Brakuje mi na blogu miejsca, w którym mogłabym się dzielić z wami różnymi drobiazgami. Są to rzeczy, o których coś chciałabym napisać, ale jest tego za mało na osobny wpis. Na szczęście na swoim blogu mogę robić, co mi się podoba, więc postanowiłam, że od teraz będę co jakiś czas wrzucać posty dotyczące kilku produktów, które ostatnio odkryłam / takich, które mi się po prostu spodobały / tych, które umilają mi czas. Z pewnością kiedyś znajdzie się i miejsce na opisanie bubli, bo myślę, że to bywa czasami nawet ciekawsze. Dziś chciałabym się z wami podzielić kilkoma słowami na temat książki, kosmetyku, a także czegoś, co pomaga mi w organizacji i umila mi czas. Zapraszam na wiosennych ulubieńców!
Wiosna to moja absolutnie ulubiona pora roku, między innymi dlatego, że tulipany, moje ukochane kwiaty, zaczynają pojawiać się wszędzie, a ich cena drastycznie spada. Kilka dni temu widziałam na Starym Kleparzu bukiety po 3 zł! Szkoda, że mieszkam tak daleko od centrum i nie mam przy rowerze gustownego koszyczka, więc musiałam z zakupu zrezygnować, bo kwiaty wyglądałyby pewnie okropnie po przejechaniu 10 kilometrów w plecaku. Na szczęście wszyscy w moim otoczeniu doskonale wiedzą, że tulipany to moja wielka miłość, więc od czasu do czasu zdarza mi się dostać taki piękny bukiet jak ten, który widzicie na zdjęciu. Świeże kwiaty w domu robią naprawdę ogromną różnicę. Tulipany forever ♡
W tym zestawieniu po prostu nie mogło zabraknąć książki, którą ostatnio pochłonęłam jednym tchem. Kilka miesięcy temu było o niej bardzo głośno, wszyscy ją czytali, wszyscy zachwalali, więc w końcu wylądowała i na mojej półce. I tak jak często u mnie bywa, przeleżała tam całkiem sporo czasu, zanim w końcu po nią sięgnęłam. Cóż mogę powiedzieć - żałuję, że tak późno, ale podpisuję się pod wszystkimi pozytywnymi słowami na jej temat. Dziewczyny z powstania to zbiór opowiadań o kobietach, które brały udział w Powstaniu Warszawskim. O kobietach - bohaterkach wojennych nie pisze się dużo, ale to właśnie ich opowieści trafiają do współczesnych kobiet bardziej niż większość innych książek historycznych. Kiedy czytałam, po prostu nie mieściło mi się w głowie, że te dziewczyny były wtedy młodsze ode mnie, a przeszły przez piekło, którego ja nie potrafię sobie nawet dobrze wyobrazić (na szczęście!). Polecam nawet tym, których książki historyczne zwykle nudzą (to ja), bo od tej naprawdę nie można się oderwać przez wiele godzin.
Przejdźmy od bardzo ciężkich do bardzo lekkich tematów, czyli tych spożywczych. Macie tak czasem, że nagle znikąd nabieracie ochoty na coś, czego nie próbowaliście od wielu lat? Mnie kilka tygodni temu naszło na kawę zbożową, której nigdy nie byłam wielką fanką i której nie piłam chyba od podstawówki. Nie wiem, co mi się poprzestawiało w głowie, ale od kiedy na nowo odkryłam jej smak, codziennie zaczynam od niej dzień i zwykle też z nią go kończę. Lubię mieć zawsze pod ręką jakiś ciepły napój, a kawa zbożowa to ostatnio mój hit numer jeden.
Cały czas staram się doskonalić mój system organizacji czasu i muszę powiedzieć, że w tym roku idzie mi naprawdę nieźle. Od jakiegoś czasu wprowadziłam do kalendarza kolory - każda grupa działań (praca/blog/dom/czas wolny) ma swój i dzięki temu jakoś łatwiej przychodzi mi odhaczanie spraw do załatwienia w kolejności ich ważności. Moim ulubieńcem stał się więc zestaw pisaków z Ikei, które kupiłam za kilka złotych już jakiś czas temu i ciągle mi się one przydają do różnych rzeczy, ale w przypadku uzupełniania kalendarza są niezastąpione.
I na koniec kosmetyk, o którym po prostu muszę wspomnieć, bo znalezienie podkładu drogeryjnego w tak jasnym odcieniu jest prawdziwym ewenementem. Jest to prawdopodobnie najjaśniejszy podkład ze średniej półki i w moim przypadku idealnie sprawdza się do rozjaśniania zbyt ciemnych produktów, które sprawdzają się u mnie dobrze, ale niestety nie trafiają w odcień mojej skóry. Rimmel Match Perfection 010 Light Porcelain jest dla mnie zbyt jasny (sic!) i zbyt różowy, ale doskonale łączy się z innymi płynnymi formułami i właśnie po to go kupiłam. Nie wiem, do czego mogłabym go porównać, ale np. Bourjois HM 51 jest od niego sporo ciemniejszy. Bardzo się cieszę, że takie produkty zaczynają się pojawiać na półkach i być może za jakiś czas dziewczyny o bardzo jasnej karnacji w końcu będą miały z czego wybierać.
