Mamy kwiecień, czyli jedna czwarta 2014 już za nami. Nieźle. Marzec wcale nie minął mi szybko, przeglądając zdjęcia do tego wpisu miałam wrażenie, że ciągnął się w nieskończoność. Nie w złym znaczeniu, wręcz przeciwnie, bo marzec sponsorowało słowo WIOSNA.
WIOSNA!!! Przyszła na dobre i mam nadzieję, że nigdzie już się nie wybiera.
(1) Oznaczało to między innymi przerzucenie się z zimowych butów na coś bardziej komfortowego. Szybko okazało się, że poza dziurawymi conversami właściwie nie mam w czym chodzić, więc czekają mnie zakupy. Nie uśmiecha mi się wydawanie kolejny raz dwóch stówek na buty, które po dwóch latach mają w jednym miejscu dziurę na wylot. Z drugiej strony są dużo wygodniejsze niż zwykłe trampki i mimo wszystko trwalsze. A ja lubię trampki. Na pewno jednak że nie zdecyduję się drugi raz na jasny kolor - czyszczenie ich to tragedia, właściwie mission impossible.
(2) Jedno słowo. Tulipany. Moje ukochane kwiaty teraz dostępne na każdym kroku!
(3) To zdjęcie z końca miesiąca, tuż po zmianie czasu. Nagle dzień stał się taki długi, że słońce świeci nawet kiedy wychodzę z pracy. Cudownie :)
(4) Najcieplejszy weekend marca. Nie wiem, ile dokładnie było stopni, ale chodziłam po lesie w samej koszulce i było mi gorąco jak w środku lata. Rzadko mam okazję zabrać na spacer golden retrivera moich rodziców, ale tym razem się udało - był zachwycony :)
Miałam nie wrzucać bezsensownych zdjęć jedzenia, ale chcę wam polecić kilka moich ulubionych miejsc w Krakowie.
(1) Jeśli babeczki, to Cupcake Corner. Wizyta w tym miejscu zawsze poprawia mi humor, po prostu uwielbiam pyszne słodkości w pięknym wydaniu!
(2) Jeśli naleśniki, to Kolanko na Kazimierzu. Zawsze jem pół słonej i pół słodkiej porcji.
(3) Jeśli tarty, to Tektura na Krupniczej. Uwielbiam to miejsce, mają też pyszne śniadania.
(4) Jeśli kawa z przyjaciółką, to mangoccino w coffeeheaven!!! Już zapomniałam, do jakiego stopnia uwielbiam ten smak. A jeśli dodatkowo dzień nie był najlepszy, to warto dorzucić też gofra z lokalu obok. Na pół :)
W marcu dwa razy musiałam pojechać na weekend do Warszawy i bardzo się starałam, żeby...
(1) wstając o 4 rano...
(2) pamiętać, że poszłam na te studia z pasji, a nie dlatego, że musiałam. No właśnie, studia są super, ale jestem już trochę zmęczona tym jeżdżeniem w jedną i w drugą stronę. Po prostu lubię spać w swoim łóżku. I bardzo się cieszę, że nie musiałam wyjeżdżać nigdzie z Krakowa na pięcioletnie studia.
(3) Selfie na UW zaliczone.
(4) Kiedy jestem w Warszawie, najbardziej lubię sobotnie i niedzielne poranki spędzone z kawą i czymś dobrym do czytania. Zwykle kawiarnia jest jeszcze pusta, jest cicho i spokojnie.
(1) Pewnej słonecznej niedzieli wsiadłam w samochód, założyłam pierwszy raz w tym roku okulary przeciwsłoneczne, zrobiłam sobie fotkę i pojechałam grać w piłkę. Co prawda bolało mnie trochę gardło, ale pogoda była taka ładna i w ogóle.
(2) Następnego dnia ledwo mówiłam i skończyło się na tym, że przez tydzień leżałam w łóżku. To mój typowy strój dnia ;)
(3, 4) Dopiero pod sam koniec miesiąca zebrałam się w sobie i poszłam biegać. Do tej pory zwykle biegałam wzdłuż mniejszych i większych ulic, ale wystarczyło raz zabłądzić, żeby znaleźć się w zdecydowanie lepszym otoczeniu. Uroki mieszkania na końcu świata.
