Co do książki poprawiającej humor to pierwsze miejsce piastuje Duma i uprzedzenie. W sumie to nie tylko książka na zły dzień, bo i serial wspaniale poprawia humor. Jak po moich avatarch zresztą widać ;).
OdpowiedzUsuńUwielbiam Jeżycjadę ;) co tu dużo mówić... Zaczęło się od lektur a skończyło na czytaniu całej serii, no może pomijając te najnowsze ;) ale 'Kwiat kalafiora', 'Kłamczucha' to po prostu klasyka ;) Świat dzięki Borejkom wydaje się cieplejszy ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam w podstawówce te pierwsze części - chyba do Nutri i Nerwusa, albo o tom niżej?
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń@ville, jak miło Cię tu widzieć :)) Ty rzeczywiście mogłabyś być Nutrią (choć i tak najbardziej podobna jesteś do Hermiony ;] ). A książek nie pożyczam właśnie dlatego, że ludzie nie potrafią uszanować czyjejś własności! Nie wyobrażam sobie "zgubić" u kogoś choćby jednej z części Jeżycjady, byłabym naprawdę wściekła.
OdpowiedzUsuńA ja kocham "Kłamczuchę" i film oparty na książce też lubię ;d
OdpowiedzUsuńJak byłam młodsza to przeczytałam wszystkie części, a ostatnio wypożyczyłam sobie Pulpecję i przypomniałam sobie jak to zarwać noc przez książkę :)
OdpowiedzUsuńJutro idę do biblioteki i trzeba przeczytać wszystkie jeszcze raz :))
Uwielbiam tę serię... Szczególnie pierwsze 10 książek. Mogłabym je czytać ciągle i ciągle od nowa. Nic tak nie poprawia humoru.
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak poprawiłaś mi humor tym postem o Jeżycjadzie! Wzruszyłam się oglądając zdjęcia Roosevelta 5, bo to był najważniejszy adres do odwiedzenia dla mnie w Poznaniu:) I zawsze oglądając to miasto z okien tramwaju myślałam o tych książkach, o ich bohaterach i szkoda,że nie miałam ze sobą tej książki o Poznaniu Borejków... A specjalnie pojechałam na Sołacz, obejrzeć tę ulubioną dzielnicę Robrojka ;) Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńładna kolekcja ksiażek:) zawsze chciałam mieć sporą biblioteczkę
OdpowiedzUsuńEm, kładę się do łóżeczka z " Pulpecją " w ręku, wywołałaś tym postem ( zresztą nie tylko tym ) duży uśmiech na mojej twarzy. A co do wieku - za rok stuknie mi 30-tka, myślę, ze właśnie takie książki pozwalają ocalić w nas dziecko ( w sensie wiary w drugiego człowieka, czystości intencji i takich tam ;-) ). Mam nadzieję, ze mój 3,5 letni aktualnie synek też kiedys sięgnie po " Jeżycjadę". Przecież to książki nie tylko " dziewczyńskie ". Serdecznie pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńja niestety juz długo nie czytałam książki;(
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKolejny raz przekonałam się jak bardzo lubię Twojego bloga! Jeżycjada to od dzieciństwa moja ulubiona seria książek. Jestem zakochana w Borejkach odkąd tylko porządnie nauczyłam się czytać. Oczywiście zaliczyłam już wszystkie tomy. Większość po kilka razy. Życie mnie rozpieszcza, bo mój chłopak mieszka w Poznaniu więc spędzam tu niezliczoną ilość dni w roku. Co prawda mieszkamy w zupełnie odległej od biegu fabuły dzielnicy, ale czar tego miasta działa na mnie niezmiennie od kilku lat i po cichu podejrzewam, że głównie za sprawą Borejków. Zaprzyjaźniłam się z nimi i dorastałam ‘wśród nich’. Smutno mi kiedy czytam, że starsze tomy są o wiele ciekawsze od nowych. Czy ja wiem? Myślę, że to my z sentymentem i małym rozmarzeniem patrzymy na to co odległe i nieznane. Wszyscy kiedyś dorastają... Ale