Wczoraj pokazałam na instagramie nowości essence i CATRICE, które właśnie testuję i zapytałam, co chcecie zobaczyć na blogu w pierwszej kolejności. Największe zainteresowanie wzbudziła kredka essence big bright eyes higlight it... nude, więc z przyjemnością napiszę dziś o niej kilka słów.
Na wstępie jeszcze trochę na inny temat. Nie mam w zwyczaju tłumaczyć się z nieobecności na blogu, ale tym razem chciałabym o tym wspomnieć. Pierwszy raz w życiu przechodzę przez coś, co nazwać można lekkim wstrętem do siedzenia przy komputerze. Na początku myślałam, że jestem po prostu zmęczona po całym dniu wpatrywania się w ekran w pracy, ale szybko okazało się, że nawet w dni w całości spędzone w domu nie mam najmniejszej ochoty otwierać laptopa. Mnie samej ciężko w to uwierzyć, ale mojego netbooka włączyłam dziś po raz pierwszy od prawie dwóch tygodni (!) i to tylko po to, żeby napisać tę notkę. Oczywiście nie jestem całkowicie offline - to byłoby trudne - kiedy muszę coś sprawdzić, korzystam z telefonu, na nim też lecą filmiki z youtube, kiedy sprzątam lub gotuję. Jestem jedynie aktywna na instagramie, ale mam ogromne zaległości jeśli chodzi o czytanie ulubionych blogów, coraz rzadziej zaglądam też na facebooka. Powiem wam, że przechodzę przez coś takiego po raz pierwszy od czasu zafascynowania się komputerem kilkanaście lat temu. Do niedawna nie mogłam się oderwać od ekranu, teraz mam go dość. Mieliście kiedyś coś takiego? To mija, ktoś wie? ;)
Wśród nowości essence na wiosnę/lato 2014 znalazła się seria trzech kredek w neutralnych odcieniach: matowa 01 highlight it... nude, perłowa 02 highlight it... pearl i opalizująca 03 highlight it... funky. Kredki mają 1,41g, są ważne 24 miesięcy od otwarcia, zostały wyprodukowane w Czechach i kosztują 8,99 zł.
Mam pierwszą wersję, czyli matową i już na wstępie powiem wam, że jestem zachwycona tą kredką. Oczywiście weźcie pod uwagę, że są to dopiero pierwsze wrażenia, bo testuję ją od zaledwie dwóch dni, ale kilka rzeczy już na pewno mogę na jej temat napisać. Przede wszystkim jest miękka, co jest niezwykle ważne, jeśli szukamy kredki właśnie do linii wodnej. Kolor to bardzo ładny beż, delikatnie jaśniejszy od skóry na wewnętrznej stronie mojego przedramienia - to widać na zdjęciu powyżej. Aplikacja jest przyjemna i zajmuje dosłownie dwie sekundy, a oko od razu wygląda na bardziej wypoczęte.
Jeśli chodzi o trwałość, to dzisiaj specjalnie przez cały dzień ją kontrolowałam :) Po czterech godzinach od aplikacji kredka wciąż jest widoczna, ale dwa razy słabiej, zaś po ośmiu zostaje po niej już tylko delikatny ślad. Czy to dobry wynik? Według mnie tak. Noszę soczewki i zwykle tak czy inaczej kreska z linii wodnej znika dość szybko, tu nie jest aż tak źle. Jeśli jednak chcemy, żeby efekt był widoczny przez cały dzień, konieczna będzie ponowna aplikacja. Teoretycznie można nią też rozświetlać łuk brwiowy i wewnętrzny kącik oka, ale raz tego spróbowałam i efekt mi się nie spodobał, zdecydowanie wolę nakładać w tych miejscach perłowe odcienie lub ewentualnie biały mat.
O ile mogę to zrobić po zaledwie dwóch dniach testów, serdecznie polecam wam wypróbować te produkt. W drogeriach dostępnych jest zaledwie kilka cielistych kredek - ja kojarzę jedną z Max Factor i jedną z CATRICE (której raczej nie polecam, może napiszę coś więcej również o niej). Niestety o ile wiem, seria big bright eyes dostępna jest w drugiej szafie essence, więc nie w każdym sklepie ją dostaniecie.
Przygotujcie się na więcej wpisów o nowościach - kolejny będzie prawdopodobnie kolorowy tusz do rzęs, który już teraz możecie zobaczyć na jednym ze zdjęć powyżej.
Em
P.S. Jak zwykle zachęcam do śledzenia mnie na instagramie, gdzie jestem ostatnio najbardziej aktywna - KLIK.
P.S. Kredka została mi przekazana przez dystrybutora do pokazania na blogu.
