Krótka historia jednego makijażu, a było to tak... Wcześnie rano jak zwykle mało czasu, więc: baza, cień w kremie, jasny cień rozświetlający, niezbyt idealna kreska eyelinerem, tusz. Potem typowy dzień w pracy, po południu bieg na pociąg, cztery godziny w podróży, koncert, pięć godzin w autobusie (plus oczywiście drzemka), powrót nad ranem. Po blisko dobie od wyjścia z domu popatrzyłam w lusterko, po czym zrobiłam to zdjęcie.
Po tuszu nie ma oczywiście śladu, bo zapomniałam użyć wodoodpornego i prawie cały po drzemce skończył rozmazany pod oczami. Ale kreska i cienie? Lekko wyblakły, to prawda, jednak wciąż trzymają się świetnie.
Dwa produkty, na których zawsze mogę polegać: baza pod cienie Urban Decay (ok. 65 zł) i eyeliner w żelu essence (11,99 zł). Zdecydowanie warto mieć te kosmetyki w swojej kolekcji.
Po jakie produkty wy sięgacie, kiedy wiecie, że makijaż musi być ekstremalnie trwały?
Em