do konkretów... Moja ulubiona część? Kalamburka. Ulubiona bohaterka? Kasztanowa brunetka Ida! Jeśli będę mieć córkę, dam jej właśnie tak na imię. Ulubiony fragment? ‘Mamo. Kacka lubi pływać. Głupia kacka bo tonie. Pa, "Mamo. Ja pisę. Miś nie lubi pływać. Głupi miś bo tonie. Pulpa‘ Czytając to po raz pierwszy płakałam ze śmiechu, miałam może z 10 lat… Ulubione małżeństwo? Nutria i Robrojek. Najgorsza część ? Moim zdaniem Trolla. Męski ideał? Hi hi hi... Józinek. I wreszcie moje alter ego. To skomplikowane... ale jestem Milą. To zabawne, że jako dwudziestolatka odnajduję się właśnie w niej. Ale oczywiście jako spora młodsza siostra dorosłego brata korzystałam w dzieciństwie też z Łusi: ‘Ja nie podsłuchuję. Ja słyszę. A to jest różnica.‘ Włączyłam laptopa z zamiarem poszukania sobie nowego jeżycjadowego audiobooka do słuchania w samochodzie, pociągu, przy monotonnych czynnościach... i natknęłam się na Twojego posta. Dzięki!
OdpowiedzUsuńkocham i uwielbiam!!! jednak skończyłam bodajże na Kalamburce, muszę nadrobić. jak tylko będę miała jakieś środki na koncie, to spróbuję skompletować wszystkie tomy. moja ulubiona to chyba Kłamczucha, ponieważ była moją pierwszą książką z tej serii ;)
OdpowiedzUsuńmam taki sam zestaw książek:) i odwiedzilam kamienice Borejkow jeszcze za dzieciaka, wielce rozczarowana, ze inne nazwisko widnieje na drzwiach:)
OdpowiedzUsuń@karuś, bardzo się cieszę z tego uśmiechu! :) Mam nadzieję, że miło spędzisz wieczór z "Pulpecją". Ja już jestem w połowie "Sprężyny" i też pewnie nie pójdę szybko spać :)
OdpowiedzUsuń@Saay, dziękuję za Twój komentarz! Bardzo dużo osób pisze, że nowe części nie mają już tego klimatu i w ogóle są gorsze. Ja nie do końca się z tym zgadzam, tak naprawdę żadna książka mnie nie zawiodła. Nowe części dają mi też coś, co bardzo mi odpowiada - możliwość śledzenia dorosłego życia Laury, której perypetie są szerzej opisywane właśnie w ostatnich tomach.
OdpowiedzUsuńKalamburka? Ta książka była... zupełnie inna. Najsmutniejsza i najbardziej wzruszająca, płakałam przy niej jak bóbr i pewnie dlatego rzadko do niej wracam. Choć oczywiście bardzo cenię.
@Yoona, teraz tam jest chyba jakieś biuro, na szczęście można zignorować etykietkę i wyobrazić sobie, że za drzwiami rzeczywiście jest mieszkanie Borejków :)
OdpowiedzUsuńNa Jeżycjadę trafiłam przypadkiem w podstawówce, nie pamiętam teraz czy to był Kwiat Kalafiora czy Szósta klepka, ale przepadłam :))) przeczytałam wszystkie części, te starsze niezliczoną ilość razy, czasem w całości czasem wybierałam jakiś ulubiony fragment, do nich mam największy sentyment, dla mnie te książki są magiczne...
OdpowiedzUsuńmoja kolekcja wygląda podobnie - Kwiat Kalafiora jest równie "zużyty" :D w sumie Szósta klepka także :)
fajnie, że zamieściłaś ten post, bo dawno nie zaglądałam do tych książek :) właśnie pomyślałam o dokupieniu brakujących egzemplarzy :D
@Anonimowy, polecam, dobrze jest mieć na półce całą serię i móc po nią sięgać kiedy się chce :)
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam "Szóstą Klepke", "Kłamczuchę", "Kwiat Kalafiora", "Pulpecję", "Noelkę" ale nie wciągnęło mnie zupełnie ;) Miło swoje miasto zobaczyć na zdjęciach :D
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać ale nigdy nie czytałam Jeżycjady:( Po mimo tego, że książki lubię czytać... ale jakoś tak zawsze było, że akurat książki M. Musierowicz omijały mnie szeroki łukiem...