P.S. Kredka została mi przekazana przez dystrybutora do pokazania na blogu.
Super! Bardzo ciekawa jestem tych kredek :)))
OdpowiedzUsuńPotrzebna mi taka bardzo, więc cieszę się że ją u Ciebie zobaczyłam! :)
OdpowiedzUsuńa ja używam od Benefit za 10 razy tyle, ech...
OdpowiedzUsuń@Siouxie, chętnie bym je porównała, haha :) Przyjrzę się tej z Benefit, kiedy będę w Sephorze.
OdpowiedzUsuńO, wygląda na porządną :)
OdpowiedzUsuńKiedy używałam komputera w domu, do swoich prywatnych spraw, wszystko było ok. Mogłam siedzieć przy nim nawet po kilkanaście godzin dziennie i nie czułam żadnego zmęczenia.
OdpowiedzUsuńAle teraz chodzę do technikum informatycznego. I niby nie mam tam dużo lekcji przy komputerach - max. 2 godziny dziennie (póki co). Jednak jakoś mnie to zniechęciło i dużo krócej potrafię wysiedzieć przy moim domowym komputerze :D Podejrzewam, że za niedługo to minie :D
Też mam ten odcień tuszu do rzęs - strasznie mi się podoba. Z kredek rozświetlających mam tylko tą pearl (do rozświetlania łuku i kącików) i jestem zachwycona efektem. Tej raczej nie kupię, bo mam wrażenie, że moja linia wodna jest jakaś nie do końca normalna - kredki żelowe i wodoodporne schodzą po kilkunastu minutach;(
OdpowiedzUsuń@Panda Wizard, ciekawa jestem, jak będzie u mnie. Pamiętam, że kiedy parę lat temu dorobiłam się własnego laptopa, mogłam przy nim spędzać cały wolny czas, wiele godzin dziennie ;)
OdpowiedzUsuńJa mam jakąś cielistą kredkę z Marizy, ale ona się jakoś dziwnie rozprowadza po tej dolnej linii wodnej. Zostawia takie małe grudki i ogólnie jest jak dla mnie trochę za twarda :P
OdpowiedzUsuńA ten tusz znam (o ile to ten, o którym myślę, czyli kolorowy z Essence), sama mam wersję fioletową :D
Hmm, co do wstrętu do komputera...powiem Ci, że też mam czasem takie dni, kiedy nie mogę na niego patrzeć. Ale jak pomyślę ile mam komentarzy na które muszę odpisać i ile seriali, które muszę obejrzeć...no to nie mogę go nie włączyć :D
@pax, nie spodziewałam się, że ten tusz mi się tak spodoba, ale na razie jestem zachwycona efektem :) Czuję się z nim jak nastolatka :D
OdpowiedzUsuń@nuneczka1991, tak, to ten tusz - mam ochotę na więcej kolorów! Ja nawet ostatnio przestałam oglądać seriale, czasem tylko jakiś film z TŻ włączymy i ostatnio jeszcze oczywiście nowy odcinek Gry o Tron :)
OdpowiedzUsuńJa też, ciekawi mnie ten burgund! :)
OdpowiedzUsuńGoT także oglądam, i The Walking Dead, Breaking Bad, Wikingów, Supernatural...tyle fajnych rzeczy do oglądania a tak mało czasu! :D
Jakiś czas temu ją kupiłam i bardzo ją polubiłam :)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej kredki
OdpowiedzUsuńniezbednik w komsetyczce;)
OdpowiedzUsuńMnie bardzo ciekawi odcień funky, ale jakoś nie widziałam go w szafach essence obok których ostatnio przechodziłam :(
OdpowiedzUsuńBardzo rzadko używam kredki do oczu ale ta wygląda obiecująco
OdpowiedzUsuńEm, a gdzie w Krakowie można dostac kolorowe tusze? Jak na złość na razie ich nie znalazłam...:(
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad zakupem tej kredki, bo ma naprawdę piękny odcień.Jednak ja planowałam jej uużywać pod łuk brwiowy, bo Max Factor, którego mam, jest za twardy do tegi. Szkoda, że jej jednak nie wzięłam, ale może nadrobię to na najbliższych zakupach ;)
OdpowiedzUsuń@nicr, ten jeden dostałam od dystrybutora, ale na pewno kupię jeszcze przynajmniej jeden kolor, więc też czeka mnie poszukiwanie.
OdpowiedzUsuń@katarzyna.marika, jeśli lubisz taki efekt, to ta kredka się sprawdzi - jest wystarczająco miękka, żeby nakładać ją w ten sposób.
