czwartek, 18 czerwca 2015

Ile kosztuje tygodniowy wyjazd na Islandię i jak go zorganizować

Kiedy wyjazd na Islandię był wciąż tylko pomysłem, który kiedyś w dalekiej przyszłości miałam zamiar zrealizować, byłam trochę zaniepokojona tym, że zupełnie nie wiem, jak się zabrać do organizacji takiej wyprawy. Żeby nie stchórzyć, podjęłam więc jedyną prawidłową decyzję i kiedy pojawiła się promocja na bilety lotnicze, po prostu je kupiłam, zakładając, że jakoś to będzie. Był październik, do maja pozostawało tyle miesięcy, że spokojnie mogłam całą organizację odłożyć na bliżej niekreślone kiedyś. I to kiedyś się tak przeciągało i przeciągało, w końcu na początku roku zmusiłam się do zaklepania samochodu i kupienia przewodnika na ebayu. Jak można było się domyślić, skończyło się to totalną paniką na początku maja, kiedy poczułam wyraźnie, że jestem totalnie nieprzygotowana do tego wszystkiego i że najlepszym, ale to najlepszym wyjściem byłoby po prostu zostanie w domu.

Oczywiście tego nie zrobiłam, bo bilety były za drogie.

Na Islandię polecieliśmy we dwoje z bardzo mglistym pojęciem na temat tego, co właściwie będziemy robić. To znaczy mieliśmy na szczęście plan na pierwszy dzień, czyli: odbieramy samochód, robimy w sklepie zapas wody i jedziemy na wschód, zatrzymując się na pierwszą noc na jakimś parkingu. Jak się później okazało, ten bardzo ogólny plan "okrążamy wyspę, zatrzymując się tam, gdzie coś nas zainteresuje i śpiąc tam, gdzie akurat zastanie nas noc" okazał się wystarczający :) 


Na Islandii spędziliśmy sześć pełnych dni i dwa niepełne, podczas których:
  • przejechaliśmy samochodem ponad 2000 km
  • przespaliśmy 6 nocy w malutkim Renault Clio
  • szarpnęliśmy się na 1 noc pod dachem, gdzie na nowo odkryliśmy takie cuda jak czajnik elektryczny, bieżąca woda i ogrzewanie
  • byliśmy na 4 basenach, w których wygrzewaliśmy się przed kolejnym zderzeniem z wiatrem
Więcej o samej Islandii przeczytacie w poprzednim wpisie o 10 RZECZACH, ZA KTÓRE POKOCHAŁAM ISLANDIĘ.

Jeśli więc chodzi o organizację, to właściwie tyle. Jasne, że jeśli ktoś ma zamiar chodzić po lodowcu i nurkować z fokami, albo chociaż spać w bardziej cywilizowanych warunkach, to musi się lepiej przygotować, zrobić różne rezerwacje i tak dalej, no ale my na takie rzeczy nie mieliśmy (niestety) czasu i pieniędzy (ale wszystko przed nami).


Maciek Budzich aka Mediafun opublikował kiedyś na swoim blogu podsumowanie kosztów wycieczki na Islandię, postanowiłam więc zrobić coś podobnego, ponieważ mój wyjazd miał też trochę inny charakter.
37% - wypożyczenie samochodu (Blue Car Rental) - 1827 zł*
36% - bilety lotnicze (Lufthansa przez Frankfurt) - 1731 zł
16% - paliwo, przejazd przez tunel, butla gazowa - 783 zł
4% - jeden nocleg - 218 zł
3% - jedzenie - 151 zł
3% - wejścia na baseny - 134 zł
1% - inne (pocztówki, toaleta, wejścia) - 29 zł

RAZEM NA OSOBĘ 2436

* nie doliczam kary, którą musieliśmy zapłacić za odprysk lakieru, ponieważ w tym przypadku mieliśmy po prostu pecha

Uważam, że całkiem nieźle nam wyszedł cenowo ten wyjazd, biorąc pod uwagę, że po pierwsze Islandia jest koszmarnie, ale naprawdę koszmarnie droga, a po drugie żadni z nas ekstremalni podróżnicy i o ile spanie w samochodzie i mycie zębów w lodowatej wodzie na poboczu było do zniesienia, to naprawdę nie wyobrażam sobie siebie łapiącej na Islandii stopa i śpiącej w namiocie. No, przynajmniej na pewno nie w maju.


