piątek, 22 lipca 2011

Moja przygoda z... coffeeheaven

Hej!
Dzisiejsza notka wyjątkowo będzie o czymś innym - o kawie. A konkretniej, o kawiarni.


Pewnie większość z was kojarzy coffeeheaven - spotkać można je w prawie każdym dużym mieście. Od paru lat jest to i moje ulubione miejsce na spotkania z przyjaciółką. W gimnazjum i liceum chodziłyśmy do TriBeCi, ale kiedy poszłyśmy na studia, wybrałyśmy nowe miejsce, blisko naszej uczelni. Od paru lat spędzamy tam więc każde wspólne okienko, rozmawiając o tym o czym zwykle rozmawia się z przyjaciółką przy kawie - o niczym. ;) Choć czasem oczywiście zdarzają się poważniejsze tematy, które miło jest obgadać zagłębiając się w miękkich fotelach.
Mamy swoje zwyczaje - ona zazwyczaj zamawia latte z dodatkowym espresso, a ja tiger latte (om nom nom nom :]). W lecie przerzucamy się na coś mrożonego, odpowiednio - mrożoną latte (bita śmietana!) i mint chocolate. Ja z kolei zawsze muszę też wypróbować wszystkie limitowane smaki - w tym roku królowało mangoccino!

Niedawno spotkała mnie tam jednak bardzo niemiła sytuacja. Nie będę się tu w nią zagłębiać, bo ostatecznie okazało się, że zawiodła tylko komunikacja - akurat ta kawiarnia nie dostała od centrali e-maila z pewnymi informacjami, przez co i obsługa zachowała się tak a nie inaczej. Wtedy jednak o tym nie wiedziałam i bardzo zła napisałam maila do coffeheaven z opisem całego zdarzenia. Szczerze mówiąc, nawet nie spodziewałam się, że ktoś mi odpisze - wiadomo jak to często bywa w przypadku prób kontaktu z większymi firmami. Dość szybko jednak dostałam odpowiedź z przeprosinami i całym wytłumaczeniem zaistniałej sytuacji. Wow, naprawdę byłam pod wrażeniem! A tydzień później pocztą przyszłą do mnie paczka z przeprosinowym prezentem. :)


Kubek z ich nowej kolekcji i dwa kupony na dwie kawy w cenie jednej. Miło, prawda? Ja tym bardziej się ucieszyłam, bo to kubek w rozmiarze XXL, już drugi w mojej kolekcji.


Pierwszy dostałam w zimie w prezencie urodzinowym od przyjaciółki. Byłam zachwycona tą wersją i marudziłam, że go chcę. ;) Od tamtej pory piłam z niego codziennie herbatę (wypijam jej hektolitry, dlatego nawet nie ma sensu zaparzać jej w zwykłym, mniejszym kubku), ale jak wiadomo jest już lato i miło byłoby przerzucić się na coś bardziej odpowiedniego do pory roku. :)

Chciałabym zaznaczyć, że nie jest to absolutnie żadna notka reklamowa, nikt nie kazał mi się chwalić otrzymanymi prezentami - ba, jestem przekonana, że nie mają pojęcia o tym, że prowadzę bloga.
Notka pojawiła się po prostu dlatego, że mam dzisiaj trochę więcej czasu i postanowiłam podzielić się z wami moją ulubioną kawiarnią! Chętnie dowiedziałabym się też od was czy tam zaglądacie. A może poleciłybyście mi jakieś pozycje z menu? Spróbowałabym czegoś nowego, ale ostatecznie za każdym razem kiedy podchodzę do lady i tak zamawiam to samo. :)

Życzę wam miłego weekendu! Bardzo możliwe, że pojawi się jutro lub pojutrze jakaś nowa notka, a już w poniedziałek wyniki mojego małego konkursu. :)

Em