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że może w Naturach są te tusze, przy czym dla mnie to dłuższa wyprawa;)
OdpowiedzUsuń@nicr, a patrzyłaś w Firlitach? Tam zwykle dość szybko wchodziły nowości. A Hebe? :>
OdpowiedzUsuńMiałam swego czasu komputerowstręt... Nie mogłam patrzyć, aż mi siły odbierało jak myślałam o włączeniu laptoczka...
OdpowiedzUsuńPrzeszło po ponad tygodniu :)
Bardzo lubię ten trik z cielistą kredką, doskonale otwiera oko, ale nie odznacza się tak chamsko jak biała kredka ;)
OdpowiedzUsuńByłam w Firlicie na Karmelickiej, ale albo jestem już kompletnie ślepa albo ich naprawdę nie było ;) W sobotę bądź jutro muszę sobie zrobić wycieczkę :P
OdpowiedzUsuńmusisz po prostu odpocząć od komputera, wg mnie to normalne!
OdpowiedzUsuńkredka fajnie się zapowiada, pewnie kupię
Ja do samego komputera nie mam wstretu, ale na razie nie moge patrzec na blogi urodowe(kiedys 3 razy dziennie oglam patrzec na blogroll, dzis po raz pierwszy od nie wiem kiedy), sklepy kosmetyczne itd.
OdpowiedzUsuńNa razie zuzyam po prostu swoje zapasy i w ogole o calym temacie nie mysle, ciekawe kiedy mi minie:P
Widocznie sie juz przesycilas, bo cudow w necie nie ma:P Ciagle te same kotlety odgrzewane na 100 sposobow:P
U mnie kredka się sprawdza, ale niestety nie na linii wodnej, a na to bardzo liczyłam :(
OdpowiedzUsuńGdy szukałam cielistej kredki do oczu jej znalezienie graniczyło z cudem. W końcu kupiłam on-line z Kryolanu i jestem z niej bardzo zadowolona. Gdyby nie to, pewnie bym poszukała.
OdpowiedzUsuńJa mam cielistą kredkę z Catrice z limitki Hollywood's Fabulous 40ties, wyglądają bardzo podobnie, jak myślisz- są identyczne?
OdpowiedzUsuń@Picola, u mnie to już trwa kilka tygodni. I pomyśleć, że jeszcze dwa miesiące temu STARAŁAM SIĘ robić niedziela bez komputera ;)
OdpowiedzUsuń@nicr, proszę daj mi jakoś znać jeśli znajdziesz gdzieś te tusze!
OdpowiedzUsuń@Alena, w takim razie bardzo mi miło, że mimo wszystko do mnie zajrzałaś :) Ja też teraz spokojnie zużywam zapasy, w tym roku kupiłam zaledwie kilka kosmetyków. Ale nie ukrywam, że wciąż testowanie nowości sprawia mi ogromną frajdę.
OdpowiedzUsuń@Nena, czemu u Ciebie się nie sprawdziła? Jestem bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie ją kupię, bo cielista kredka z inglota mnie uczula, a biała z NYXa jest zwyczajnie... za biała :P
OdpowiedzUsuń@Anonimowy, niestety nie mam tej kredki, więc nie mogę ich dokładnie porównać, ale jak patrzę na swatche to rzeczywiście wyglądają bardzo podobnie.
OdpowiedzUsuń@Nika., mam tę białą z NYX i rzeczywiście ona jest do tego zdecydowanie za biała, za to świetnie nadaje się do rozswietlania wewnętrznego kącika :)
OdpowiedzUsuńooo bardzo mni zainteresowalas ! uwielbiam takie tanie perełki !
OdpowiedzUsuńco do komputera mam dokladnie to samo . ciesz się kochana bo zdystansujesz się do wsxystkiego online i czas przy kompie bedziesz dzielić teraz bardzo selektywnie :-)
pozdrawiam :-)
PaulinaShow
czasem używam cielistej kredki :) Moja jest z Oriflame
OdpowiedzUsuń@Paulina Paszkiewicz, coś w tym jest :)
OdpowiedzUsuńEfekt bardzo ciekawy :) Mam chęć na tę kredkę.
OdpowiedzUsuńDaje na prawdę fajny efekt :)
OdpowiedzUsuńŁadnie wygląda, jestem nawet zaskoczona, że aż tak fajnie wyszło :)
OdpowiedzUsuńTez ostatnio czuje wstret komputerowy i w deszczowe dni nie wiem co ze soba zrobic. W jakich sklepach znajde kosmetyki essence z wyjatkiem Natury i Douglasa?
OdpowiedzUsuń@Gabby, w Hebe, Super-Pharm i niektórych mniejszych, niesieciowych drogeriach.