Dużo zaoszczędziliśmy na jedzeniu, bo jak prawdziwe cebulaki zabraliśmy ze sobą całą walizkę zakupów z Lidla :) Mieliśmy jeden pusty bagaż, więc postanowiliśmy w ten sposób go wykorzystać, i bardzo dobrze - jedzenie, jak wszystko (poza basenami) na Islandii jest drogie, nawet w najtańszych dyskontach, a poza tym i tak musieliśmy mieć zapasy, bo nigdy nie wiedzieliśmy, kiedy dojedziemy do jakiegoś otwartego sklepu.

Jeśli macie jakieś pytania, to śmiało możecie do mnie pisać, pomogę, na ile będę mogła. Oczywiście zachęcam was do sprawdzenia wszystkiego w praktyce i zorganizowania sobie wycieczki do tego totalnie oderwanego od świata cudownego kraju. Skoro ja dałam radę, to i wy nie powinniście mieć problemu.

P.S. Pierwsze zdjęcie w tym wpisie zostało zrobione koło północy :)

Zapraszam do śledzenia mnie w mediach społecznościowych: facebook | instagram | bloglovin

38 komentarzy

  1. zawsze podobała mi się Islandia i jej surowy klimat :) kiedyś się tam wybiorę, o ile tez uzbieram trochę "drobnych" na taką wyprawę :) bardzo fajnie podsumowane koszty! no i jakby nie było, zawsze to jakiś sposób na wyspanie się w samochodzie, a co tam, nie zawsze musi to być 5* hotel ;) mój brat miał tyle szczęścia, że mógł sobie przez długi czas zwiedzać Islandię będąc na wojskowej półrocznej misji na okręcie, wtedy mu tego akurat zazdrościłam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W 5* hotelu to ja się mogę przespać w Polsce, bo u nas taki kosztuje mniej więcej tyle, co na Islandii łóżko w wieloosobowym pokoju w hostelu ;) Żałuję, że tam tak strasznie wieje i tak krótko jest w miarę ciepło, bo lubię spać w namiocie.

      Usuń
    2. Lipiec jest całkiem niezłym terminem, najniższa temperatura jaką zaliczyliśmy to było ok. 4 stopnie w nocy (mieliśmy dobre śpiwory, które dodatkowo można ze sobą połączyć), a w ciagu dnia było tak średnio 15-20 stopni. Ze dwa razy ostro padało.

      Usuń
  2. Kiedyś na pewno się tam wybiorę, spanie w samochodzie to jest jakieś wyjście na obcięcie kosztów, mogłabym spać nawet w śpiworze na ławce, gdyby tylko pogoda pozwoliła, bo te widoki są cudowną rekompensatą czegokolwiek!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W śpiworze na ławce spoko, ale NA PEWNO nie na Islandii :D To byłaby tortura!

      Usuń
    2. my daliśmy radę, ale fakt byliśmy w czerwcu i tylko raz rano skrobaliśmy lód z namiotów :-)

      Usuń
  3. Gratuluję wyjazdu o podjęcia się tego ;) Brawa za odwagę, spanie w samochodzie itd.
    Drogo faktycznie nie wyszło.. Moja Mama była na Islandii, zabrała ją siostra, która mieszka zagranicą, ale rzecz jasna wszystko zaplanowała. Mama wróciła zachwycona bo to było jej marzeniem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow zazdroszczę takiego wyjazdu, będzie co wspominać zwłaszcza za to spanie w samochodzie. Mnie by to wcale nie zraziło, aby tylko wybrać się w taką podróż i zobaczyć nowe ciekawe miejsca, super! :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję Ci za ten post! Islandię mam w odległych planach, ale na pewno kiedyś się tam wybiorę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak Wam się spało? My myślimy o wypożyczeniu camper vana, który ma z tyłu składaną na płasko przestrzeń, na której można wygodnie rozłożyć śpiwory, ale zastanawiam się czy może jednak nie wziąć zwykłego skoro i zamiast tego np. dwóch noclegów gdzieś po drodze, skoro Wy tak daliście radę :)
    Widzę, że zabranie jedzenia w torbę (zamiast namiotu) to też dobry pomysł. Nawet w Bonusie było tak drogo?

