Wszystko zaczęło się od wpisu 12 najlepszych kosmetyków 2012 roku. Rok i dwa lata później również opublikowałam listę produktów, które najbardziej mnie zachwyciły w ciągu poprzednich 12 miesięcy, wiec i tym razem z przyjemnością przygotowałam podobne zestawienie. Tak naprawdę w 2015 nie przetestowałam dużej liczby produktów, ale mimo wszystko udało mi się odkryć sporo fantastycznych perełek, a także na nowo polubić kilka kosmetyków, które już miałam w swoich zbiorach. Dziś prezentuję wam moją złotą piętnastkę!
Zacznę od produktu, który z pewnością można określić największym hitem kosmetyczny 2015 roku. Płynny kamuflaż CATRICE wszedł do sprzedaży pod koniec wakacji i szybko zaczął pojawiać się na blogach. Opinie były w zdecydowanej większości bardzo pozytywne, co spowodowało, że kupienie tego produktu w drogerii stało się nie lada wyzwaniem, bo rozchodził się jak świeże bułeczki tuż po dostawie. Przyznam, że sama właściwie nie używam już innych korektorów. Płynny kamuflaż świetnie sprawdza się u mnie zarówno do krycia cieni pod oczami, jak i niedoskonałości na twarzy. Ciemniejszego odcienia 020 używałam po wakacjach, a teraz króluje bardzo jasny 010.
Rimmel Lasting Finish w odcieniu 100 Ivory był zdecydowanie podkładem, po który sięgałam najczęściej w 2015 roku. We wpisie o moim codziennym makijażu wspomniałam, że nie jest to jednak ideał i chyba przestraszył się, że zamienię go na lepszy model, bo od tamtej chwili jakoś tak jeszcze lepiej u mnie wygląda. Mimo wszystko, jak widać po zużyciu, to są już jego ostatnie chwile. W 2016 na pewno przetestuję kilka nowych podkładów, ale jest bardzo prawdopodobne, że wrócę do tego produktu. Polecam go osobom z sucha skórą.
Do różu Annabelle Minerals mam sentyment, bo to właśnie ten produkt miałam na policzkach, kiedy spełniłam jedno ze swoich marzeń, jakim było znalezienie się na szczycie wieży Eiffela :) To był początek mojej przygody z kosmetykami mineralnymi, a trójeczce AB, którą wtedy miałam ze sobą, zrobiłam małą sesję fotograficzną właśnie w Paryżu. Korektor poszedł w odstawkę, kiedy odkryłam wspomniany już kamuflaż Catrice, podkładu używam raczej w cieplejszych miesiącach, ale róż Romantic jest zdecydowanie jednym z moich ulubionych produktów do podkreślania policzków. Ma piękny, delikatny odcień, który nadaje twarzy prawdziwej świeżości. Spokojnie mogą po niego sięgnąć również osoby, które nie mają wprawy w nakładaniu różu, bo bardzo ciężko zrobić sobie nim krzywdę.
Grube kredki do powiek były w 2015 roku podstawą mojego makijażu oka. Uwielbiam to, jak fantastycznie wydobywają głębię nałożonych później cieni. Najczęściej sięgałam po któryś z trzech neutralnych odcieni: KIKO nr 25, NYX Yogurt lub Rimmel 020. Każda kredka jest inna i nie wyobrażam sobie zestawu do codziennego makijażu bez przynajmniej jednej z nich.
W ostatnich latach w moim makjażu oczu królowały palety cieni. Nie można jednak do końca życia w kółko sięgać po Naked 2 lub Naked 3, więc starałam się pamiętać też o moich pojedynczych cieniach. W ten sposób na nowo odkryłam cień CATRICE Liquid Metal w odcieniu 020 Gold n' Roses, który idealnie sprawdza się do prostego, szybkiego makijażu. Kiedy naprawdę się spieszę, po prostu nakładam go palcem na kredkę (patrz wyżej), do tego szybka kreska, tusz i oko jest gotowe :)
W ostatnich miesiącach równie często co po pojedynczy cień CATRICE sięgałam po małą paletkę tej samej marki. Ta trójeczka wygląda niepozornie i sama nie spodziewałam się, że tak mi się spodoba. Cienie idealnie się ze sobą łączą i pięknie podkreślają oko. Idealna do codziennego makijażu.
