poniedziałek, 12 grudnia 2011

Swatches: Essence Circus Circus LE

Pisałam dwa dni temu, że w Krakowie pojawiła się najnowsza edycja limitowana Essence - Circus Circus. Wreszcie mogę wam też pokazać co sama kupiłam. Zdziwicie się pewnie, bo nie jest tego wcale tak dużo jak choćby w przypadku Vampire's Love. ;)


Czemu? Zazwyczaj kupowałam większość odcieni lakierów do paznokci, jednak w CC wszystko było według mnie bardzo wtórne, a i cena odstraszała - 12,99 zł. Błyszczyków mam zdecydowanie za dużo, a kolory były mało uniwersalne. Eyelinerów w płynie raczej nie używam i bałam się reakcji alergicznej jak w przypadku tego z I Love Berlin. Nie wzięłam także najciemniejszego cienia, bo podobny mam już ze stałej oferty.

Ostatecznie kupiłam więc perfumy, dwa cienie do powiek w kremie i (oczywiście!) puder rozświetlający.



perfumy

Kosztują 29,99 zł, mają 50 ml i zostały wyprodukowane we Francji. 

Według mnie jest to najbardziej uroczy produkt w tej edycji. Już sam kartonik mnie zachwycił, a co dopiero buteleczka z atomizerem. To idealny pomysł na prezent także dlatego, że zapach jest bardzo uniwersalny, delikatny, kwiatowy, trochę słodki... Idealny na cieplejsze miesiące. Można skorzystać z testera, więc sami sprawdźcie czym dokładnie pachną te perfumy. :) Mnie udało się kupić aż dwa flakoniki, jeden z nich dostanie w prezencie urodzinowym moja koleżanka. Nie byłabym sobą gdybym nie próbowała się do czegoś przyczepić, więc... nie odpowiada mi to, że po zmianie zakrętki na atomizer perfumy nie mieszczę się już w pudełku, a ja właśnie w ten sposób przechowuję wszystkie zapachy. Dzięki temu będę mogła jednak bez wyrzutów sumienia postawić je na toaletce, by cieszyły oko. :)


puder rozświetlający

Kosztuje 12,99 zł, ma 9 g, jest ważny 18 miesięcy od otwarcia i został wyprodukowany we Włoszech. 

Ten produkt musiał trafić do mojego koszyka... sami wiecie. :) Całkiem niedawno moja kolekcja wzbogaciła się o rozświetlacz z Vampire's Love i dzięki temu mogę je dobrze porównać. 


O ile VL ma satynowe wykończenie z drobinkami, CC (w odcieniu 01 It's Magic) jest bardziej podobny do doskonale wszystkim znanego AOH, gdyż daje efekt tafli (oczywiście złotej, a nie srebrnej!). 


Niczego podobnego jeszcze nie mam, więc z pewnością przyda się on do cieplejszych/imprezowych makijaży. Również w tym przypadku muszę przyczepić się do opakowania - bardzo ciężko się je otwiera i trzeba uważać, żeby nie połamać  przy tym paznokci.


cienie do powiek

Kosztują 10,99 zł, mają 5,5 g, są ważne 12 miesięcy od otwarcia i zostały wyprodukowane w Niemczech.

Tak jak pisałam wcześniej, z trzech dostępnych kolorów zdecydowałam się na dwa -    01 It's Magic i 02 Raise The Curtain For... Pierwszy to żółte, bardzo sylwestrowo-karnawałowe złoto, z kolei drugi to coś pomiędzy brązem, szarością a zielenią - ciężki do opisania, wielowymiarowy kolor. 


Produkty w takiej formie lubię stosować jako bazę pod inne cienie - doskonale wydobywają z nich głębię koloru. Myślę, że zwłaszcza ciemniejszego odcienia będę używać bardzo często i zastąpi mi on trochę trudniejszą w nakładaniu kredkę jumbo z kolekcji Metallics. Dodam też, że cienie są bardzo wydajne i łatwo je równomiernie rozprowadzić (najlepiej używać do tego palców).



Mam nadzieję, że wyczerpująco opisałam tę edycję limitowaną i pomogłam wam w podjęciu decyzji co kupić, a czego nie. :)

Em