OdpowiedzUsuńMoże teraz nadeszła pora by je przeczytać? Na takie książki chyba nigdy nie jest się za starym...
pozdrawiam
B.
Uuuuuuuuuwielbiam Jeżycjadę! Jednak nie wiem czemu, wolę ją czytać jesienną porą :) Jednakże jest to jedna z moich ulubionych serii książkowych, zdecydowanie. Właściwie to to "ta jedyna", zaraz po Harrym Potterze :) A co do Tygryska - też uważam, że jestem do niej szalenie podobna! I potwierdza to moja siostra ;)
OdpowiedzUsuń@Ev, HP jest zaraz za Jeżycjadą, a właściwie prawie na równi! :)
OdpowiedzUsuńprzed sesją letnią przeczytałam od nowa całą serię, uświadamiając sobie jak bardzo ją uwielbiam :) momentami Pyza i Laura przypominają mi mnie i moją młodszą siostrę...
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam wszystkie tomy, łącznie z książkami kulinarnymi :)
OdpowiedzUsuńKolekcję mam prawie całą, jestem właśnie w trakcie uzupełniania. Moja ulubiona bohaterka to Kłamczucha, mojego męża także. Stąd imię naszej córci - Aniela. Chociaż charakterem bardziej przypomina mi upartego i trochę psotnego Tygrysa :)
Booooże, śmiej się ze mnie, ale zachciało mi się po prostu ryczeć i mam łzy w oczach!
OdpowiedzUsuńKocham Jeżycjadę! :) Podobnie jak Ty, podeszłam do niej niechętnie, bo w 6 klasie szkoły podstawowej "Kłamczucha" była moją lekturą. Z racji tego, że lubiłam czytać (choć czasem z przymusu), zmusiłam się, by przeczytać. Miałam świetną panią w bibliotece, szybko złapałyśmy kontakt, bardzo polegałam na tym, co mi poleca. Jeżycjada była właśnie jedną z wielu książek, po które sięgnęłam dzięki niej. Po Kłamczuszce, byłam zadowolona, ale bez specjalnego szału, dopiero dalsze części niesamowicie zaczęły mnie wciągać. I oczywiście trwa to do tej pory. Pani Małgosia pisze w tak ciepły, kochany sposób... zawsze się wzruszam, a co najważniejsze, za każdym razem, kiedy czytam jej książkę, widzę dom moich dziadków i czuję tę rodzinną atmosferę, którą nam serwuje. :) Zapewne do końca życia będę do niej wracała. Śmieją się ze mnie w domu, że wciąż tylko Musierowicz i Musierowicz... a ja wprost nie mogę doczekać się McDusi i kupię ją z pewnością! :) aaach, tak bez ładu i składu, ale się wzruszyłam! To już tyle lat, poza tym mieszkam w Poznaniu, więc jest mi tym bliższa :)
Ja z kolei najbardziej kocham najstarszego z Borejków! :) Bardzo przypomina mi mojego Dziadka, którego kocham nad życie. Będzie mi bardzo smutno, gdy go zabraknie w jej książkach :( No po prostuuuu... ach... uwielbiam Jeżycjadę! :)
OdpowiedzUsuńCześć, przez długie lata "Jeżycjada" była dla mnie i bliskich mi osób płci żeńskiej bardzo ważnym cyklem książek. Skrycie marzyłam o takim przystojniaku jak Baltona :) Dziś po latach przeczytanych książek i doświadczeń nieco surowiej oceniam "Jeżycjadę". Uważam, że dom Borejków jest po prostu nierzeczywisty a perypetie miłosne nierealne. Co nie znaczy, że przestałam lubić te książki. Nadal chętnie daje im się wodzić za nos. Nie ukrywam, że najczęściej wracam do "Łasucha literackiego", bo uwielbiam barwne opisy jedzenia oraz te wszystkie fantastyczne przepisy.
