czwartek, 4 sierpnia 2011

Swatches: Essence Ballerina Backstage

Zapraszam was na notkę dotyczącą moich dzisiejszych, Ballerinowych, zakupów.




Przyłapałam się ostatnio na tym, że zamiast czytać całą notkę, przerzucam oczami po zdjęciach i akapitach. Ah, ten ciągły brak czasu... Więc i ja nie będę was zanudzać (postaram się!).

Oczywiście produktem, który musiałam mieć i wiedziałam to od kiedy zobaczyłam pierwsze zapowiedzi BB był róż do policzków w musie w odcieniu 01 Prima Ballerina
Ma 6,1 g, został wyprodukowany w Niemczech, jest ważny 12 miesięcy od otwarcia i kosztuje 11,99 zł.
Porównałam go do innego różu w kremie Essence jaki posiadam, czyli tego z limitowanki Go Snow.  W opakowaniu ma on ciemniejszy odcień, jednak jak zaraz zobaczycie, daje delikatniejszy efekt.
W porównaniu, róż z BB wychodzi bardzo jasno, ale nie sugerujcie się tym, bo według mnie ten z GS daje zbyt mocny efekt i zawsze trzeba go jakoś "gasić" na twarzy (ja robię to pudrem z Return To Paradise). Róż w musie z Balleriny jest co prawda delikatny, ale widoczny na mojej (bladej) twarzy. Bardzo łatwo się rozprowadza i nie da się z nim przesadzić, będzie więc idealny do szybkiego, codziennego makijażu.  Na osobach o ciemniejszej karnacji może być jednak niewidoczny.

Kolejny produkt w musie to cień do powiek w odcieniu 02 Pas De Cooper
Ma 2,8 g, został wyprodukowany w Niemczech, jest ważny 12 miesięcy od otwarcia i kosztuje 9,99 zł.
Cień ma bardzo dobrą pigmentację i łatwo się nakłada. Ja kupiłam go z myślą o letnim, szybkim makijażu - wystarczy nałożyć palcem na całą powiekę i oko od razu nabiera blasku. Do jego aplikacji nie potrzeba pędzelka, dzięki czemu świetnie sprawdzi się na wyjazdach. Na mojej powiece trzyma się na bazie bez zmian od kiedy go nałożyłam, czyli już ok. 6h.

Błyszczyk do ust w odcieniu 01 Wear Your Little Tutu
Ma 9 ml, został wyprodukowany w Niemczech, jest ważny 24 miesiące od otwarcia i kosztuje 7,49 zł.
Błyszczyk ma pędzelek, którym precyzyjnie możemy nałożyć produkt na usta.
Porównując go do błyszczyka SWM widać, że jest zdecydowanie chłodnym różem. Posiada też nienachalne drobinki, które widać na ustach w blasku słońca. Jest to moje odkrycie - już kolejny raz produkt, nad którym najbardziej się zastanawiałam przy zakupie, stał się moim ulubionym. Jest gęsty, nie wysusza, dobrze trzyma się na ustach i rozjaśnia je nadając też rzucający się w oczy blask. Mnie najbardziej podoba się właśnie ten efekt rozjaśnienia, bo naturalnie mam dość ciemne usta i wiele jaśniejszych szminek i błyszczyków po prostu się od nich odcina w załamaniach warg. Świetny, naprawdę polecam! I to urocze opakowanie...

No dobra. Przecież musiałam kupić lakiery do paznokci... Przynajmniej trzy!
Mają 10 ml, zostały wyprodukowane w Luksemburgu i kosztują 6,99 zł.

02 Wear Your Little Tutu
Odcień jest właściwie identyczny jak ten z CaH (może minimalnie jaśniejszy), tylko że ma widoczne w słońcu drobinki. Potrzebne są trzy warstwy, żeby uzyskać dobre krycie.

03 On Your Gracile Tiptoe
 
Nie jest to absolutnie kolor pomarańczowy. Opisałabym go jako brzoskwiniową gumę balonową. :) Bardzo ładny, dość stonowany odcień. Najlepiej wygląda przy dwóch warstwach. Nie mam nic podobnego!

04 Do A Floating Pirouette
Żywy fiolet. Nie wiem jak inaczej go opisać. Sama nie wiem czy mi się podoba czy nie. Mam sukienkę w takim odcieniu i zazwyczaj kupuję takie lakiery właśnie z myślą o niej, a potem i tak oddaję je wszystkie przyjaciółce, dla której fiolet na paznokciach to najlepszy kolor na świecie. Myślę jednak, że może nieźle wyglądać na stopach. Potrzebne są dwie warstwy, żeby dobrze pokryć paznokieć.


Chętnie poczytam w komentarzach także wasze opinie dotyczące tej limitowanki. Też wam się tak podoba? :)

Em