Od kilkunastu miesięcy systematycznie oczyszczam swoją przestrzeń życiową i pozbywam się kolejnych nieużywanych rzeczy. Wywalenie sterty starych ubrań, oddanie nadwyżki naczyń i sprezentowanie nieużywanej już elektroniki przyszło mi całkiem łatwo. Najdłużej odwlekałam zmierzenie się z zawartością biblioteczki. Tak, książki to dla mnie wyjątkowe przedmioty i najchętniej zatrzymałabym je wszystkie na zawsze, choćby po to, żeby móc na nie patrzeć. Styczeń 2016 był jednak tym miesiącem, w którym postanowiłam zacząć minimalizować również swoje zbiory książkowe. Na pierwszy rzut wybrałam do sprzedaży 27 tytułów. Jak mi poszło?
Udało mi się sprzedać 23 z nich za łączną kwotę 551,50 zł.
Czy nadal uważasz, że najlepsze miejsce dla wszystkich przeczytanych przez ciebie książek jest na twojej półce?
Udało mi się sprzedać 23 z nich za łączną kwotę 551,50 zł.
Czy nadal uważasz, że najlepsze miejsce dla wszystkich przeczytanych przez ciebie książek jest na twojej półce?
Ze sprzedażą książek wcale nie jest tak łatwo. Prawda jest taka, że (poza nowościami i unikalnymi egzemplarzami) większość z nich udaje się sprzedać na aukcjach czy portalach ogłoszeniowych za tak niskie kwoty, że zwykle po prostu nie chce nam się za to zabierać. No bo najpierw trzeba to wszystko przejrzeć, potem zrobić zdjęcia i umieścić je razem z opisem na odpowiednich stronach, a na końcu jeszcze zapakować osobno każdy sprzedany egzemplarz i odstać swoje na poczcie – a to wszystko dla symbolicznego zysku. Nic dziwnego, że odkładamy decyzję o pozbyciu się książek na bliżej nieokreśloną przyszłość, a nasza biblioteczka rozrasta się coraz bardziej i zbiera coraz więcej kurzu.
Kiedyś byłam bardziej aktywna na allegro i regularnie wystawiałam aukcje z książkami, które mi się nie spodobały lub były nietrafionym prezentem. Ale to było już jakiś czas temu, kiedy liczyła się każda zarobiona złotówka. Teraz już chętniej oddałabym to wszystko za darmo komuś potrzebującemu, żeby zwolnić trochę miejsca w swoim otoczeniu. To jest zresztą świetny pomysł – jeśli tylko znasz miejsce, w którym inni będą z radością korzystać z twoich książek, zrób właśnie tak.
Ja znalazłam inny sposób, sposób naprawdę genialny, dzięki któremu:
- wspieram wybraną organizację,
- pozbywam się książek, które niepotrzebnie zajmują miejsce w moim mieszkaniu,
- mam świadomość, że książki trafiają do kogoś, kto chętnie je przeczyta,
- książki osiągają wysokie ceny, nierealne w przypadku zwykłych aukcji,
- osoba, która kupuje ode mnie książkę, również wspiera organizację charytatywną.
Charytatywne aukcje allegro, bo o nich mowa, wyglądają prawie tak samo jak zwykłe aukcje. Jedyna różnica jest taka, że można w nich znaleźć informację, na jaki cel przeznaczone zostaną środki zebrane ze sprzedaży. Ostatnio najpopularniejsze są aukcje dla WOŚP, ale jeśli wolisz wesprzeć konkretne chore dziecko lub na przykład schronisko dla zwierząt, również masz taką możliwość. Po zakończeniu aukcji kupujący wpłaca pieniądze, które idą bezpośrednio do wybranej organizacji, a ty dostajesz o tym informację i wysyłasz przedmiot. Warto zaznaczyć, że nie jest pobierana żadna opłata za wystawienie aukcji, sprzedaż przedmiotu i płatność przez PayU.
Wiem, że rozstawanie się z książkami bywa trudne, zwłaszcza na początku. Tak, ja też mam takie, których nigdy się nie pozbędę. Ale naprawdę nie trzeba trzymać każdego przeczytanego tytułu tylko dlatego, że to przecież książka, a książki są fajne i najlepiej byłoby mieć własną bibliotekę w domu. Zapewniam was, że patrzenie, jak coś, co przeleżało kilka lat na półce, osiąga coraz wyższą cenę, sprawia naprawdę ogromną frajdę!
Przede mną jeszcze długa droga, bo posiadam setki książek, z którymi naprawdę muszę zrobić w końcu porządek. Teraz jednak znam już sposób, więc powinnam to jakoś ogarnąć (może do końca 2016?).
Zachęcam was do kupowania i sprzedawania książek na charytatywnym allegro. To naprawdę fajne uczucie, kiedy ma się wkład w robienie czegoś dobrego :)
Brak komentarzy
Prześlij komentarz
Będzie mi miło, jeśli zostawisz po sobie komentarz. Bardzo chętnie je czytam i odpowiadam na każde pytanie! Proszę, nie spamuj jednak - nie zapraszaj do siebie i nie podawaj linka do swojego bloga. Znajdę go w Twoim profilu! Dziękuję.