OdpowiedzUsuńFajnie, że przypomniałaś innym i mnie o tej serii książek :)
Pozdrawiam
Koafiura
oh, kocham!! <3
OdpowiedzUsuń@KOSMETASIA, sama o tym ostatnio myślałam, jak to będzie, kiedy ktoś w końcu będzie musiał odejść... I wiesz co, nie wiem czy sama MM jest na coś takiego gotowa i czy po prostu nie zakończy cyklu na powiedzmy 20 książce. Będę musiała zapytać przy okazji pani z wydawnictwa, może coś wie :)
OdpowiedzUsuń@Koafiura, ja wiem, że dom Borejków jest nierzeczywisty i że prawdziwe życie raczej tak nie wygląda, ale wiesz co? Ja nie chcę czytać o tym jak wygląda prawdziwe życie! To mam w końcu na co dzień ;) Sama też daję się wodzić tym książkom za nos i bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńjaki zbieg okoliczności :) ja w podstawówce trafiłam ta tą serię właśnie przez "Kwiat kalafiora" i się zastanawiałam o co chodzi z kalafiorem :D Wciągnęłam się bardzo i wszystkie tomy przeczytane oczywiście :) Też bardzo lubię postać Laury, od razu na wizażu Twój avatar skojarzyłam :)
OdpowiedzUsuńJa poznałam serię przez "Kwiat kalafiora". Bardzo spodobała mi się ta książka i później wypożyczałam ją jeszcze dwa czy trzy razy. Potem trafiłam na "Idę Sierpniową", w końcu na "Kłamczuchę", niestety ta ostatnia trochę mnie znudziła. Z resztą tytułów nie miałam do czynienia, ale do "Kwiatu ..." chętnie bym wróciła.
OdpowiedzUsuńTo byli prawdziwi królowie mojego dzieciństwa, a odkryłam ich dzięki mojej Mamie, która swego czasu też się w nich zaczytywała :) Piekny post :)
OdpowiedzUsuńPiękna kolekcja! Ja czytałam niektóre z tych książek, ale w dzieciństwie :( Czytając Twojego posta zapragnęłam na nowo zapoznać się z twórczością Pani Musierowicz :)
OdpowiedzUsuńDziękuje ci bardzo za ten post i zdjęcia (nie miałam możliwości zobaczenia na żywo tych miejsc niestety), zawsze wracam do Jeżycjady i za każdym razem odnajduje coś nowego, moją ulubienicą jest Patrycja za każdym razem jak czytam scenę w samochodzie z Florkiem ryczę jak bóbr,jesteś jedną z nielicznych osób z wizażu które rozpoznaje dzięki podobiźnie Laury, zazdroszczę kolekcji mi brakuje 3 książek do skompletowania i oczywiście czekam na Macdusie, podobno po wakacjach ma być, pozdrawiam Kasia
OdpowiedzUsuńKochana, a krążyły takie plotki, że zakończy na 20 książce? Czy po prostu tak sobie strzeliłaś, bo tak Ci się wydaje? ;)
OdpowiedzUsuńMam taki sam stosunek do Jeżycjady, jak Ty :) W mojej prywatnej kolekcji brakuje tylko "Opium w rosole" i "Pulpecji". Też bardzo lubię Laurę, natomiast nie podoba mi się, z MM zrobiła z Gabrysią- ciepłe kluchy i tyle. Moimi ulubionymi bohaterkami są Ida, Kreska, Elka i Beata(przez jakiś czas identyfikowałam się z tą postacią- jej sposób myślenia i niektóre zachowania były identyczne, jak moje :) ). Bardzo lubię "Brulion Bebe B.", mimo, że z tej "starej" Jeżycjady zbiera chyba najmniej przychylne opinie. Moim zdaniem jest po prostu inna od reszty, a niektóre fragmenty mogę czytać tysiące razy i zawsze znajdę coś nowego(np. rozmowa Bebe z profesorem Dmuchawcem, rozmowa Bebe z Dambem).
