CATRICE to bardzo dobra firma, ale jakoś nigdy nie przekonałam się do ich lakierów do paznokci. Jeden z odcieni kupiłam tuż po tym, jak w Krakowie pojawiła się pierwsza szafa. Rozczarował mnie tak bardzo, że potem już nawet nie myślałam o przetestowaniu kolejnych. Jakiś czas później wprowadzono te lakiery w nowej odsłonie, z nowym pędzelkiem, nową formułą i podobno miały być lepsze. Wciąż nie byłam jednak przekonana, więc dopiero niedawno nadarzyła się okazja do wypróbowania drugiego i chyba ostatniego dla mnie lakieru CATRICE.
Lakier ma 10 ml, został wyprodukowany w Luksemburgu, jest ważny 36 miesięcy od otwarcia, kosztuje 10,49 zł i jest dostępny w 40 odcieniach.
Testuję też te perełki na paznokcie z essence, ale o tym będzie innym razem :) |
Testowany przeze mnie lakier ma piękny odcień brudnego różu i nosi nazwę 01 Fuchsiarama. Nałożenie go na paznokcie to męczarnia - ma niewygodny, mało precyzyjny pędzelek, a sam lakier jest glutowaty i strasznie smuży. Na zdjęciu nie widać tego tak bardzo, bo jak zwykle przykryłam wszystko top coatem, ale mówię wam - efekt nie jest wart takiego wysiłku. Lakiery CATRICE mają co prawda przepiękne kolory i fantastyczne, oryginalne nazwy, ale za taką cenę na pewno można znaleźć coś o wiele lepszego.
Dwa razy się przejechałam i pewnie już więcej nie zdecyduję się na żaden lakier tej marki. Ciekawe, jakie wy macie z nimi doświadczenia?
Em
P.S. Lakier znalazł się wśród materiałów prasowych, które otrzymałam podczas konferencji.
Może to kwestia odcienia... Mam 27 The Pinky And The Brain i baaardzo go lubię - jest przyjemnie rzadki (wciąż, po ponad roku), szybko wysycha, ma dobre krycie i fajny, szeroki pędzelek. Jutro lecę do Hebe po kolejne ;)
OdpowiedzUsuńMam 3 lakiery tej firmy i każdy z nich był dokładnie taki jak opisujesz- smużył niemiłosiernie, a malowanie nim było koszmarem. Nigdy więcej nie kupiłam kolejnego i nie zamierzam. Z kolei brokatowe topy mają ok.
OdpowiedzUsuńMam jedną miętę z Catrice, i faktycznie, rewelacji nie ma ;/
OdpowiedzUsuń@Pyra z Bzikiem, u mnie dwa zupełnie różne odcienie zachowywały się tak samo :( Tyle że oba były kremowe, może inne wykończenie spisałoby się lepiej.
OdpowiedzUsuń@Beauty_Station, brokatowe topy rzeczywiście są bardzo ładne, sama mam na nie ochotę :)
OdpowiedzUsuńmiałam kilka lakierów catrice i wszystkie poszły w świat. stwierdziłam, że już nie mam ochoty użerać się już z formułą i z pędzelkiem i z faktem, że trzymają mi się 2 dni. teraz wolę zaoszczędzić i kupić sobie kolejnego esiaka :D
OdpowiedzUsuń@Ayashi, esiaki górą, zdecydowanie! :D
OdpowiedzUsuńPrezentuje się ślicznie, ale szkoda że się nie sprawdził ;(
OdpowiedzUsuń@Kejt, niestety tylko na zdjęciu, a bez topa to już w ogóle byłaby masakra :(
OdpowiedzUsuńMialam dwa lakiery catrice i już wiecej nie chce. Jak dla mnie to niestety kiepskie jakosciowo:(
OdpowiedzUsuńJa z kolei mam jeden lakier Catrice, z którego jestem nieziemsko zadowolona (stara edycja) i jeden z kolekcji Nude, ten jest mordęgą - nałożyć go równomiernie graniczy z cudem.
OdpowiedzUsuńAle mój też jest kremowy, chyba już tą "nową" formułą :) Po komentarzach wnioskuję, że to jednak mi trafił się wyjątkowo szczęśliwy lakier, a nie Tobie pechowy.