    A w ogóle chyba będziesz na SeeBloggers z tego co kojarzę, to tam Cię jeszcze złapię i wypytam o kilka rzeczy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Największym problemem nie była wygoda, ale zimno. W tym samochodzie przednie fotele rozkładały się prawie na płasko, więc spokojnie można było się położyć. Gdybym ja miała wybierać, to na pewno wybrałabym opcję mniejszy samochód + pojedyncze noclegi :)

      Tak, nawet w Bonusie było drogo. Będę na See Bloggers i będę też na Blog Conference w Poznaniu, może wkrótce uda nam się dłużej pogadać :)

      Usuń
    2. jeśli chodzi o Islandię to zaklepuję miejsce w kręgu zwierzeń pośród Was dwóch na See Bloggers. Nie ma innej opcji! :*

      Usuń
  7. Ja właśnie jadę trochę na pałę do Pragi. Niby mam umówionego hosta, ale że typ jest jakiś mało ekspansywny to pocieszam się, że przynajmniej jest już ciepło. ^-^

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak na Islandii wygląda z rozmieszczeniem stacji benzynowych?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na głównej drodze okrążającej wyspę stacji jest sporo, tak co kilkadziesiąt kilometrów. Ja naczytałam się jakichś cudów, że stacji jest tak mało, żeby na każdej napotkanej tankować do pełna i przez to tankowaliśmy tak do pełna na co drugiej, ale pewnie wystarczyłoby spokojnie, jakbyśmy przez cały ten tydzień zatankowali kilka razy, bo nawet w najmniejszych miejscowościach, w których nic nie ma, jest stacja.
      Sytuacja na pewno jest inna w interiorze i na mniejszych drogach. Polecam zaopatrzyć się w mapę, wszystko jest zaznaczone i nawet całkiem aktualne :)

      Jakbyś miał jeszcze jakieś pytania, to chętnie pomogę.

      Usuń
  9. Mam nadzieję, że w końcu uda mi się wybrać, ale, szczerze mówiąc, marzy mi się wycieczka promem :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej, dzięki za wpis, faktycznie w maju to spore ryzyko pogodowe, zimno i jeszcze w nocy ciemnie - w tym roku tez się wybieram na Islandię to zweryfikuję ceny od ostatniego pobytu :-) - wracam specjalnie na SeeBloggers.

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow jednak spory wydatek, ale widoki bezcenne :)

    OdpowiedzUsuń
  12. My w ciągu dwóch tygodni wydaliśmy ok. 15 tysięcy, ale:
    - wypożyczyliśmy samochód terenowy (Suzuki Grand Vitara z dobrym silnikiem) na większą część pobytu i na ostatnie dwa - trzy dni osobówkę. Samochód terenowy jest niezbędny, jeśli ktoś chce wjechać w interior, a dla nas to była najważniejsza część wyprawy;
    - dużo jeździliśmy po trudnych trasach (górki, góry i góreczki) co przekładało się na koszt paliwa;
    - spaliśmy na polach campingowych + noc w hotelu w stolicy;
    - zakupy robiliśmy w lokalnych sklepikach, rzadko jedliśmy w restauracjach, bo jak co, ale jedzenie było mocno przeciętne;
    - popłynęliśmy stateczkiem na Vestmannaeyjar, zdeptać gorący wulkan i obejrzeć puffiny :D;
    - lecieliśmy z Niemiec, Wow Air za ok, jeśli dobrze pamiętam, 1500 (całkowity koszt dla dwóch osób);

    W przyszłym roku prawdopodobnie znowu, tym razem wiekszą grupą. Generalnie bardzo warto!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My mieliśmy mało czasu i mało pieniędzy, więc musieliśmy się bardzo ograniczać, ale ja po prostu nie chciałam odkładać tej podróży w nieskończoność i bardzo się cieszę, że postanowiłam jechać już teraz. Niestety wjazd do interioru nie wchodził w grę :( Planuję oczywiście wrócić, najlepiej jak już będę obrzydliwie bogata :D

      Usuń
    2. Świetnie Cię rozumiem, dla mnie Islandia jest piękna w każdym wydaniu, czy to na ringu, czy w interiorze :)

      Usuń
    3. Wróciliśmy z 8 dniowego pobytu na Islandii w zeszłym tygodniu. Grupa 9 osobowa.... Wyjazd bajka! Dla oszczędnego koszt mógłby się zamknąć w 4-4.5tys na osobę (Lufthansa - 1500, noclegi w 3 różnych domkach (Reykjavik i 2 inne miejsca) - 850zł, samochód 4x4 - 700zł, benzyna - max. 500zł, Błękitna Laguna - 200zł, inne (jedzenie, pamiątki, itd.) - pozostała kwota), dla nieoszczędnego 'sky is the limit' :) Nie wyobrażam sobie Islandii be interioru/ szalonych tras/ forsowania rzek, bez auta 4x4 oraz ogólnie spania w samochdzie osobowym. Duża grupa pozwala pewnie lepiej rozłożyć koszty samochodu, benzyny i noclegów - domki były wypasione, a każdy z noclegów to ok. 100zł/os. więc mocno po taniości. WOW air można też polecieć taniej z Gdańska. Zakupy spożywcze w Bonusie nikogo nie zabiją. @elle: Od kryzysu w 2009 Islandia przechodzi rewolucje jedzeniową i jest kilka świetnych restauracji w Reykjaviku (poza też, ale nie dane nam było dotrzeć) np. Apotek czy bary z owocami morza w porcie - zdecydowanie nie jest przeciętnie :)

