wtorek, 11 listopada 2014

NIEZŁA VS. IDEAŁ, czyli porównanie baz pod cienie Too Faced i Urban Decay

Baza pod cienie to jeden z produktów, który dokonał prawdziwej rewolucji w moim podejściu do makijażu. Od kiedy zaczęłam się malować, używałam cieni do powiek, jednak zawsze były z nimi jakieś problemy - nierówno się nakładały, blakły, a najczęściej po kilku godzinach rolowały się w załamaniu. Od kiedy trafiłam na bazę idealną, zniknęły wszystkie te problemy, a na moich powiekach równie dobrze trzymają się cienie za kilka złotych, jak i te za kilkadziesiąt. Przetestowałam dwa najpopularniejsze kosmetyki tego typu - Too Faced i Urban Decay - i właśnie jeden z nich stał się jednym z największych hitów wśród całej mojej kolorówki.


Po bazę Too Faced sięgnęłam po przeczytaniu szeregu dobrych opinii w internecie. Jak cała gama produktów tej marki, także i ten nie jest dostępny w Polsce, więc skusiłam się na niego podczas ostatniej wizyty we Włoszech. Cena na francuskiej stronie tej drogerii to 17 euro, więc po przeliczeniu ok. 72 zł. Baza jest w porządku. Podoba mi się praktyczna opakowanie - tubka z dziubkiem, z której łatwo można wycisnąć tyle produktu, ile potrzeba. Ma konsystencję nawilżającego kremu do powiek, jest dość mokra. Ułatwia aplikację cieni, podbija ich kolor i przedłuża trwałość, ale niestety po całym dniu mogą być one już lekko zrolowane w załamaniu. Dobry produkt, ale nic wartego ściągania z zagranicy czy kupowania w internecie z ryzykiem trafienia na podróbę (których jest cała masa).

Baza Urban Decay również nie jest dostępna w Polsce - nad czym bardzo ubolewam, ponieważ uwielbiam wszystkie produkty tej marki, które miałam okazję przetestować. Za granicą kosztuje 19,50 euro, czyli po przeliczeniu ok. 82 zł. I jest warta każdej złotówki. Niewiele jest kosmetyków idealnych, ale ten zdecydowanie należy do tej grupy. Nałożone na nią cienie są po prostu nie do zdarcia. Tutaj możecie zobaczyć, jak wyglądał cień  po ponad 24 godzinach, w tym koncercie i dziewięciu godzinach w podróży. Sytuacji, w których baza ratowała mój makijaż, było znacznie więcej i od kiedy ją mam, polecam każdemu. Jedyną rzeczą, którą mogłam jej zarzucić, było opakowanie, ale marka już jakiś czas temu poszła po rozum do głowy i teraz produkt sprzedawany jest w tubce. 

Baza Urban Decay to dla mnie kosmetyk-cudotwórca. Macie jakieś swoje mega hity, które nigdy was nie zawodzą?

Zapraszam do śledzenia mnie w mediach społecznościowych: facebook | instagram | bloglovin