OdpowiedzUsuńZapomniałabym! Moim numerem jeden jest chyba jednak Aniela, może dlatego też tak bardzo lubię "Brulion Bebe B." :)
Rozpisałam się, i to dość chaotycznie, ale bardzo ekscytuję się, pisząc, mówiąc i myśląc o "Jeżycjadzie" :D
@KOSMETASIA, nie, ja tak myślę :) MM ma już swoje lata i pewnie wiele innych zajęć, więc może jej być niespieszno do kolejnych książek - co zresztą widać po przerwach między ostatnimi częściami.
OdpowiedzUsuńahh jak ja kocham Jeżycjadę:) Zaczełam czytać jak miałam naście lat, teraz już mam 23, a ciągle wracam do tych książek.. Te pierwsze też mam podniszczone i je chyba najbardziej lubię:)
OdpowiedzUsuńZawsze jak mam chandrę, jest mi źle i czytam którąś z tych książek robi mi się od razu lepiej..:) Tam wszystko jest takie hmm takie "ciepłe"..:) Czekam teraz na McDusie i doczekać się nie mogę:)
Cudowna kolekcja! Pamiętam, że "Kłamczucha" była za czasów szkolnych na liście lektur. Potem za każdą wizytą w supermarkecie ciągnęło mnie do tych książek, tytułów i okładek. Niestety udało mi się kupić tylko "Dziecko piątku" i "Kalamburkę", które z wiekiem oddałam młodszej kuzynce. Kiedyś będąc między półkami książek zobaczyłam tą serię ponownie i przypomniały mi się tamte czasy, pomyślałam, że wielka szkoda, że ich wszystkich wtedy nie przeczytałam i że teraz to już chyba jestem za stara na tego typu książki.. Ale po waszych komentarzach widzę, że na dobrą lekturę nigdy nie jest za późno. :)
OdpowiedzUsuń@Przyjemnostki wszelakie, nie można być za starym na Musierowicz! Przeczytaj koniecznie :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą serię M. Musierowicz. I zazdroszczę zarówno całej serii tylko do własnego użytku, jak i zwiedzenia pięknego Poznania ;)
OdpowiedzUsuńCześć :)
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi moją ulubioną serię z nastoletnich czasów.
Mam bardzo duży sentyment do Jeżycjady (może dlatego, że akcja toczy się w moim rodzinnym mieście), jest ciepła, rodzinna, wzruszająca i niezmiennie poprawia mi humor :)
Zawsze chciałam kupić całą serię żeby wracać do niej w wolnej chwili ale nigdy tego planu nie zrealizowałam.
Do dzisiaj.
Gdy przeczytałam Twojego posta poczułam, że absolutnie muszę ją mieć więc zamówiłam 5 pierwszych części.
Gdy je przeczytam kupię kolejne.
Dziękuję Ci :)
Też uwielbiam te książki i sięgam często po nie. Nawet czytane któryś raz bardzo wciągają. Czekam z niecierpliwością na kolejny tom!
