SKŁADNIKI
- jabłka – dwa małe albo jedno bardzo duże (wielkość ma tu znaczenie, raz zrobiłam placki z dwoma bardzo dużymi jabłkami i tych jabłek było zdecydowanie za dużo)
- mleko 200 ml
- jajko 1 szt. (ja zawsze używam rozmiaru M)
- mąka pszenna 150 g (np. 120 g mąki tortowej i 30 g mąki pełnoziarnistej, ale sama tortowa też da radę)
- soda oczyszczona pół łyżeczki ALBO proszek do pieczenia 1 łyżeczka (robiłam z jednym i drugim i te z sodą wyszły chyba minimalnie lepiej)
- cukier wanilinowy 1 łyżeczka (tu bardzo ważna uwaga – w oryginalnym przepisie znajduje się czterokrotnie więcej cukru, ale ja dodaję go minimalnie po pierwsze dlatego, że placki daję na śniadanie rocznej Laurze, a po drugie jestem fanką cukru pudru i wolę obficie posypać nim placki już na talerzu; ale ostrzegam, jeśli zwykle robicie przepisy zgodnie z podaną ilością cukru [ja zwykle zmniejszam przynajmniej o połowę], tylko jedna łyżeczka to może być tutaj dla was za mało)
WYKONANIE
- Patelnię smaruję minimalną warstwą oleju za pomocą ręcznika papierowego i rozgrzewam (moc 5 na płycie indukcyjnej)
- Mieszam w misce mąkę, sodę/proszek i cukier
- Dodaję do suchych składników mleko i jajko, blenduję wszystko blenderem-żyrafą
- Jabłko/jabłka obieram ze skórki i ścieram na tarce na DUŻYCH oczkach
- Wrzucam starte jabłka do przygotowanej masy, mieszam łyżką
- Wykładam na patelnię po łyżce ciasta (na mojej patelni mieści się 5-6 placuszków)
- Chwilę po pojawieniu się bąbelków na powierzchni i kiedy będzie widać, że ciasto już się odpowiednio ścięło, przekładam na drugą stronę i smażę jeszcze chwilę
- Smażę na mocy 5, przy drugiej partii zmniejszam na 4
Z CZYM PODAWAĆ
- z duuużą ilością cukru pudru w wersji na szybko
- z serkiem waniliowym (uwielbiam ten „z krową” dostępny np. w Lidlu) i rozmrożonymi wcześniej owocami leśnymi (taką mieszankę też kupuję w Lidlu) – to połączenie smaku słodkiego i kwaśnego jest po prostu genialne!
Publikuję dla was ten przepis z lekkim niepokojem – tak jak wspomniałam, przetestowałam ich całą masę i czasem nie mogłam się nadziwić, jak ktoś mógł opublikować na swojej stronie taki bubel ;) A przecież tej osobie musiało to chyba wyjść i smakować! Nie mam pojęcia, od czego zależy ta „nierówność” placuszkowych receptur. Dla mnie na razie ta jest zdecydowanym numerem jeden. Mam nadzieję, że wypróbujecie i pochwalicie się efektami!
Zapraszam was na mój profil na instagramie