(1) W marcu wzięło mnie na zmiany i postanowiłam kupić nowe zasłony. Chciałam takie w biało-czarne pasy i takie właśnie znalazłam. Niestety ktoś mi tak namącił w głowie, że na końcu już sama nie wiedziałam, czy je chcę ;) Zastanowię się nad nimi przy kolejnej wizycie w Ikei.
(2) Wymyśliłam sobie też regał w pokoju i przeniosłam go z łazienki. Ładnie wyglądał, ale był szalenie niepraktyczny i w końcu odniosłam go z powrotem. Myślę, że na to miejsce kupię zwykły regał z jasnego drewna z większą ilością półek.
(3, 4) W Krakowie otworzono nowy Super-Pharm, swoją drogą bardzo fajny, przestronny i w świetnej lokalizacji (przy dworcu). Wizyta w tym miejscu przypomniała mi, że od jakiegoś czasu mam ochotę na essie fiji i kilka dni później dokonałam pierwszego lakierowego zakupu w tym roku. Dziś mam go na paznokciach pierwszy dzień i wciąż się przyzwyczajam, bo zwykle jednak sięgam po ciemniejsze kolory.
Jednym z najfajniejszych dni marca była ostatnia sobota, czyli konferencja Blog Experts. Bardzo się ciesze, że takie wydarzenia odbywają się także w Krakowie!
(1) Dzień rozpoczęłam z Agatą z bloga eksperymentalnie.com w mojej ulubionej śniadaniowej miejscówce - Momencie na Kazimierzu.
(2) Konferencja trwała od 11 do 19 i naprawdę nie wiem, kiedy zleciało te osiem godzin. Najbardziej cieszę się, że miałam okazję poznać Michała Szafrańskiego z jakoszczedzacpieniadze.pl. To jeden z najbardziej profesjonalnie prowadzonych blogów. Michała podziwiam za pomysł i konsekwencję, każdy jego wpis jest na najwyższym poziomie. Poza tym fajnie było posłuchać znanych twarzy, czyli Artura Kurasińskiego, Maćka Budzicha i Pawła Tkaczyka :)
(3, 4) Organizatorzy zadbali o odpowiednią ilość słodkości, więc ta konferencja po prostu nie mogła się nie udać.
Na koniec jeszcze kilka losowych zdjęć z telefonu.
(1) Pewnego dnia zaczęłam dzień zdecydowanie zbyt wcześnie i spędziłam poranek siedząc z kawą i obwarzankiem na plantach, obserwując budzące się do życia miasto. To był jeden z najlepszych momentów minionego marca.
(2) Oczywiście nie ma miesiąca bez planszówek. To od jakiegoś czasu mój ulubiony sposób spędzania czasu ze znajomymi.
(3) Kiedy wracam wieczorem do domu, zwykle nawet nie zbliżam się do komputera. Ostatnio w ogóle nie chce mi się przy nim siedzieć. Kakao + dobra książka to idealny pomysł na koniec dnia.
(4) Wciąż pracuję nad uaktualnionym rankingiem blogów kosmetycznych. Jestem już bliżej niż dalej, ale wciąż brakuje mi jeszcze kilku-kilkunastu godzin, żeby go dokończyć. Czekajcie cierpliwie :)
Mam przeczucie, że kwiecień będzie kolejnym dobrym miesiącem tego roku. Dziś kupiłam bilet lotniczy w jedną stronę do Rzymu. Mam tam coś służbowo do załatwienia dzień po przylocie, a potem - zobaczymy. We Włoszech byłam już kilka razy, ale zwykle były to zawsze te same miejsca (Rzym, Wenecja, Florencja). Tym razem chciałabym odwiedzić mniej znane miejscowości. Już nie mogę się doczekać! Jeśli chcecie być na bieżąco, zapraszam do śledzenia mojego profilu na instagramie.
Mam nadzieję, że wiosna również na was działa tak dobrze jak na mnie :)
Em
Bardzo lubię takie posty, można się sporo dowiedzieć o każdym mieście i wybrać się na wycieczkę :-)
OdpowiedzUsuń@Pozytywna Mama, ja w ogóle mam ochotę więcej pisać o fajnych miejscach w Krakowie. Jest ich mnóstwo! :)
OdpowiedzUsuńJa mam czerwone trampki ze Smith's, mają 4 lata, są w stanie prawie idealnym, zero dziur czy pęknięć na podeszwie, kolor nadal żywy, kosztowały 60 zł :))) Polecam :D
OdpowiedzUsuń@M., dzięki, można je kupić gdzieś stacjonarnie?