2015 był rokiem wielkiego powrotu eyelinerów! Wszystko zaczęło się od pisaka Rimmel, dzięki któremu zdecydowanie poprawiłam wygląd mojej kreski, a w drugiej połowie roku odkryłam eyeliner w płynie CATRICE i już przy nim zostałam. Aktualnie jestem fanką mocnej kreski na oku i chyba jeszcze długo się to nie zmieni.
Nie mogło w tym zestawieniu zabraknąć prawdziwego hitu, czyli bazy pod tusz do rzęs. Essence naprawdę stanęło tym razem na wysokości zadania. Rzęsy są znacznie bardziej podkreślone i każdy tusz wygląda na nich lepiej. Zdecydowanie warto wypróbować ten produkt, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego niską cenę.
Najtrudniej jest mi zawsze wybrać ulubione produkty do ust, bo to właśnie szminki i błyszczyki zmieniam najczęściej i czasem jest tak, że każdego dnia tygodnia sięgam po coś innego. W 2015 roku na wyróżnienie zasłużyły jednak błyszczyki (producent twierdzi nawet, że są to pomadki w płynie) CATRICE. Ta bardziej neutralna, 070 Better Make a Mauve, pasuje do codziennego, naturalnego makijażu. Najbardziej jednak polubiłam kolor 050 What-A-Melon, po który sięgałam wieczorami. Świetna pigmentacja, piękne odcienie, przyjemny zapach, odpowiednia konsystencja, łatwa aplikacja, przyzwoita trwałość. Naprawdę nie ma się do czego przyczepić (no dobra, wyeliminowałabym ewentualnie te małe drobinki z odcienia 070).
W którymś z poprzednich zestawień zachwycałam się pierwszą wersja tego kremu BB. Potem producent postanowił zmienić formułę, ale na szczęście różnica jest niewielka. To wciąż mój ulubiony letni zamiennik cięższych podkładów.
Trzy kolejne produkty to zimowe niezbędniki, które pokochałam pod koniec roku. Z nimi będzie o wiele łatwiej przetrwać do wiosny! Krem do twarzy Pharmaceris T idealnie koi moja suchą skórę, która przeżywa teraz ciężkie chwile. Naprawdę nie wiem, co bym bez niego zrobiła. Tubka 30 ml wystarczy akurat na jedną zimę i istnieje duże prawdopodobieństwo, że za rok wrócę do tego produktu. Kolejny raz nie zawiodłam się na kremach do twarzy tej marki!
Rozgrzewająca cynamonowa sól do kąpieli stóp Flos-Lek to mój stary ulubieniec, z którym znam się od wielu lat. Przypomniałam sobie o niej podczas robienia zakupów w drogerii internetowej i bez wahania wrzuciłam ją do wirtualnego koszyka. Wciąż powala fantastycznym, mocno cynamonowym zapachem, który uwielbiam! Moje stopy zawsze są zimne, więc w chłodne dni nie ma dla nich nic lepszego niż właśnie taka gorąca kąpiel.
Odżywcze serum SOS od Lirene to jeden z tych produktów, który pokochałam już od pierwszego użycia. W pewnym momencie zeszłego roku miałam spory problem ze skórą dłoni, która nagle zaczęła bardzo się przesuszać i pękać. Próbowałam różnych kremów i olejków, ale nic nie pomagało, aż w końcu przypadkiem trafiłam to serum. Tak naprawdę jest to produkt przeznaczony do ciała, a nie do dłoni, ale dzięki temu mamy w opakowaniu więcej produktu :) Jeśli tylko macie problemy z bardzo przesuszoną skórą, koniecznie go wypróbujcie, bo to prawdziwa drogeryjna perełka.
Przeglądam jeszcze raz moją listę i wygląda na to, że u mnie w tym roku wygrała marka CATRICE, której aż pięć produktów znalazło się w zestawieniu. Koniecznie dajcie znać, co u was sprawdziło się najlepiej w 2015 roku!
Zapraszam do śledzenia mnie w mediach społecznościowych:
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie komentarz. Bardzo chętnie je czytam i odpowiadam na każde pytanie! Proszę, nie spamuj jednak - nie zapraszaj do siebie i nie podawaj linka do swojego bloga. Znajdę go w Twoim profilu! Dziękuję.