OdpowiedzUsuń@Pyra Z Bzikiem, wiem, że są osoby, którym te lakiery odpowiadają, ale ja już raczej nie będę ryzykować :)
OdpowiedzUsuńa ja jestem z nich zadowolona :) jedynie żółty jest problematyczny, choć żółtki dla mnie ogólnie są ciężkie w obsłudze :)
OdpowiedzUsuńJa mam 5 albo 6 kolorów i są ok. Długo schną, ale poza tym nie widzę wad.
OdpowiedzUsuńMnie też nie po drodze z lakierami Catrice, jakoś nie potrafię sobie z nimi poradzić. Zazdroszczę bardzo dziewczynom, które potrafią pomalować paznokcie każdego rodzaju lakierem.
OdpowiedzUsuńmam bardzo podobne odczucia odnośnie tych lakierów. Kolory są piękne, ale aplikacja to prawdziwa męczarnia
OdpowiedzUsuńJa mam kilka topów Catrice, z różnych limitek i bardzo je sobie chwalę :) Za to zwykłe lakiery to dziadostwo... U mnie zupełnie się nie sprawdziły.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że taki niefajny, bo kolorek śliczny :-)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się czy to nie znowu wina otwierania lakierów w drogeriach i zbyt podgrzanych szafek.
OdpowiedzUsuńAle tak czy inaczej jak się dwa razy nacięło na jakąś firmę to mu się odechce.
Tęsknie za lakierami multi dimension, szczególnie tymi starymi wersjami sprzed paru lat. Tak właśnie ze 6 lat temu szło się do natury i kupowało ładną czerwień za parę zł, która dobrze się rozprowadzała i była całkiem trwała.
@Alena, na pewno nie tym razem, bo mój lakier jest "prosto z taśmy".
OdpowiedzUsuńJa mam Don't tell mademoiselle i Karl says tres chic i oba są niezłe, nie mam w sumie żadnych zastrzeżeń.
OdpowiedzUsuńMiałam jakiś lakier od Catrice raz,ciemna złocista zieleń,ale nie zwalił mnie z nóg...wolę inne firmy :)
OdpowiedzUsuńTo wina paznokci nie lakieru. Masz za miękkie. Moje są baaaardzo twarde i lakier zmywam tylko dlatego, że skórki odrastają.
OdpowiedzUsuń@Anonimowy, ale chyba nie piszesz o tym, że lakier smuży, co? Bo o trwałości nie napisałam tu ani słowa :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam na ich temat wiele opinii podobnych do Twojej i nawet nie ryzykuję - po prostu ich lakiery omijam ;)
OdpowiedzUsuńkolory mają świetne, ale podzielam Twoją opinię
OdpowiedzUsuńChyba lepiej zainwestować w lakiery z Bell ;)
OdpowiedzUsuń@axi_1099, też tak myślę. Bell zbiera dużo lepsze recenzje.
OdpowiedzUsuńmiałam 2 albo 3 lakiery z Catrice i nie byłam z nich jakoś zadowolona ;/
OdpowiedzUsuńJa mam jeden czy dwa lakiery z tej firmy i jedyny problem jaki z nimi mam to wypadające włoski :/
OdpowiedzUsuńJa mam z catrice jeden lakier i zarówno pędzelek jak i konsystencja są dla mnie prawidłowe :D także nie wiem od czego to zależy;>
OdpowiedzUsuńBardzo narzekam na lakiery Catrice ze stałej oferty. Dla mnie tragedia - smużenie, długie schnięcie, słaba trwałość. Za to niektóre odcienie z limitek są naprawdę dobre, np. lakiery z kolekcji Cucuba :)
OdpowiedzUsuńNie mam żadnego.
OdpowiedzUsuńJak widać, nic nie tracę.
U mnie lakiery Catrice również się nie sprawdzają... ;/
OdpowiedzUsuńChyba dużo zależy od konkretnego koloru i jego formuły, bo mnie trafiały się całkiem przyzwoite, chociaż staram się kupować je na promocjach, bo jednak nie są najtańsze.
OdpowiedzUsuńOstatnio przeglądając szafę Cartrice i Essence zastanowiła mnie jedna rzecz - z jednej i drugiej zniknęły żelowe eyelinery... Mam nadzieję, że nie zostały wycofane, bo to moje ulubione eyelinery i nie wiem, co mogłoby je zastąpić, biorąc pod uwagę ich świetną jakość i niewysoką cenę!