Lecę korzystać z tego pięknego wiosennego wieczoru, a wam życzę udanego, słonecznego weekendu. Ja już za tydzień będę nad morzem, tak bardzo nie mogę się doczekać! ⚓
Hmm, bardzo zaciekawiłaś mnie podkładem! Ciekawe, czy odcień byłby odpowiedni dla mojej iście kredowobiałej cery. Z Revlonu np. posiadam Ivory i on jest jak najbardziej w porządku.
OdpowiedzUsuńNie miałam nigdy podkładu Revlon, więc nie mogę porównać, ale nie zaszkodzi, jeśli sprawdzisz kolor w drogerii przy najbliższej okazji :)
UsuńCześć! Jeśli Ivory z Revlonu Ci odpowiadał, to ten kolorystycznie też będzie dobry (mam oba), ale pamiętaj, że formuła produktu jest skrajnie inna od Colorstay.
UsuńZawsze mam problem z dobraniem odpowiedniego podkładu bo zazwyczaj te jasne okazują się bardzo ciemne na twarzy i tworzy się efekt maski. :< Bardzo lubię za to podkłady Rimmel, nigdy mnie nie zawodzą. :-) Inka jest w moim jadłospisie obowiązkowa, piję dwie dziennie. :-) Książkę mam w planach przeczytać, chociaż tematyka nie będzie lekka, tak samo jak ,,Kobiety wyklęte". szczególnie, że na okładce tej książki jest moja bardzo bliska koleżanka. :P
OdpowiedzUsuń"Kobiety wyklęte" zdecydowanie też muszę przeczytać! Nie przepadam za książkami historycznymi, ale "Żołnierzy wyklętych" przeczytałam z ciekawością, więc mam nadzieję, że i ta książka będzie dobra. Koniecznie sprawdź sobie ten podkład w drogerii, chyba też z tej nowej serii Lasting Finish w tubce jest też taki jasny odcień.
UsuńNIENAWIDZĘ filmów historycznych, a już filmów o polskiej historii szczególnie... a jednak "Miasto 44" mnie zachwyciło i mimo pewnych niedoróbek, uważam je za jeden z lepszych polskich filmów zeszłego roku. I dlatego pomimo iż nienawidzę książek historycznych bardziej nawet niż filmów, to "Dziewczynom z powstania" też chyba dam szansę, bo kto wie - może i im uda się przełamać mój opór...?
OdpowiedzUsuńO, "Miasto 44" koniecznie muszę zobaczyć.
UsuńJa rozjaśniam podkłady korektorem zielonym w tubce Inglota. :) Jedyny mankament jest taki, że ten korektor jest dość gęsty, więc zagęszcza i trochę 'dociąża' podkład. Ale za to fajniej kryje, szczególnie zaczerwienia. Lżejszą opcją jest mieszanie do zbyt ciemnego podkładu True Matcha L'oreal, mam W1 i jest za jasny, a poza tym nieszczególnie lubię ten podkład sam w sobie. Natomiast ostatnio mieszałam go ze starą formułą matującego Lumene i efekt był ekstra. :) A kolory 'jedynki' z true matcha są też bardzo jasne.
OdpowiedzUsuńja kocham historię, takie mam studia, a książkę chętnie bym przeczytała:)
OdpowiedzUsuńksiążka chodzi za mną od dawna, interesuję się tematyką II wojny św.: powstanie warszawskie, getto, obozy, teraz wiem, że muszę ją przeczytać. Kawę zbożową czasami pijam, spróbuję tej Anatol, podkładu Rimmela jeszcze nie miałam, ciekawa jestem jego,pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKawa zbożowa kojarzy mi się z przedszkolem, bo bardzo często była, a w domu raczej nie piliśmy jej. Zawsze ją lubiłam, ale jakoś rzadko ją piję teraz. Może powinnam do niej wrócić :)
OdpowiedzUsuńU mnie w domu też raczej się nie piło kawy zbożowej, zresztą prawdziwej kawy też nie - tylko herbata, herbata, herbata :)
UsuńUwielbiam kawe zbozowa:))
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam tulipany! Jeden bukiecik wystarczy, by nadać świeżości wnętrzu :) Po kawę zbożową chyba nigdy nie sięgnę, to moja zmora z dzieciństwa ;))
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam kwiaty w domu :) Mam to szczęście, że w warzywniaku obok bloku mam zawsze świeżą dostawę ;) A do tego Lidl i Biedronka są całkiem blisko i czasem trafiają się ładne bukiety. Kawy zbożowej powiem szczerze nigdy nie piłam, ale mój tato uwielbia Inkę i każde rano ją pije. Zazdroszczę morza :) Nie byłam tam ohohoh bardzo długo.
