Produkt dostajemy w zgrabnym, płaskim pudełku z zakrętką. 200 ml kosztuje obecnie w promocji w Super Pharm 12,99 zł (cena regularna - 17,99 zł).
Sam wygląd opakowania bardzo mi się podoba, jest minimalistyczny, a w środku znajduje się jeszcze naklejka z serduszkiem chroniąca kosmetyk przed wścibskimi palcami klientów w sklepie.
Po jej zdjęciu czeka nasz kolejna, jeszcze milsza niespodzianka. Na samym wierzchu peelingu leżą sobie trzy ziarenka kawy. Urocze, prawda? :)
Trzeba przyznać, że peeling całkiem dobrze wykonuje swoje zadanie - ma małe ostre drobinki wielkości ziarenek piasku, odpowiednie dla fanek "zdzieraków", a na skórze zostawia przyjemną, tłustą warstwę (choć zdecydowanie nie aż tak tłustą jak w przypadku peelingów Dax Cosmetics), dzięki której nie mamy uczucia podrażnienia lub suchości. Dla mnie jest chyba jednak aż zbyt ostry, a mówię to pierwszy raz o tego typu produkcie. Moglibyśmy się jednak polubić, gdyby nie to, że strasznie śmierdzi. Nie potrafię wam nawet opisać czym dokładnie jest ten potwornie chemiczny, wykręcający nos, migrenogenny smrodek. Spodziewałam się zupełnie czegoś innego. Uwielbiam zapach kawy, miałam nadzieję na coś podobnego do zapachu kawowego masła do ciała Joanna (zużyłam parę opakowań i wciąż do niego wracam).
Kosmetyk nie był testowany na zwierzętach i ma certyfikat mecenasa zdrowia, jednak sam skład nie powala.
Zawiodłam się bardzo. Nie sądzę, żebym w najbliższym czasie kupiła jakikolwiek produkt tej firmy. Peeling postaram się jakoś zużyć, może będę go z czymś mieszać i przy okazji zatykać nos. Dodatkowo, już po pierwszym kontakcie z wodą z opakowania zaczęły schodzić naklejki.
Dostępne są inne wersje zapachowe - pomarańcza z kokosem i róża z czymś jeszcze. Słyszałam, że pachną cudownie i też przez to skusiłam się na zakup wersji z kawą. Nie wąchałam ich jednak więc nie wiem i raczej nie będę próbować. ;)
ocena: 2/5