Producent obiecuje, że Vichy mleczko do ciała długotrwale nawilża skórę, wyrównuje jej koloryt, ujędrnia ją i wygładza, dając jednocześnie poczucie świeżości. Za nawilżenie i ujędrnienie odpowiedzialny jest kwas hialuronowy, za miękką skórę – specjalnie wyselekcjonowane olejki (w składzie doszukałam się olejów: z kukurydzy, z nasion makadamii, z dzikiej róży, z czarnej porzeczki, z nasion słonecznika, z kolendry, jojoba, z pestek moreli, z marakui i ryżowego – przyznacie, że jest tego sporo), a za wygładzenie i wyrównanie kolorytu – złuszczający i wspomagający odnowę komórkową LHA, czyli kwas lipohydroksylowy. Produkt nie zawiera parabenów, nadaje się do skóry suchej i skóry wrażliwej, jest hipoalergiczny i zawiera wodę termalną z Vichy. Mleczko Vichy można kupić w aptekach stacjonarnych i oczywiście w sieci, gdzie zapłacimy za nie od około 60 zł (za opakowanie 200 ml) do 130 zł (za opakowanie 400 ml). Ja mam tę większą pojemność, którą w najatrakcyjniejszej ofercie można kupić za ok. 80 zł – stąd tytuł wpisu.
Jak już wspomniałam, recenzje tego produktu są pełne zachwytów. W każdej z nich wspomniano o pięknym, delikatnym zapachu, odpowiednim dla luksusowego produktu – potwierdzam, że używanie tak pachnącego kosmetyku to sama przyjemność. Poza tym jest chwalony przede wszystkim za lekką konsystencję, która sprawia, że bardzo szybko się rozprowadza i wchłania w skórę. Z powodzeniem można go używać rano, nie trzeba czekać z nałożeniem na siebie ubrania. Mimo swojej niezbyt gęstej formuły bardzo dobrze nawilża i wygładza skórę. U mnie najlepszym testem jest nałożenie balsamu na łydki po depilacji. Niejednokrotnie było tak, że musiałam powtarzać aplikację, bo wciąż były suche i podrażnione – tutaj tego nie ma! Warto też dodać, że Vichy mleczko rozświetla skórę przy pomocy delikatnych drobinek, które są tak subtelne, że prawie ich nie widać (uwaga, to nie jest żaden chamski brokat), ale jednocześnie nadają blask. Plus daję też za opakowanie, które po prostu ładnie prezentuje się w łazience, a także za wydajność, bo wygląda na to, że produkt wystarczy mi na dość długo.
Jak widzicie, właściwie nie mam się do czego przyczepić. Tak, mleczko-serum Vichy Ideal Body jest świetnym produktem, miłym w użyciu, dobrze działającym na skórę. Czy warto na nie wydać kilkadziesiąt złotych? Szczerze mówiąc, przy jakości prezentowanej przez wiele produktów z niższej półki, musiałoby chyba dodatkowo jeszcze odkurzać, prasować i zmywać naczynia, żebym sięgała po nie regularnie (wtedy robiłabym to na pewno!). Myślę, że taki balsam to dobry pomysł na prezent – jest bezpieczniejszy niż produkty do makijażu czy kremy do twarzy, no i wiadomo, że czasem po prostu chcemy obdarować bliską osobę czymś ładnym, luksusowym i niekoniecznie rozsądnym cenowo :)
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie komentarz. Bardzo chętnie je czytam i odpowiadam na każde pytanie! Proszę, nie spamuj jednak - nie zapraszaj do siebie i nie podawaj linka do swojego bloga. Znajdę go w Twoim profilu! Dziękuję.