To książka, której nie chcemy czytać. Nie chcemy wiedzieć. Życie we własnej uprzywilejowanej bańce jest po prostu łatwiejsze.
Zbiór poruszających, przygnębiających reportaży o krzywdzie. Tam mogłabym podsumować tę lekturę.
Po przeczytaniu ostatniej strony zastanowiłam się, który reportaż najbardziej zapadł mi w pamięć. Wiedziałam od razu - ten o Elizie, którą rodzice zagłodzili na smierć. A dokładnie fragment opisujący jej zdrową trzyletnią siostrę, która żyła w tym samym piekle, nie wiedząc nawet, że życie może wyglądać inaczej. Nigdy nie wychodziła na spacer. Nie wiedziała, że jak każde dziecko na świecie zasługuje na kogoś, kto będzie się o nią codziennie troszczył.
Trzyletnia Dorota trafiła do rodziny zastępczej. Nie widać było po niej wygłodzenia. Umiała sobie sama wziąć kawałek chleba czy wędliny z parapetu. Tam zostawiała je matka. Jak na swój wiek była bardzo samodzielna, potrafiła sama się ubrać.
Na początku biegała po mieszkaniu i krzyczała: „Nienawidzę cię! Zabiję cię!”. Potem wyjaśniła, że tak mówiła do niej mama. W pierwszych tygodniach cały czas stała przy lodówce, wciąż do niej zaglądała, sprawdzając, czy na pewno jest jedzenie, gdy ktoś brał coś ze środka, była zaniepokojona.
(...)
Dorota nie potrafiła posługiwać się sztućcami, nie wiedziała, co to obiad, dziwiła się, że rodzina nie je chipsów i nie pije coli, wystraszyła się choinki, nie znała bajek, za to biegle posługiwała się komórką (...).
Matka zeznała, że dziewczynka podchodziła do siostry, przytulała ją i głaskała. Potem w rodzinie zastępczej budziła się w nocy i krzyczała: „Eliza!”.
Nie wiedziała, co to zabawki, dostała lalkę, którą nazwała imieniem siostry, a potem udawała, że podaje jej jedzenie strzykawką.
I choć wszystkie bez wyjątku reportaże z tego zbioru są przejmujące, w mojej głowie tkwi Dorotka - prawie rówieśniczka mojej kochanej przez obojga rodziców, zadbanej, szczęśliwej córki. Nie potrafię przestać ich porównywać. Dorotka i jej siostra Eliza doświadczyły niewyobrażalnego okrucieństwa ze strony tych, którzy powinni je chronić najbardziej.
Książkę przeczytałam w ramach Niepoczytalnego Klubu Książki ChPD i ponownie - sama pewnie bym po nią nie sięgnęła. Bo tak jest łatwiej.
Zapraszam na mój profil na instagramie, gdzie pokazuję książki, które czytam ja i moja dwuletnia córka, szukam najpiękniejszych księgarni i bibliotek i piszę o macierzyństwie na luzie.