OdpowiedzUsuńPozytywny post :). Przez ciebie zgłodniałam :D!
OdpowiedzUsuńmuszę się wybrać na te naleśniki na Kazimierz :))
OdpowiedzUsuń@Anwen, może wybierzemy się razem? Daj znać, jak będziesz miała ochotę :)
OdpowiedzUsuńJakie fikuśne spodniaszki piżamowe masz:) Gdzie takie kupiłaś?
OdpowiedzUsuńOo na tartę i naleśniki muszę się wybrać koniecznie :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się, że ostatnio piszesz więcej o swoim prywatnym życiu :)
OdpowiedzUsuń- A może Vansy? Sama w tym roku planuję zakup, bo mój narzeczony jest z nich baaardzo zadowolony.
- Babeczki w Cupcake Corner uwielbiam i za każdym razem, kiedy jestem w Krk nie mogę sobie odmówić jednej (lub dwóch :P) i ogromnej waniliowej latte <3
- Ja wstaję codziennie o 4:30 i każdego dnia powtarzam sobie: "pamiętaj, to że teraz wstajesz tak wcześnie może ci się kiedyś opłacić".
- Kupiłam buty do biegania, ale niestety chwilowo... leżę w łóżku i nici z treningów...
- Zasłony fajne, ja bym brała :D
- Fiji jest piękny. Podoba mi się na zdjęciach, ale nie wiem, czy sama byłabym w stanie go odpowiednio zaaplikować.
Śliczne zdjęcia :) widać wiosnę :)
OdpowiedzUsuńA motyw z regałem mam i ja ;) Przenoszę, a potem wracam. Chociaż zwykle wracać nie lubię, więc knuję dalej :D
Selfie na UW - przepiękna!
OdpowiedzUsuńTeż mnie kusi Essie Fiji, muszę go w końcu kupić!
Ileż smacznego jedzonka moje oczy widzą - aż się głodna zrobiłam :p
OdpowiedzUsuńAle mi się tęskni za Krakowem :) Wszystkie zdjęcia super, zwłaszcza przez nadejście wiosny :D chyba też zacznę w tym roku biegać :))
OdpowiedzUsuńsuper mix fotek
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Marcelka Fashion
:)
Często bywam w Krakowie, więc gdzieś chyba muszę sobie zapisać te miejsca, w które warto pójść :D chętnie zjadłabym naleśniki :D
OdpowiedzUsuńSwietne zdjecia ;) uwielbiam oglądać takie zdjecia u innych
OdpowiedzUsuńoj biedne gardło, ja też sobie przedobrzyłam, ale na rowerze
OdpowiedzUsuńAle ciacha smakowite !!!
OdpowiedzUsuńteż polubiłam się z tym nowym SuperPharm na dworcu :)
OdpowiedzUsuń@AddictedToMakeup, spodnie są z Oysho, kupiłam je podczas zimowych wyprzedaży. Czy spodobają ci się jeszcze bardziej, jeśli powiem, że te gwiazdki świecą w ciemności? :D
OdpowiedzUsuń@Anne Mademoiselle, cieszę się, dziękuję :)
OdpowiedzUsuńVansy to jest jakiś pomysł, zastanowię się nad nimi.
Woooow, 4:30? Sama nie wiem, czy Cię podziwiać, czy Ci współczuć ;)) Ja bym chyba nie dała rady tak codziennie, to zupełnie niezgodne z moim trybem funkcjonowania.
Jeśli chodzi o fiji, to aplikacja jest średnio trudna - konieczne są dwie grubsze warstwy albo trzy zwykłe, ale jest do przeżycia. Stosunkowo łatwo uzyskać całkowite krycie, co przy tego typu odcieniach jest rzadkością.