      Usuń
    4. Gratuluję udanego wyjazdu :) Jakie wrażenia z Błękitnej Laguny?

      Usuń
    5. Super na ok. 3 godz, drink,, maseczka, wygrzanie w bardzo ciepłej a miejscami mocno gorącej wodzie, sucha sauna, naturalny masaż pod wodospadem - świetny na kark i ramiona spięte od siedzenia przy biurku ;> Piękne kolory i piękne zdjęcia samej laguny jak i okolicy. Jedyny minus to to, że woda jest słona i raczej nie należy obmywać nią twarzy. Tej wady nie ma jezioro geotermalne Landmannalaugar w Tęczowych Górach - bezpłatne, słodkie, nieogrodzone, całkowicie naturalne przeżycie, można korzystać z przebieralni, ale po co, skoro w na wietrze i siąpiącym kapuśniaczku przebierasz się wprost na trawie... Kiedy wychodzisz z jeziora po 40-60min jesteś odporna na wszelkie warunki atmosferyczne - wygrzewa i relaksuje do głebi :) Dojechać tam można autokarem lub własym 4x4 (przejeżdża się rzeki). BL - luksus vs. Landmannalaugar - pełna naturalność. Polecam obydwa :D

      Usuń
  13. Świetny pomysł z takim podsumowaniem kosztów! Wygląda to bardzo przejrzyście :-)

    OdpowiedzUsuń
  14. a mi się mega podoba taka akcja ! dziewicze wakacje? haha rewelacja ;) Spanie w aucie, kurcze aż pozazdrościłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wow! Islandia jest taka piękna! Świetna podróż - gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  16. Koszty rzeczywiście nie były tak wysokie, jak można by przypuszczać, biorąc pod uwagę kierunek podróży. Pomysł ze spaniem w samochodzie to ciekawe rozwiązanie, które pozwala sporo zaoszczędzić:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Faktycznie cenowo nie wyszło źle :) Chętnie odwiedziłabym Islandię, mimo że to nie mój klimat :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo przydatne rady.Nie wyszło źle pod względem kosztów,a nawet wręcz przeciwnie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetne rozeznanie dla zielonych w temacie :) Myślę, że finansowo wyszło to Wam naprawdę dobrze, no i wspomnienia bezcenne :)
    pozdrawiam, A

    OdpowiedzUsuń
  20. Łał, gratuluję udanego wypadu! Nareszcie ktoś wspomina fajny, ciekawy wypad. Jak słucham znajomych, którzy podniecają się grubymi tysiącami wydanymi na leżenie przy hotelowym basenie w Egipcie to nie wiem czy mam się śmiać czy płakać ;)

    Znajomi mieszkają na Islandii i wiem, że bardzo to sobie cenią, ale choć fascynuje mnie ten rejon świata, zdecydowanie nie dałabym rady mieszkać tam dłużej.

    OdpowiedzUsuń
  21. "Dużo zaoszczędziliśmy na jedzeniu, bo jak prawdziwe cebulaki zabraliśmy ze sobą całą walizkę zakupów z Lidla".

    Szczęście mieliście również, że nikt na lotnisku nie zajrzał do tego bagażu. Co prawda kontrole są rzadkie, ale trzeba mieć świadomość, że legalnie można wwieźć na Islandię "aż" 3kg żywności na osobę (żadnego surowego mięsa!).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz co, nie ważyłam tej walizki, ale to były głównie suche produkty, więc strzelam, że było to maksymalnie 10 kg. W najgorszym wypadku wyrzucilibyśmy część lub nawet całość. Przy islandzkich cenach i tak warto zaryzykować :) Ale nie wiedziałam o tym przepisie, dzięki!

      Usuń

Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie komentarz. Bardzo chętnie je czytam i odpowiadam na każde pytanie! Proszę, nie spamuj jednak - nie zapraszaj do siebie i nie podawaj linka do swojego bloga. Znajdę go w Twoim profilu! Dziękuję.