OdpowiedzUsuńNie pamiętam, abym którąkolwiek przeczytała, ale okładki mi coś mówią :)Jak takie dobre, to na pewno którąś nabędę :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOjej ależ mi się przypomniały dawne czasy. Jeżycjadę uwielbiałam zawsze i do dnia dzisiejszego sięgam po którąś z książek żeby poprawić sobie humor gdy mam gorszy dzień. Te książki mają niesamowity klimat, człowiek czytając znajduje się nagle w innym świecie, świecie Borejków i ich przyjaciół. Książki mają w sobie dużo ciepła, dobra i miłości, są momenty smutne tak, że łezka w oku się zakręci ale są też sytuacje śmieszne (nieraz uśmiałam się po pachy). Bohaterowie są zróżnicowani tak jak zróżnicowani są ludzie z charakteru i z wyglądu a każdy czytelnik może się z kimś utożsamić :) Moja pierwsza przeczytana książka z tej serii to Kłamczucha, bo była lekturą a potem już były następne i to czytane wielokrotnie:) Najbardziej przypadły mi do gustu Opium w rosole, Ida sierpniowa i Dziecko piątku a Gieniusia Bombke, Trombke była niezrównana... szczególnie moment w operze gdy nie mogąc się opanować poklepała dyrygenta w łysą glacke haha... ach... chyba sobie przeczytam po raz kolejny bo naszła mnie ochota
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Kalarepka
uwielbiam tą serię ! W dzieciństwie pochłaniałam ją jednym tchem. Od jakiegoś roku mam ochotę do niej wrócić. Niestety nie mam własnych egzemplarzy muszę się wybrać do jakiejś biblioteki albo znaleźć kogoś kto posiada tą serię ;). Ja poznałam te książki w szkole, Kłamczucha była lekturą szkolną - zaczęłam dlatego czytać niechętnie, ale okazała się cudowną książką !
OdpowiedzUsuńI aj natchnęłąś mnie idę szukać JEżycjady ! :D
@Kalarepka, "człowiek czytając znajduje się nagle w innym świecie" - sama prawda!! :)
OdpowiedzUsuńteż zaczęłam od "Kwiatu kalafiora":):)UWIELBIAM!!!!
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam Jeżycjadę i mam wszystkie części, poza tym to dzięki nim wybrałam Poznań jako miasto do studiowania, chociaż nigdy przedtem w nim nie byłam. McDusię kupię napewno, mam nadzieję że będzie spotkanie czytelników z panią Małgorzatą i uda mi się dostać autograf (przy publikacji ostatniej książki się nie udało :/)
OdpowiedzUsuńJa jestem jednak z tych, którzy uważają że Jeżycjada straciła trochę swojego uroku w nowych książkach, ale zawsze będę je kupywać.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJako rasowa poznanianka nie mogę nie kochać Jeżycjady :-)))
OdpowiedzUsuńOsobiście Jeżycjadę bardzo lubię, choć nie przeczytałam nigdy wszystkich części. A zaczęłam od 'Tygrysa i Róży'.
OdpowiedzUsuńDla mnie taką serią jest (oh oh zaskoczenie) Harry Potter - przynajmniej raz w roku wracam w sentymentem do całej serii, zwykle w okresie sesji (czy to zimowej czy letniej), kiedy szukam jakiegokolwiek oderwania od 'spraw ważniejszych'. Do HP mam sentyment, bo wychowałam się na tej serii, dorastałam razem z bohaterami i bardzo dobrze pamiętam jakie emocje towarzyszyły mi przed premierą każdej nowej części. Dlatego też zafascynowałam się kulturą brytyjską, kocham język angielski, a Londyn jest na drugim miejscu moich miast-marzeń, do ktorych wyprowadziłabym się bez wahania, gdybym tylko miała taką możliwość :)
Ja pierwszą książkę z Jeżycjady dostałam w prezencie od ciotki, miałam bodajże 10 lat. I był to "Brulion Bebe B." - po kolejne sięgałam już sama i tak jak Ty, mam w domu do dziś całą kolekcję, niektóre tomy baaardzo naznaczone zębem czasu. Sięgam do nich do dziś z dużym sentymentem, mimo moich 27 lat :) Te książki się nie starzeją, chętnie wracam do nich w chwilach gorszego nastroju, fantastycznie poprawiają humor i łagodza niefajne myśli. Dodatkowym czynnikiem pro-Jeżycjadowym jest fakt, że jako dziecko spędziłam mnóstwo czasu właśnie na Jeżycach - mieszkała tam moja babcia, więc każdy kąt opisywany przez panią M.M. jest dla mnie znajomy i swojski - uwielbiałam te miejsca. A panią Musierowicz miałam okazję dopaść kilka lat temu na warszawskich targach książki, obdarować ciastem własnej roboty i otrzymać autograf na wszystkich przytarganych z sobą tomach :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą serię! Te książki są tak ciepłe, że zawsze poprawiają mi humor, nawet jak mam najgorszego doła. Ida sierpniowa, Nutria i Nerwus - uwielbiam! Ale i najnowsze gdzie możemy śledzić miłości Laury - w której jak widać nie tylko ja ;) zawsze odnajdywałam własną osobę :) Jeżycjada jest super, czytałam to mając 13 lat, czytam dzisiaj 11 lat później.