OdpowiedzUsuńJa byłam co prawda w sierpniu, ale już tęsknię :)
UsuńTeż mnie naszło ostatnio na smaki dzieciństwa a dokładniej kogel-mogel. Nie chce być wulgarna ale brak mi słów by opisać jak bardzo to było obrzydliwe. Nie wiem jak mogłam się przez tyle lat tym zajadać :-P bleee
OdpowiedzUsuńKogel mogel! Muszę zobaczyć, czy dalej byłabym w stanie to jeść :D
UsuńJa zawsze podżeram, jak przygotowuję tiramisu :-) Dobrze ubity jest przepyszny!
UsuńNie wiedziałam, że z Rimmela jest jeszcze jaśniejszy kolor niż 100 ivory :O ja kupiłam właśnie ten, bo w drogerii nie było jaśniejszych, ale i tak jest dla mnie za ciemny :(
OdpowiedzUsuńTen jest o wiele jaśniejszy od 100 Ivory (który mam w innym podkładzie Rimmel).
Usuńja kupiłam w celu rozjaśniania innych kosmetyków podkład z rimmel stay matte w kolorze 091 light ivory. Czytałam 'dziewczyny z powstania' i byłam zachwycona. Bardzo podobało mi się to, że w książce są opisane takie prozaiczne rzeczy z życia codziennego, które zwykle w publikacjach historycznych są pomijane. Teraz ta sama autorka wydała 'dziewczyny z Syberii', też muszę przeczytać:)
OdpowiedzUsuńMuszę koniecznie przeczytać tą książkę :) Ja kawy zbożowej nie lubię, sam zapach mnie drażni.
OdpowiedzUsuńZabieram się właśnie za czytanie tej książki :)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą książką :)
OdpowiedzUsuńTa książka już od jakiegoś czasu jest na mojej liście do przeczytania, mam nadzieję, że niedługo uda mi się po nią sięgnąć;)
OdpowiedzUsuńDziewczyny z powstania - fantastyczna książka, polecam jeszcze Dziewczyny Wojenne z tej serii. Ja aktualnie zaczynam czytać Dziewczyny Wyklęte i czekam na premierę Dziewczyn z Syberii.
OdpowiedzUsuńUwielbiam kawę zbożową! Osobiście piję inkę z błonnikiem, jej smak najbardziej mi odpowiada zapewne przez to że piłam ją jako dziecko. Jest to świetne rozwiązanie dla osób które nie przepadają za kawą
OdpowiedzUsuńUwielbiam kawę zbożową... najlepszą w szpitalach robią haha niestety... ;))
OdpowiedzUsuńWłaśnie czytam "Dziewczyny z Syberii". Dla mnie cała seria "Dziewczyn wojennych" jest niezwykle ważna i uważam, że naprawdę warta przeczytania. Wszystkie książki pozwalają na nabranie ogromnego dystansu do swojego życia i swoich problemów. Jeśli miałabym wskazać osoby, które podziwiam, z pewnością byłyby to właśnie bohaterki tych książek.
OdpowiedzUsuńTeraz i mnie naszło na kawę zbożową, dawno jej nie piłam, a swego czasu bardzo lubiłam jej smak:)
OdpowiedzUsuńRimmel generalnie ma chyba najjaśniejsze kolory podkładów z drogeryjnej półki :)
OdpowiedzUsuńJa również kocham wiosnę, jej bujną zieleń i kwitnące drzewa, te wspaniałe aromaty, które unoszą się w powietrzu i szczebiot ptaków, wprawiający w idealny stan spokoju :)
OdpowiedzUsuńKwiaty... o tak, żywe kwiaty zawsze wprowadzają do domu odrobinę świeżości i piękna, tulipany to jedne z moich ulubionych kwiatów, na szczęście w Biedronce są niedrogie - więc niemal non stop goszczą w moim domu :) A gdy już przyjdzie lato, to polowe bukiety zagoszczą w wazonach - kocham ♥
Dziewczyny z powstania kusi mnie od swojej premiery, ale jeszcze nie napotkałam jej w księgarni u siebie, tym nie mniej nie poddaję się - kupię przy pierwszej że okazji :)
mam złe wieści. Rimmel albo wycofał 010 albo wyszły wszystkie zapasy bo w drogeriach najjaśniejszy teraz to Ivory, po którym cera jest ziemista
OdpowiedzUsuńNie żartuj :( Swój kupiłam kilka miesięcy temu, muszę zobaczyć, czy u mnie też już ich nie ma.
UsuńMuszę koniecznie przeczytać tę książkę! Zachęciłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńA jeśli kogoś interesuje historia II wojny światowej to polecam jeszcze "Za murami Pawiaka". Są tam zebrane historie ludzi przebywających na Pawiaku.