Lakiery firmy Catrice mi równiez serca nie skradły ;/
OdpowiedzUsuńa u mnie lakiery z Catrice całkiem nieźle się sprawdzają, nie wiem od czego to zależy:)
OdpowiedzUsuńA ja właśnie mam jeden jedyny lakier z Catrice w mojej kolekcji i... Jestem z niego baardzo zadowolona, kolor choinkowej zieleni z drobinkami. Do pędzelka się przyzwyczaiłam, ale nawet po roku nie smużył ~~
OdpowiedzUsuńŻeby nie wiem jaki kolor był piękny, cudowny, to po niego nie sięgnę. Nie lubię lakierów Catrice bo są glutowate, mają fatalny pędzelek, smużą niemiłosiernie i wysychają wieki. Nie, nie i jeszcze raz nie :(
OdpowiedzUsuńLakiery kremowe Catrice się u mnie nie sprawdziły, za to niebieski lakier piaskowy - jakościowe cudo <3
OdpowiedzUsuńMiałam kilka lakierów Catrice i niestety na moich paznokciach zupełnie nie chciały się trzymać, dlatego również je sobie darowałam. Szkoda, bo kolory i nazwy chwytają za serce ;)
OdpowiedzUsuń@Monika, niestety z tego co wiem, obie firmy wycofały eyelinery w żelu :(
OdpowiedzUsuń@Panna Licho, taki odcień będzie idealny na Święta! :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie używalam tych lakierów i dzięki Twojej opinii- pewnie nie użyję...
OdpowiedzUsuńAle niesamowicie podobają mi się te perełki na małym paznokciu. Czekam na ich recenzję :)
@Karolina Kołodziej, będzie wkrótce - muszę się jeszcze nimi trochę pobawić :)
OdpowiedzUsuńDroga Em! Rozumiem, że wycofują nietypowe kolory i mniej chodliwe produkty, ale nie mogę pojąć, jak można wycofać z produkcji kosmetyk może nie idealny, ale cieszący się jednak dużą popularnością... To były moje ulubione eyelinery... Dobrze, że chociaż dorwałam szary eyeliner za 4 zł na wyprzedaży starego asortymentu. Z ciężkim sercem wydałam też 32 zł na żelowy eyeliner Inglota - mam nadzieję, że się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuń@Monika, sama nie mogę tego zrozumieć - eyelinerów CATRICE co prawda nie miałam, ale te z essence były fantastyczne. O eyelinerach Inglot słyszałam wiele opinii, że bardzo szybko wysychają, więc może zastanów się jeszcze nad czymś innym (Maybelline ma chyba dobre opinie).
OdpowiedzUsuńDroga Em! Kupiłam na promocji fioletowy eyeliner Maybelline i pomimo, że ma piękny śliwkowy odcień, jest okropny - suchy i słabo napigmentowany, więc na czarny za prawie 30 zł już raczej się nie skuszę. Pierwsze wrażenie z używania Inglota jest ambiwalentne - jest smoliście czarny, meganapigmentowany i na razie idealnie kremowy, nie rozmazuje się, ale zaczyna się odbijać na górnej powiece (mam opadającą powiekę) znacznie szybciej niż Essence... Czyli wycofany Essence pozostaje moim ideałem :(
OdpowiedzUsuń@Monika, no i teraz mi głupio, że poleciłam Ci ten Maybelline :( Naprawdę nie rozumiem decyzji o wycofaniu eyelinerów essence, to był prawdziwy hit i na pewno miał dobrą sprzedaż.
OdpowiedzUsuńNo niestety. Ostatnio kupiłam w promocji za 6.99 i uważam, że to stracone pieniądze. Mam cienie z Catrice i jestem zadowolona, liczyłam, że z lakierami będzie tak samo. Nic z tego. Mam odcień 04 Apropos Coco. Po pomalowaniu na środku paznokcia prawie przeźroczysto bo lakier zebrał się na bokach paznokci, Za rzadki dla mnie, nakładając go muszę baaardzo się skupić- zdecydowanie wolę Miss Sporty, Rimmel czy nawet Paese które nie są rewelacyjne (mam z serii mini me, strasznie mały pędzelek a ja malutkich paznokci nie mam)
OdpowiedzUsuń