@Hikki, dziękuję :)
OdpowiedzUsuń@luthienn, bieganie jest o tyle fajne, że na początek wystarczą najzwyklejsze buty z Decathlonu za 60 zł i już możesz zaczynać :)
OdpowiedzUsuń@Wera, ja teraz mam zamiar przemieszczać się na rowerze i właśnie bardzo uważam, żeby chronić gardło i głowę, bo inaczej pewnie szybko bym coś złapała :\
OdpowiedzUsuńJa teraz też tylko w Conversach śmigam :> Dla mnie to najtrwalsze buty, wszystkie niszcze po 1 sezonie, te potrafią przetrwać i 3 :D Jedne przeżyły całe 3 lata liceum, umarły dopiero po plenerowym koncercie :D Najlepsze i najwygodniejsze buty :D Choć ja zwykle szukam jakiś fajnych promocji- Conversy można kupić już za 100-120 zł, trzeba tylko dobrze trafić :D
OdpowiedzUsuńTeż lubię trampki, chociaż podobno trochę już za stara jestem na takie buty. Lakiery z Essie to moje ulubione, nie znam trwalszych, aczkolwiek ewidentnie nie mam czasu ostatnio na malowanie paznokci.
OdpowiedzUsuńŚwietny post!
OdpowiedzUsuńTez kocham tulipany! :)
@nuneczka1991, na pewno będę szukać promocji, może wiesz, gdzie są najlepsze ceny?
OdpowiedzUsuń@Patrycja Chrzanowska, oj tam za stara, trampki są zawsze spoko :)) A essie to zdecydowanie najtrwalsze lakiery, z jakimi się spotkałam.
OdpowiedzUsuńOo też uwielbiam Tekturę :) A odnośnie BE4, Ciebie też miło było zobaczyć, co prawda z daleka, ale jednak ;)
OdpowiedzUsuńStaram się być anonimowa ;)
OdpowiedzUsuńPsiak jest świetny :))
OdpowiedzUsuń@JuicyBeige, rzeczywiście ta rasa jest urocza :)
OdpowiedzUsuńŚwietne te zasłony! Pamiętasz może nazwę? Próbowałam je znaleźć na stronie i niestety bez powodzenia :-(
OdpowiedzUsuńjuż tak nie licz! teraz najlepszy czas przed nami :)
OdpowiedzUsuń@Olga Cecylia, łap link, to jest tkanina SOFIA sprzedawana na metry: http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/90160027/
OdpowiedzUsuńJa wszystkie swoje trampole Converse kupowałam na Allegro (i nie zdarzyło się, że kupiłam podróbki). Jedne kupiłam w outlecie, dałam za nie chyba 120 zł...tylko w outletach często są problemy z rozmiarówką :/
OdpowiedzUsuńStrój dnia uroczy :)
OdpowiedzUsuńWe Włoszech nigdy nie byłam, cieszę się Twoim wyjazdem :) Mam nadzieję, że jakieś migawki z podróży pojawią się na blogu :) Pozdrawiam
*jedna czwarta a konkretniej jedna trzecia ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
@Pretty mix, pojawią się na pewno!
OdpowiedzUsuń@Anonimowy, nie rozumiem :>
OdpowiedzUsuńWow, na zdjęciu w samochodzie w okularach przeciwsłonecznych wyglądasz jak Audrey Hepburn.
OdpowiedzUsuńJaka Ty jesteś śliczna! :))
OdpowiedzUsuńJa się cholernie cieszę, że wiosna zadomowiła się w marcu na dobre. :) Od razu chce się żyć!
@Iwona, już ktoś mi na to zwrócił uwagę na instagramie, to pewnie przez tę chustę, akurat tak się ułożyła :)
OdpowiedzUsuń@Sonnaille, dziękuję! I całkowicie się zgadzam co do wiosny.
OdpowiedzUsuńdziwi mnie, że tak rzadko pokazujesz twarz na blogu, masz piękne oczy, cudowne usta!
OdpowiedzUsuń@Pamircia, dziękuję, to bardzo miłe! Rzeczywiście nie pokazywałam twarzy do początku tego roku, ale usta i oczy już się pojawiały, z tym że osobno :)
OdpowiedzUsuńMam ten lakier Essie i jestem załamana, strasznie smuży brzydko pokrywa i ma chyba nie odpowiedni pędzelek do swojej konsystencji.. Cudów się nie spodziewałam na moich paznokciach jeśli chodzi o trwałość, ale odprysk po połowie dnia to już przesada w przypadku lakieru o tej cenie i takiej legendzie wśród blogerek i kosmetycznych pasjonatek... Chyba się nie skuszę na kolejne lakiery tej marki..
OdpowiedzUsuń