OdpowiedzUsuńKochana Ty moja! Ileż to lat minęło... kiedy ostatni raz czytałam Jeżycjadę! Juz dawno zapomniałam o tych książkach... a teraz po Twoim poście przypomniałam sobie o tych książkach i aż mi się łezka zakręciła w oku. Dziękuję Ci za to. Miałam może z 12-13 lat kiedy pochłaniałam te książki, teraz kiedy jestem już o wiele starsza i jest mi tak źle i niedobrze może wrócę do nich i mam nadzieję, że chociaż na chwilę wspomnienia starych dobrych nieodwracalnych lat powrócą. Dziękuję Ci raz jeszcze, że mogłam sobie przypomnieć o tej serii książek, które tak miło i szybko się czyta!
OdpowiedzUsuńA może ktoś uważa, że jest już za stary na Jeżycjadę i chce się nią podzielić? :-)
OdpowiedzUsuńChętnie odkupię cały zestaw, albo kilka książek.
Piszcie na adres aneta541@vp.pl
Pozdrawiam~!
Nie prawda zę jest to seria dla młodszej młodieży.Moja nieżyjąca babcia kupiła mi na Wielkanoc ładnych kilkanaście lat temu powieść o Bożym Narodzeniu czyli "Noelkę".I od tego czasu zakochalam się w Jeżycjadzie M.MUsierowicz.Na każde moje imieniny,urodziny czy święta dostawałam tom Jeżycjady.Babcia za każdym razem czytała pierwsza potem ja mogłam zapoznać się z kolejnymi przygodami Borejków. Muszę dokupić nowe tytuły z serii Jeżycjada tylko nie mam kiedy wejść do księgarni.I mimo że mam 28 lat i rodzina się ze mnie śmieje to do dzisiaj sięgam po tę fantastyczną serię z rodziną Borejków i s-ką w roli głownej. Od razu poprawia mi się humor i dzień staje się piękniejszy.
OdpowiedzUsuń@Anonimowy 9 grudnia, a ktoś twierdzi, że to książki tylko dla młodzieży?! :)
OdpowiedzUsuńEm, za ile kupiłaś "Poznań Borejków"? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń@Anonimowy, to było już parę dobrych lat temu, ale chyba ok. 25 zł.
OdpowiedzUsuńZaczytuje sie w tej serii wlasnie w tej chwili. Ponad 20 lat temu zaczelam, jak bylam w podstawowce. Teraz zaczelam od poczatku, aby sobie przypomniec. Jest to wspaniala seria i dzieki niej czuje sie duzo lepiej. Pozdrawiam wszystkich milosnikow Jezycjady!!!! Karolina
OdpowiedzUsuńJa też zakochałam się w Jezycjadzie w podstawówce, przeczytałam wtedy wszystkie stare części a później kupowałam i czytałam wszystkie nowe. Teraz też mam ochotę zacząć od początku.
OdpowiedzUsuńa myslalam ze tylko ja jestem taka stara wariatka zakochana w Jeżycjadzie ;) jak tylko koncze czytac Sprezyne od razu wypozyczam Szóstą klepke i tam moglabym w kółko, gdyby doba miala 50 godzin. Ale chcialabym, by Pani Musierowicz rozszerzyła Jeżycjadę "cofając się". Np. można by pisać np. równolegle, powiedzmy że jest ślub Idy Borejko, ale wiadomo że nie ma na nim wszystkich. Można to wykorzystać, wrócic się do cudownych lat sprzed roku 2000 i pisać wątki innych bohaterów a nie tylko Borejków... Co Wy na to?