OdpowiedzUsuńJestem na etapie poszukiwania cielistej kredki muszę się jej bliżej przyjrzeć
OdpowiedzUsuńoooo bardzo fajnie wygląda na oku :) tusz też ♥
OdpowiedzUsuńMam tą samą kredkę i mam nieco mieszane uczucia. Z początku mnie zachwyciła, szczególnie jej miękkość, ale teraz wydaje mi się zbyt miękka nawet na linię wodną, przez co czasem nierówno się rozprowadza i osadza przy rzęsach. Ale dam jej jeszcze trochę czasu, może ostatecznie się polubimy:)
OdpowiedzUsuńJa mam jedną kredkę z essence i wyjątkowo jej nie lubię, łamię się strasznie.
OdpowiedzUsuńTa wygląda ciekawie, ale nie jestem miłośniczką kredek :)
Czekam na prezentacje kolejnych nowości. Pozdrawiam
Napisz tez o kredce Catrice :)
OdpowiedzUsuńKilka razy zastanawiałam się nad tą kredką i być może sobie ją sprawię :)
OdpowiedzUsuńJa kiedyś zakupiłam białą z powodu tego, że cielistej znaleźć nie mogłam i efekt dla mnie był tragiczny... Ta wygląda o wiele naturalniej, zaglądnę za nią kiedy będę w Hebe :)
OdpowiedzUsuńMelduję, że są w Naturze w G. Kazimierz (więc pewnie i pod Pocztą Główną) :)
OdpowiedzUsuńwygląda świetnie :) choć ja nigdy nie stosuję cielistej kredki na linię
OdpowiedzUsuńMam pytanie techniczne - mam taką kredkę z P2 podobną i jest super tylko nie ma na nią sensownej temperówki (boję się nożem ją skrobać XD). Czy ta kredka się mieści w temperówki z essence? :D
OdpowiedzUsuń@kleopatre, zgadzam się jeśli chodzi o osadzanie przy rzęsach, trzeba na to uważać. Wiadomo jednak, że każda miękka kredka będzie się tak zachowywać, więc trzeba wybrać albo-albo. Dla mnie najważniejsza jest właśnie jej miękkość.
OdpowiedzUsuń@Soemi87, ok, napiszę na pewno :)
OdpowiedzUsuń@nicr, super, dzięki!
OdpowiedzUsuń@Kawaii Maniac, myślę, że tak, ale sprawdzę dokładnie wieczorem i napiszę :)
OdpowiedzUsuńCiekawie wyglądają te rzęsy, czekam na post o tuszu ;)
OdpowiedzUsuńI oczka już nie są czerwone ;)
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio przechodzę podobne odrzucenie od komputera. Trwa już u mnie dość długo, sama nie wiem ile, trzy tygodnie? Zmusiłam się do jednej notki, ale nie chcę więcej robić tego na siłę, przecież nie o to w tym chodzi. Dopiero dziś jakoś tak samo mi się weszło na komputer i czytam zaległości. Czyli to mija :D
OdpowiedzUsuń@Kawaii Maniac, donoszę, że kredka pasuje do temperówki z essence :)
OdpowiedzUsuńDzięki za info - teraz już bankowo muszę dorwać! :*
OdpowiedzUsuńMelduję, że w Naturze przy Poczcie Głównej w Krakowie są zarówno kolorowe tusze, jak i kredki. I kredka jest super, naprawdę daje efekt wypoczętych oczu :-)
OdpowiedzUsuńCzaję się dokładnie na ten sam kolor maskary <3 ale mimo, że mam Nature pod nosem, to zawsze mi nie po drodze...
OdpowiedzUsuńA ta kredka mi by pewnie spłynęła, jak wszystkie z linii wodnej (łącznie z arabskim kholem i kredką z Avonu Superschock). Lovely ma podobne wprowadzić, a niedługo promocja -40% to zrobię ente podejście do kredek na linię wodną.
@Panna Licho, niestety to promo ma nie obejmować kredek :(
OdpowiedzUsuńMama ostatnio to samo z komputerem. Mam ochotę napisac post ale nawet nie chce mi sie otwierać komputera w domu
OdpowiedzUsuńMam jakiś wstret
Hehh a ja tak czatuję na cielistą kredkę i ni huhu nie potrafię znaleźć..;(
OdpowiedzUsuńJa używam kredki Vipery. To zresztą moja pierwsza kredka do linni wodnej więc nie mam porównania. Kupiłam ją za ok. 9 zł w osiedlowej drogerii. Używam jej też pod łukiem brwiowym i sprawdza się bardzo dobrze, do rozświetlania kącika nie za bardzo po "wchodzi" w zmarszczki.
OdpowiedzUsuń