OdpowiedzUsuń@Anonimowy, świetny pomysł!!! Chętnie przeczytałabym takie "nieznane" historie sprzed lat :) Ja też mogłabym w kółko czytać Jeżycjadę. Mam wrażenie, że nigdy mi się to nie znudzi.
OdpowiedzUsuńNiniejszym ja również dołączam do zaszczytnego grona "starych wariatek" (tak, niedługo skończę 29 lat)zakochanych w Jeżycjadzie ;-)))
OdpowiedzUsuńJako dziecko przeczytałam "Kwiat kalafiora" (prezent od Mamy), a potem całą resztę.. Niedawno, po lekturze "McDusi" dokupiłam 3 brakujące tomy, tak by mieć calutką serię i w wakacje planuję odświeżenie cyklu (z tego co wiem moja Mama również) :-)
Z niecierpliwością czekam na "Wnuczkę do orzechów", macie już jakieś typy kim jest śliczna blondynka z okładki?
Pozdrawiam, J.
@J., ja myślę, że to będzie któraś z córek Pulpecji :)
OdpowiedzUsuńSprzedajesz ? Skontaktuj sie ze mną na email : Emilia.rys@op.pl
OdpowiedzUsuńSchęcią kupię jeżeli książka będzie do 5 zł znalazłam ciebie na Google w informacjach na dole przeczytałam że książka 3 zł : D jeżeli taka cena to naprawdę z chęcią kupię
OdpowiedzUsuń@Anonimowy, szczerze mówiąc nie wiem o czym piszesz, nie mam zamiaru sprzedać tych książek.
OdpowiedzUsuńOjej .... Okej..
OdpowiedzUsuńi ja z niecierpliwością czekam na najnowsza książkę Pani Musierowicz, a to już tuż tuż... :)
OdpowiedzUsuńOsobiście jestem fanka Jeżycjady od... ile to już lat? pierwszą książkę przeczytałam dzięki ukochanej babci w wieku 9 lat (prezent na Gwiazdkę), a teraz mam 32 lata. Mąż się podśmiechuje, że jestem chyba najstarszą fanką Jeżycjady ;) Absolutnie mnie to nie zraża, jedynie czasem mi smutno, że ten czas tak szybko leci, my się starzejemy, a bohaterowie razem z nami i kiedyś i ich zabraknie..
@Anonimowy, ja nie chcę czytać o śmierci niektórych starszych bohaterów, zwłaszcza tych głównych. Może Musierowicz w odpowiednim momencie po prostu zakończy cykl?
OdpowiedzUsuńsłuchajcie ma wyjść nowa książka Musierowiczki Jeżycjady "Wnuczka do orzechów "
OdpowiedzUsuńWiem, premiera już w tym tygodniu!!!
UsuńAleż Ci zazdroszczę! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marcelina
Witam, natrafiłam na Pani stronę, szukając ważnej dla mnie książki.Nigdzie jej nie ma. Głównie chodzi mi o ten wpis http://www.lusterko.net/2012/06/jezycjada-magorzaty-musierowicz-i.html
OdpowiedzUsuńJestem w trakcie pisania pracy licencjackiej i widzę, że Pani ma na zdjęciu książkę, której już nie wydają i nie ma w żadnej księgarni na stanie. Chodzi o książkę "Poznań Borejków". Czy to Pani książka? Czy była by może możliwość odsprzedania? Albo zrobienia skanu, bądź zdjęcia dwóch rozdziałów?
Będę wdzięczna bardzo za odpowiedź.
A tematem mojej pracy są właśnie powieści Małgorzaty Musierowicz i wygląd Poznania w czasach PRL-u.
Ja czytam te książki i je uwielbiam ;). Mam całą serię bardzo lubię do niej wracać przyjemnie się czyta i nigdy nie ma się dosyć.
OdpowiedzUsuń